SPOTKANIA Z HISTORIĄ|| Zainteresowanie sportami wodnymi w Iławie było bardzo duże. Bazę trzeba było rozbudować [cz. II]

2020-03-29 13:34:02(ost. akt: 2022-12-12 10:38:01)
Marian Skubij, kierownik MOS w Iławie od 1973 r., na pomoście przystani

Marian Skubij, kierownik MOS w Iławie od 1973 r., na pomoście przystani

Autor zdjęcia: "Przystanie Ciepłych Wiatrów" Marek Siwicki

Na początku marca rozpoczęliśmy kolejny cykl spotkań z historią w nieco innej odsłonie. Dzięki uprzejmości Marka Siwickiego autora książki „Przystanie ciepłych wiatrów” przedstawiamy państwu (na łamach „Życia Powiatu Iławskiego”, a także na naszym portalu) historię miejsc o wielkim znaczeniu dla rozwoju turystyki i sportów wodnych w powiecie iławskim.
Pierwszy odcinek dostępny jest TUTAJ. Dziś pora na drugą część historii iławskiego Międzyszkolnego Ośrodka Sportów Wodnych.

(…) Budynek miał pięć garaży na łodzie. Na piętrze był taras z dwoma pomieszczeniami, z których większe miało być biurem. Nigdy jednak za czasów Gierszewskiego nim nie było. Oba pomieszczenia służyły w sezonie za pokoje gościnne. Ośrodek dysponował łodzią motorową, a na jego wyposażeniu były łódki klasy Pirat i OK Dinghy, a także osiem łodzi klasy Cadet. Kajaki były typowo turystyczne, z wysokimi burtami i wspólnym kokpitem.

Dwie omegi nazywano zwyczajowo od koloru, na jaki były pomalowane. Na "Białej" sternikiem był Bogdan Maryniak, zaś na "Niebieskiej" Witold Jarecki. Wszystkie łodzie klasy BM były białe i każda miała numer i nazwę. Jedynkę miała "Czajka", dwójkę "Kormoran", trójkę "Perkoz", czwórkę "Cyranka", a piątkę "Mewa". Sternikiem na BM-ce numer pięć był Andrzej Burza. Była to wówczas najlepsza łódka, bo najmniej ciekła, była szybsza niż inne i sprawniejsza podczas manewrowania. Sporo kłopotu miał sternik "Czajki", w której wszystkie większe dziury były pozatykane starymi skarpetkami.

Z czasem zaistniała potrzeba uzupełnienia floty o nowe żaglówki, zwłaszcza, że w 1968 r. łódki klasy BM musiały być wycofane z eksploatacji ze względu na kiepski stan techniczny, zagrażający bezpieczeństwu. Pojawiły się kłopoty z wykonywaniem prac bosmańskich i remontów sprzętu w warunkach warsztatowych. Hangary nie mogły też pomieścić łódek na czas zimy. Ośrodek stał się za ciasny.

DECYZJA O ROZBUDOWIE OŚRODKA
Dlatego pod koniec lat 60. Gierszewski rozpoczął starania o rozbudowę obiektu i zakup sprzętu turystyczno-sportowego oraz środki na zatrudnienie w ośrodku etatowego instruktora. Był też plan wybudowania filii MOSW we wsi Siemiany nad Jeziorakiem, położonej 20 kilometrów od Iławy, co miało stworzyć możliwość organizowania obozów w większej liczbie uczestników.

Antoniego Gierszewskiego wspierał Stanisław Hertel, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Żeromskiego w Iławie starając się w olsztyńskim Kuratorium Okręgu Szkolnego o przyjęcie i rozpatrzenie wstępnego wniosku inwestycyjnego w sprawie rozbudowy Międzyszkolnego Ośrodka Sportów Wodnych. Uwzględniał on budowę pawilonu na 20 kajaków i 12 łodzi żaglowych klasy Cadet oraz pomieszczeń do remontów sprzętu żeglarskiego zimą. Koszt inwestycji szacowano na 120 000 zł. Dyrektor Hertel poprosił też o dodatkowy teren pod rozbudowę MOSW.

Latem iławska przystań była kąpieliskiem, wykorzystywanym do obowiązkowej nauki pływania. Fot: "Przystanie Ciepłych Wiatrów" Marek Siwicki

Prezydium Powiatowej Rady Narodowej uznało potrzebę dalszego rozwoju placówki i przydzieliło wskazany teren. Wydział Urbanistyki i Architektury PPRN w Iławie opracował wstępny projekt zagospodarowania terenu i budowy drugiego hangaru na sprzęt. Wydano pozytywną decyzję oraz wyrys działki, sąsiadującej z tą, na której stał już MOSW. Na rozbudowę zezwoliło też olsztyńskie Kuratorium, zobowiązując się do finansowania przedsięwzięcia, bo ośrodek funkcjonujący w strukturach i pod administracją LO w Iławie w 1970r. trafił pod bezpośredni nadzór i opiekę KOiW w Olsztynie.

Rozbudowa ośrodka była konieczna ze względu na stale rosnącą liczbę młodzieży szkolnej w Iławie oraz zainteresowanie żeglarstwem i kajakarstwem. Kiedy ze sprzętu ośrodka korzystali uczestnicy kursów centralnych, młodzież zrzeszona w MOSW miała ograniczone możliwości żeglowania czy kajakowania. Tylko w 1968 r. odbyły się dwa takie kursy oraz jeden okręgowy, a także kilkunastodniowy dla młodzieży węgierskiej.

