A. Barwińska: Olimpiada nie jest już na pewno najważniejsza w moim życiu [WYWIAD]
2021-01-15 19:45:30(ost. akt: 2021-01-16 17:03:17)
Dla Agaty Barwińskiej rok 2020 miał słodko-gorzki smak. Żeglarka z Iławy zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy w swojej klasie Laser Radial (jej największy sukces), do tego walczy o tytuł Żeglarza Roku, ale też dowiedziała się, że nie pojedzie na Igrzyska Olimpijskie Tokio 2021.
Właściwie to jeszcze nie wiadomo, czy do zaplanowanych na dni 23 lipca – 8 sierpnia IO dojdzie. Stolica Japonii zapewne dobrze przygotuje się do przeprowadzenia imprezy, jednak z Kraju Kwitnącej Wiśni już dochodzą głosy, że w związku z zagrożeniem pandemicznym nawet sami Japończycy nie chcę gościć u siebie olimpijczyków i kibiców z całego świata.
W gronie sportowców startujących w olimpiadzie nie będzie na pewno żeglarki Agaty Barwińskiej. Klamka zapadła, Polski Związek Żeglarski zdecydował, że jedyną przewidzianą dla kraju kwalifikację na igrzyska w dyscyplinie żeglarstwo, klasa: Laser radial otrzyma Magdalena Kwaśna (reprezentuje Chojnicki Klub Żeglarski), która rywalizowała z iławianką o ten bilet przez ostatnie (dosłownie) lata.
Duch sportowej rywalizacji, ambicja, ale też bardzo duże umiejętności żeglarki iławskiego MOS-u SSW (trzykrotnie z rzędu w latach 2016-18 sięgała po mistrzostwo Polski w swojej klasie) powodują, że Agata nie może pogodzić się z tym faktem. Wpływu na decyzję sztabu trenerskiego PZŻ już jednak nie ma, więc woli skupić się na przyszłości. Tym bardziej, że już jakiś czas temu olimpiada przestała przesłaniać jej cały sportowy świat. Na ten i inne tematy rozmawiamy z naszą mistrzynią żeglarstwa.
Zdaje się, że panna Barwińska miała obecnie przebywać na obozie kadry narodowej na Wyspach Kanaryjskich. Co się stało, że wróciłaś do kraju?
— Pech spowodował, że szybko musiałam wracać z obozu, który odbywa się na wyspie Gran Canaria. Podczas wypakowywania sprzętu treningowego na moją stopę upadł 20-kilogramowy ciężarek używany do zajęć na siłowni. Ból początkowo był spory, jednak mogłam normalnie się poruszać. Okazało się jednak, że nie ma szans na pływanie, bo będąc na łódce podczas treningów i regat w miejscu kontuzji mam przypięty pas balastowy. Nie było możliwości, aby kontuzjowana stopa funkcjonowała normalnie w tych warunkach, trzeba było odpuścić. Staraliśmy się o pomoc medyczną w miejscowym szpitalu na Wyspach Kanaryjskich, jednak z uwagi na pandemię koronawirusa okazało się to bardzo utrudnione. Sztab medyczny kadry narodowej uznał, że najlepiej będzie jak wrócę do Polski i tu zostanę poddana diagnozie, a następnie będę wracała do pełni sił. Śródstopie jest na szczęście w dobrym stanie, chodzenie nie sprawia mi bólu.
Więc niedługo, znając Ciebie, wrócisz zapewne do treningów i pływania...
— Właściwie to wciąż trenuję, tyle że nie na wodzie tylko na lądzie, m.in. w siłowni, choć mocno uważam na ciężary (śmiech). Dbam zatem o podtrzymanie formy fizycznej, czekam na diagnozę, ale już myślę o kolejnym zgrupowaniu kadry narodowej. Jeśli wszystko będzie OK, to na początku lutego wybiorę się ponownie na Wyspy Kanaryjskie, jednak tym razem kadra nie spotka się na Gran Canarii, tylko na wyspie Lanzarote.
— Pech spowodował, że szybko musiałam wracać z obozu, który odbywa się na wyspie Gran Canaria. Podczas wypakowywania sprzętu treningowego na moją stopę upadł 20-kilogramowy ciężarek używany do zajęć na siłowni. Ból początkowo był spory, jednak mogłam normalnie się poruszać. Okazało się jednak, że nie ma szans na pływanie, bo będąc na łódce podczas treningów i regat w miejscu kontuzji mam przypięty pas balastowy. Nie było możliwości, aby kontuzjowana stopa funkcjonowała normalnie w tych warunkach, trzeba było odpuścić. Staraliśmy się o pomoc medyczną w miejscowym szpitalu na Wyspach Kanaryjskich, jednak z uwagi na pandemię koronawirusa okazało się to bardzo utrudnione. Sztab medyczny kadry narodowej uznał, że najlepiej będzie jak wrócę do Polski i tu zostanę poddana diagnozie, a następnie będę wracała do pełni sił. Śródstopie jest na szczęście w dobrym stanie, chodzenie nie sprawia mi bólu.
