Arrachion Iława w końcu może walczyć [zdjęcia z Lubonia]

2020-10-06 20:00:12(ost. akt: 2020-10-06 15:33:23)
Ekipa Arrachiona Iława na zawodach BJJ w Luboniu

Ekipa Arrachiona Iława na zawodach BJJ w Luboniu

Autor zdjęcia: archiwum Arrachiona Iława

Po długich ośmiu miesiącach przerwy zawodnicy trenujący mieszane sztuki walki w Arrachionie Iława nareszcie mogli zaliczyć pierwszy po przerwie start. A w najbliższą sobotę kolejny, ponownie będzie to rywalizacja w formule brazylijskiego jiu-jitsu.
Arrachion Iława w końcu może walczyć, z czego trener Dawid Tarasiewicz i jego zawodnicy niezmiernie się cieszą. W najcięższych czasach pandemii (oby nie wróciły) treningi były zawieszone, potem na szczęście już można było wrócić do sali treningowej przy ul. Sienkiewicza 28.

>>> Już nie tylko treningi, ale także zawody są w kalendarium adeptów sztuk walki iławskiego klubu. Pierwszym startem ekipy Arrachionu po tak długiej przerwie był Puchar Polski w brazylijskim jiu-jitsu w formule No Gi.
— Określenie No Gi oznacza, że zawodnicy walczą nie w kimonach, tylko w stroju składającym się z koszulki typu rashguard oraz spodenek — tłumaczy Dawid Tarasiewicz.

Do zawodów doszło w Luboniu, a iławski klub reprezentowany był przez ośmiu zawodników. Byli to m.in. Grzegorz Sypniewski (ten 44-latek z Ostródy zdobył dwa złote medale w kategorii niebieskie pasy master 1 i master 2, czyli w kat. wiekowych 30-35 lat i +35 lat), Patryk Duński (wywalczył drugie miejsce w kat. Adult, czyli +18 lat, pas purpurowy), Kamil Rosmanowski (trzecie miejsce w kat. master 1, pas biały) i Kamil Lendzion (kat. Adult -85,5 kg, pas purpurowy — przegrał pierwszą walkę i odpadł z dalszej rywalizacji).

— Nasi kolejni zawodnicy, Mateusz Sypniewski oraz Wojtek Makowski, mimo wygranych początkowych walk turniejowych, niestety nie dotarli do strefy medalowej. Z kolei nasi debiutanci, czyli Antek Dąbrowski oraz Adam Kuncicki mimo bardzo krótkiego stażu treningowego stoczyli bardzo dobre pojedynki. Gratuluję medalistom oraz wszystkim naszym zawodnikom świetnych walk! — podsumowuje trener Tarasiewicz.

A już w najbliższą sobotę kolejne zawody z Arrachionem na listach startowych. Ponownie będą to zmagania w brazylijskim jiu-jitsu, jednak tym razem ekipa reprezentująca Iławę wybiera się do Mińska Mazowieckiego na zawody No GI Fight Grappler Cup.

W poniedziałek 19. października w siedzibie klubu odbędzie się seminarium dotyczące walki w parterze, które poprowadzi Szymon Bońkowski z olsztyńskiego Arrachionu, a na walki w formule MMA przyjdzie czas w listopadzie i grudniu. Początkowo będą to zawody w Sochaczewie. I obu już nic nie cofnęło fighterów Arrachionu ze szlaku kolejnych bitew...


••• Czym właściwie jest BJJ, czyli brazylijskie jiu-jitsu? Z jednej strony leżąca w Ameryce Południowej Brazylia, z drugiej — dawna sztuka walki pochodząca z Japonii (ju jutsu)? Sprawę wyjaśnia Dawid Tarasiewicz.
— Brazylijskie jiu jitsu to hybryda kilku sztuk walki: właśnie japońskiego ju jutsu, wywodzącego się z niego judo oraz zapasów. Można walczyć zarówno w kimonach, tak zwanych Gi, jak i bez kimon. Wówczas mamy do czynienia z konkurencją No Gi. A brazylijskie dlatego, że właśnie w tym kraju powstały podstawy tej dyscypliny, zadomowiła się ona w Brazylii na dobre, bardzo rozwinęła, a następnie zaczęła podbijać świat sportów walki — tłumaczy trener w Arrachionie Iława.

— Podstawową różnicą pomiędzy BJJ a choćby MMA jest fakt, że w tej pierwszej odmianie walki nie można atakować rywala ciosami z nogi lub ręki. Walka bardziej polega na zastosowaniu odpowiednich chwytów, przeważnie w parterze, choć nie tylko. Głównym zadaniem jest zatem stworzenie przewagi i kontroli nad przeciwnikiem. Są zawodnicy, którzy od razu schodzą do parteru i tam chcą kontynuować pojedynek, inni z kolei zaczynają walkę w stójce — szkoleniowiec z Iławy zdradza szczegóły taktyczne.

Walka to tylko jedna runda, jednak potrafi ona trwać od 5 do nawet 10 minut. Można ją skończyć na punkty (po upływie regulaminowego czasu) lub też przez poddanie. A te można uzyskać dzięki zastosowaniu odpowiednich dźwigni oraz duszeń.
— Współczesne MMA czerpie garściami z technik BJJ, w naszym klubie to ważny element treningu — mówi Tarasiewicz.

Z tymi stopniami wtajemniczenia i rozwoju też jest w BJJ ciekawie. Obowiązuje pięć pasów (od najniższego): biały, niebieski, purpurowy, brązowy i czarny. Nie ma tu egzaminów na kolejne stopnie wtajemniczenia. Pasy zdobywa się ciężką pracą, umiejętnościami i zaangażowaniem w treningi. O tym, czy zasługuje się na wyższy pas, kolejny w hierarchii, decyduje mistrz z klubu, który bacznie obserwuje postępy swoich podopiecznych. W przypadku Arrachiona Iława jest nim właśnie Szymon Bońkowski z Olsztyna. Natomiast najwyższy, czarny pas może zostać przyznany tylko po konsultacji z Amerykaninem Robertem Drysdale'em, który jest globalnym mentorem dla osób trenujących BJJ.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Strach się bać #2981569 | 109.189.*.* 6 paź 2020 22:01

    Same Mamiedowy

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5