W 1970 r. w MOSW był zatrudniony kierownik na ryczałcie, przystaniowy na etacie oraz dwóch instruktorów na ryczałcie po 600 zł każdy. Było też trzech pracowników pedagogicznych na ryczałtach od 570 do 1 528 złotych oraz dwóch pracowników fizycznych pobierających ryczałt miesięczny w wysokości 550 i 750 zł. Brakowało natomiast dozorcy nocnego.

W 1972 r. nastąpiła zmiana kierownictwa ośrodka. Antoniego Gierszewskiego zastąpił na rok Romuald Jakubiak. W tym czasie nie prowadzono naboru młodzieży do sekcji żeglarskiej oraz szkolenia na stopień żeglarza. Nie było również dzienniczków zajęć. Inna dokumentacja też miała braki. "Książka inwentarzowa" założona w 1970 r. do kwietnia 1973 r. nie zawierała adnotacji o zakupionym w tym okresie sprzęcie i nie była zgodnie z wymaganiami zasznurowana i opieczętowana.

NOWY DYREKTOR MOSW
W 1973 r. nowym dyrektorem został Marian Skubij. Dokonano zmiany wynagrodzenia dyrektora ośrodku z ryczałtu na etat, a w okresie od 1 września 1973 do 30 czerwca 1974 r. pracowało w nim trzech instruktorów żeglarstwa, którzy byli opłacani według przepracowanych godzin ze stawką 25 zł na godzinę. Pracownicy pomocniczy: bosman był zatrudniony na pół etatu, a dwóch dozorców nocnych dostawało wynagrodzenie za pół etatu. W MOSW były trudne warunki lokalowe. Potrzebna była rozbudowa w celu poprawienia jego funkcjonalności, standardu toalet, szatni, sal wykładowych, warsztatów, suszarni odzieży i osprzętu. Brakowało również maszyn do obróbki drewna, sprawnego samochodu oraz środków na zakup ubrań ochronnych, nieprzemakalnych, dla zawodników. Konieczna też była wymiana części łódek regatowych klas Cadet i OK Dinghy. Te, które posiadano, były wyeksploatowane, zdeklasowane i nadawały się już jedynie do treningów.

Od 1973 r. dzięki inicjatywom i zaangażowaniu Mariana Skubija, MOSW został rozbudowany i zmodernizowany. Dokonano remontu wszystkich jednostek pływających. Wymalowano budynek i hangar farbą emulsyjną. Wybudowano nowy pomost i zmieniono pokład na dwóch pozostałych, na co materiały dostarczył Zakład Przemysłu Drzewnego w Iławie, opiekujący się ośrodkiem. Dokonano przebudowy sieci zasilającej obiekt w energię - doprowadzono siłę, a dzięki temu można było przeprowadzić wiele prac remontowych. Założono ogrzewanie akumulacyjne w pomieszczeniach, odrestaurowano ogrodzenie zewnętrzne. We wszystkich pomieszczeniach i na terenie ośrodka panował ład i porządek, a łodzie oraz sprzęt sportowy był konserwowany właściwie.

Działalność organizacyjna i szkoleniowa w MOSW była prowadzona zgodnie z założeniami i wytycznymi władz oświatowych. Młodzież wykonywała wiele prac społecznych na rzecz obiektu. Działania praktyczne o charakterze szkoleniowym zimą uniemożliwiał brak ślizgów lodowych. Na sezon 1975 dyrektor Skubij sygnalizował potrzebę zakupu pięciu, a nawet ośmiu bojerów klasy DN, dziesięciu łódek klasy Optymist, trzech jachtów klasy 420. Postulował też zakup DZ-ty do szkolenia oraz zatrudnienie instruktora na etat.

CZ. III już w kolejnym wydaniu Życia Powiatu Iławskiego oraz na portalu internetowym „Gazety Iławskiej”.


O autorze

Marek Siwicki
, doktor nauk humanistycznych, dziennikarz i starszy wykładowca na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie oraz Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Gdańsku. Interesuje się zagadnieniami praktyki i etyki w mediach, pedagogiką medialną oraz dziejami i edukacyjnymi aspektami kultury fizycznej, a żeglarstwa w szczególności. Pracował w „Gazecie Olsztyńskiej”, a od początku lat dziewięćdziesiątych był redaktorem i dziennikarzem „Gazety Wyborczej” w Olsztynie. W TVP1 prowadził programy publicystyczne „Rondo” oraz „Stop”. W Radiu Zet był korespondentem z Olsztyna, zaś w Radiu Olsztyn redagował i prowadził autorską audycję „Popołudnie ze sportem”, mając także stały felieton w audycji „Magiel polityczny”. Publikował w miesięczniku Press. W trakcie pracy w mediach interesował się głównie tematyką społeczną oraz sportową. Napisał książkę „Czarodziej wiatru”, składająca się z kilkunastu wywiadów z Karolem Jabłońskim, jednym z najlepszych sterników świata. Krainę Wielkich Jezior Mazurskich przemierza, kiedy tylko może i na czym się da, by latem z wody, a zimą z bojera patrzeć na dobrze znane zakątki. Z równą pasją wędruje też po Tatrach – najchętniej szlakami generała Mariusza Zaruskiego.

Opracowała: Joanna Babecka, powiat-ilawski.pl (Życie Powiatu Iławskiego)



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5