Więc niedługo, znając Ciebie, wrócisz zapewne do treningów i pływania...
— Właściwie to wciąż trenuję, tyle że nie na wodzie tylko na lądzie, m.in. w siłowni, choć mocno uważam na ciężary (śmiech). Dbam zatem o podtrzymanie formy fizycznej, czekam na diagnozę, ale już myślę o kolejnym zgrupowaniu kadry narodowej. Jeśli wszystko będzie OK, to na początku lutego wybiorę się ponownie na Wyspy Kanaryjskie, jednak tym razem kadra nie spotka się na Gran Canarii, tylko na wyspie Lanzarote.
No tak, formę trzeba szlifować, bo niedługo start sezonu. Jeśli oczywiście covid-19 na to zezwoli. Które regaty w 2021 roku są dla Ciebie najważniejsze?
— Na początku roku odbywały się zawsze regaty Pucharu Świata w Miami, jednak z uwagi na pandemię nie doszło do ich organizacji i rzeczywiście nie wiadomo, jak ten sezon dokładnie będzie wyglądał. Jeśli wszystko odbędzie się zgodnie z planem, to najważniejszymi punktami mojego sportowego kalendarza na ten rok będą mistrzostwa Europy, które są zaplanowane na maj i odbędą się w bułgarskiej Varnie. Będę na nich broniła trzeciego miejsca i brązowego medalu. Natomiast na październik planowane są mistrzostwa świata, ma do nich dojść w USA w stanie Teksas. W poprzednim roku mistrzostwa Europy, na których byłam trzecia, odbywały się właśnie w tym terminie, w październiku, więc może znowu przyjdzie pik formy na ten okres. Trzeba tu także tradycyjnie wymienić kolejną ważną imprezę, czyli mistrzostwa Polski.
— Na początku roku odbywały się zawsze regaty Pucharu Świata w Miami, jednak z uwagi na pandemię nie doszło do ich organizacji i rzeczywiście nie wiadomo, jak ten sezon dokładnie będzie wyglądał. Jeśli wszystko odbędzie się zgodnie z planem, to najważniejszymi punktami mojego sportowego kalendarza na ten rok będą mistrzostwa Europy, które są zaplanowane na maj i odbędą się w bułgarskiej Varnie. Będę na nich broniła trzeciego miejsca i brązowego medalu. Natomiast na październik planowane są mistrzostwa świata, ma do nich dojść w USA w stanie Teksas. W poprzednim roku mistrzostwa Europy, na których byłam trzecia, odbywały się właśnie w tym terminie, w październiku, więc może znowu przyjdzie pik formy na ten okres. Trzeba tu także tradycyjnie wymienić kolejną ważną imprezę, czyli mistrzostwa Polski.
Nie wymieniasz w tym gronie igrzysk olimpijskich, bo jak wiadomo, nie Ty dostałaś imienną kwalifikację do Tokio, tylko Magda Kwaśna. Jak z perspektywy kilku tygodni, które minęły od podjęcia decyzji przez Polski Związek Żeglarski, oceniasz tę sytuację? Jest żal?
— Tak, jest. Wtedy nie ukrywałam i teraz też nie będę tego robiła, że nie jestem szczęśliwa, że podjęto taką decyzję a nie inną. Oczywiście gratuluję Magdzie zdobycia biletu do Tokio, jednak i tak uważam, że nasza wewnątrzkrajowa rywalizacja o tę jedyną przepustkę powinna trwać nadal. Jak już stwierdziłam w jednym z wcześniejszych wywiadów, kwalifikacje były długie, ale uważam, że w związku z przesunięciem igrzysk z roku 2020 na 2021, powinny trwać nadal. Mnie na pewno napędzała ta rywalizacja, myślę, że w takiej atmosferze mogłyśmy nadal walczyć z pożytkiem dla naszego poziomu sportowego i tym samym dla reprezentacji, dla kraju. Czułam wówczas i wciąż czuję, że jestem na fali wznoszącej, co zresztą potwierdziłam medalem mistrzostw Europy. Taka jest jednak decyzja PZŻ, trzeba się z nią pogodzić i żyć dalej.
Jeszcze kilka lat temu byłaś mocno skupiona na walce o przepustkę na olimpiadę. Momentami można było odnieść wrażenie, że aż za bardzo o tym myślisz i tym żyjesz. Ostatnio jednak chyba zmieniłaś to podejście.
— Moja optyka, perspektywa postrzegania tych zawodów znacząco się zmieniła, to prawda. Wcześniej byłam mocno, aż za mocno nastawiona na walkę o olimpijską kwalifikację. To nie pomagało w startach, wręcz przeciwnie. Później jednak przyszła refleksja, która towarzyszy mi do dziś, że tak naprawdę na igrzyskach świat ani się nie zaczyna, ani nie kończy. Być może dzięki większej sportowej dojrzałości zaczęłam dostrzegać inne aspekty tej sprawy. Jak na przykład fakt, że mimo tego co się ogólnie uważa i twierdzi, to poziom olimpiady wcale nie jest wyższy od poziomu mistrzostw świata czy nawet Europy. Podam prosty przykład: do Japonii może polecieć tylko jedna Holenderka pływająca w klasie Laser Radial, ta sytuacja jest identyczna dla wszystkich krajowych związków na świecie. Tymczasem reprezentantki tego kraju należą do światowej czołówki i tak naprawdę na udział w IO zasługiwałyby, biorąc pod uwagę poziom sportowy, nawet cztery żeglarki z Niderlandów. Tak się jednak nie stanie, w Tokio wystartuje tylko jedna z nich. Za to z całą holenderską i nie tylko holenderską elitą ścigamy się podczas mistrzostw świata i tu już przypadków nie ma.
Udział w igrzyskach to marzenie każdego sportowca, również moje, jednak olimpiada nie jest już na pewno najważniejsza w moim życiu. Być może jeszcze w przyszłości uda mi się zdobyć kwalifikację na IO, przecież przygody z żaglami jeszcze nie kończę (śmiech), jednak trochę przewartościowałam swoje priorytety, nie "spinam" się już tak bardzo na igrzyska. Dzięki temu mam spokojniejszą głowę i mogę skupiać się na konkretnych regatach.
Poza decyzją PZŻ o braku kwalifikacji olimpijskiej, to ten 2020 rok był dla Ciebie udany. Dowodem na to jest nie tylko medal mistrzostw Europy, ale także nominowanie do tytułu Żeglarz Roku w plebiscycie branżowego i cenionego magazynu "Wiatr". Znalazłaś się w bardzo wąskim i prestiżowym gronie zaledwie czterech kandydatów. Do kiedy można oddawać głosy na żeglarkę z Iławy?
— Głosowanie odbywające się na portalu internetowym magazynu "Wiatr" kończy się 12 lutego o godzinie 21.59. Obecnie zajmuję drugie miejsce, a na prowadzeniu jest Łukasz Zakrzewski, złoty medalista mistrzostw świata w bojerowej klasie DN. Nominacje do plebiscytu uzyskali także: Julia Damasiewicz, czyli złota medalistka mistrzostw Europy w olimpijskiej klasie Formula Kite, oraz Przemysław Miarczyński, za — jak to określiła konkursowa kapituła — zgłębianie tajemnic windsurfingu z foilem i za srebrny medal mistrzostw świata w klasie Formula Windsurfing Foil.
Obecnie [rozmawiamy w piątek 15 stycznia — przyp. red] mam prawie 38% wszystkich głosów. Jako sportowiec walczę o zwycięstwo w każdej rywalizacji, także w przypadku takiego plebiscytu jak Żeglarz Roku, więc za pośrednictwem Gazety Iławskiej chciałabym zachęcić czytelników, nie tylko tych związanych z żeglarstwem i sportem w ogóle, do zagłosowania na moją kandydaturę. Głosować można raz dziennie. Z góry dziękuję.
— Tak, jest. Wtedy nie ukrywałam i teraz też nie będę tego robiła, że nie jestem szczęśliwa, że podjęto taką decyzję a nie inną. Oczywiście gratuluję Magdzie zdobycia biletu do Tokio, jednak i tak uważam, że nasza wewnątrzkrajowa rywalizacja o tę jedyną przepustkę powinna trwać nadal. Jak już stwierdziłam w jednym z wcześniejszych wywiadów, kwalifikacje były długie, ale uważam, że w związku z przesunięciem igrzysk z roku 2020 na 2021, powinny trwać nadal. Mnie na pewno napędzała ta rywalizacja, myślę, że w takiej atmosferze mogłyśmy nadal walczyć z pożytkiem dla naszego poziomu sportowego i tym samym dla reprezentacji, dla kraju. Czułam wówczas i wciąż czuję, że jestem na fali wznoszącej, co zresztą potwierdziłam medalem mistrzostw Europy. Taka jest jednak decyzja PZŻ, trzeba się z nią pogodzić i żyć dalej.
Jeszcze kilka lat temu byłaś mocno skupiona na walce o przepustkę na olimpiadę. Momentami można było odnieść wrażenie, że aż za bardzo o tym myślisz i tym żyjesz. Ostatnio jednak chyba zmieniłaś to podejście.
— Moja optyka, perspektywa postrzegania tych zawodów znacząco się zmieniła, to prawda. Wcześniej byłam mocno, aż za mocno nastawiona na walkę o olimpijską kwalifikację. To nie pomagało w startach, wręcz przeciwnie. Później jednak przyszła refleksja, która towarzyszy mi do dziś, że tak naprawdę na igrzyskach świat ani się nie zaczyna, ani nie kończy. Być może dzięki większej sportowej dojrzałości zaczęłam dostrzegać inne aspekty tej sprawy. Jak na przykład fakt, że mimo tego co się ogólnie uważa i twierdzi, to poziom olimpiady wcale nie jest wyższy od poziomu mistrzostw świata czy nawet Europy. Podam prosty przykład: do Japonii może polecieć tylko jedna Holenderka pływająca w klasie Laser Radial, ta sytuacja jest identyczna dla wszystkich krajowych związków na świecie. Tymczasem reprezentantki tego kraju należą do światowej czołówki i tak naprawdę na udział w IO zasługiwałyby, biorąc pod uwagę poziom sportowy, nawet cztery żeglarki z Niderlandów. Tak się jednak nie stanie, w Tokio wystartuje tylko jedna z nich. Za to z całą holenderską i nie tylko holenderską elitą ścigamy się podczas mistrzostw świata i tu już przypadków nie ma.
Udział w igrzyskach to marzenie każdego sportowca, również moje, jednak olimpiada nie jest już na pewno najważniejsza w moim życiu. Być może jeszcze w przyszłości uda mi się zdobyć kwalifikację na IO, przecież przygody z żaglami jeszcze nie kończę (śmiech), jednak trochę przewartościowałam swoje priorytety, nie "spinam" się już tak bardzo na igrzyska. Dzięki temu mam spokojniejszą głowę i mogę skupiać się na konkretnych regatach.
Poza decyzją PZŻ o braku kwalifikacji olimpijskiej, to ten 2020 rok był dla Ciebie udany. Dowodem na to jest nie tylko medal mistrzostw Europy, ale także nominowanie do tytułu Żeglarz Roku w plebiscycie branżowego i cenionego magazynu "Wiatr". Znalazłaś się w bardzo wąskim i prestiżowym gronie zaledwie czterech kandydatów. Do kiedy można oddawać głosy na żeglarkę z Iławy?
— Głosowanie odbywające się na portalu internetowym magazynu "Wiatr" kończy się 12 lutego o godzinie 21.59. Obecnie zajmuję drugie miejsce, a na prowadzeniu jest Łukasz Zakrzewski, złoty medalista mistrzostw świata w bojerowej klasie DN. Nominacje do plebiscytu uzyskali także: Julia Damasiewicz, czyli złota medalistka mistrzostw Europy w olimpijskiej klasie Formula Kite, oraz Przemysław Miarczyński, za — jak to określiła konkursowa kapituła — zgłębianie tajemnic windsurfingu z foilem i za srebrny medal mistrzostw świata w klasie Formula Windsurfing Foil.
Obecnie [rozmawiamy w piątek 15 stycznia — przyp. red] mam prawie 38% wszystkich głosów. Jako sportowiec walczę o zwycięstwo w każdej rywalizacji, także w przypadku takiego plebiscytu jak Żeglarz Roku, więc za pośrednictwem Gazety Iławskiej chciałabym zachęcić czytelników, nie tylko tych związanych z żeglarstwem i sportem w ogóle, do zagłosowania na moją kandydaturę. Głosować można raz dziennie. Z góry dziękuję.
Mateusz Partyga
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Daj spokój #3042528 | 31.60.*.* 16 sty 2021 12:20
Mój Boże jak nisko trzeba upaść, żeby startować w konkurencji smsowej.
odpowiedz na ten komentarz