Mawashi-geri-gedan — kopnięcie, które zdecydowało o porażce iławianki w finale Pucharu Polski

2020-03-04 07:00:00(ost. akt: 2020-03-04 07:46:25)
Wiktoria Witkowska z Iławskiego Klubu Kyokushin Karate wywalczyła drugie miejsce w Pucharze Polski juniorek w karate kyokushin

Wiktoria Witkowska z Iławskiego Klubu Kyokushin Karate wywalczyła drugie miejsce w Pucharze Polski juniorek w karate kyokushin

Autor zdjęcia: archiwum IKKK

Na naszym portalu nie informowaliśmy jeszcze o starcie karateków z Iławy na XVI Pucharze Polski Juniorów, Juniorów Młodszych i Młodzików w Karate Kyokushin - Włocławek 2019. Dziś nadrabiamy zaległości.
Włocławski Klub Kyokushin Karate, prowadzony przez shihan Jana Mazurkiewicza, zorganizował XVI Puchar Polski Karate Kyokushin Juniorów, Juniorów Młodszych i Młodzików oraz XXXVI Puchar Polski Seniorów. Sędzią głównym turnieju, w którym wystartowało 550 zawodników z 101 klubów, był shihan Andrzej Drewniak, sędzią technicznym był shihan Andrzej Manecki.

Iławę reprezentowało dwoje zawodników: Wiktoria Witkowska w kategorii juniorek -60 kg i Miłosz Pniewski (młodzik +60 kg). Pierwsze walki stoczył Miłosz i od razu wylosował tegorocznego Mistrza Europy z Portugalii, Aleksandra Ambroziaka ze Szczecina.
— Po pierwszym starciu sędziowie zarządzili dogrywkę, choć Miłosz widocznie nie realizował postawionych mu przeze mnie zadań. Krótka narada i dogrywka w której przeciwnik wygrał — relacjonuje walkę Tomasz Gąska, założyciel i trener w Iławskim Klubie Kyokushin Karate.
— Trochę pozostał niedosyt, bo zawodnik był — jak to się w żargonie sportowym mówi — "do ogrania", ale może łzy porażki i zrozumienie, że w sporcie trzeba słuchać, dadzą temu młodemu utalentowanemu zawodnikowi jeszcze nie raz możliwość radości ze zwycięstwa. Zrozumienie tej gorzkiej lekcji pokory jest potrzebne w sportach walki — dodaje Gąska.

Po Miłoszu przyszedł czas na start Wiktorii Witkowskiej. Ostatni rok to niesamowite pasmo sukcesów i jak to bywa — ogromny presja oraz determinacja, której Witkowskiej nie można odmówić. — W półfinale Pucharu Polski zdarzyła się pomyłka stolika sędziowskiego — zamiast 2 minut walka trwała 3 minuty i tu duży, duży szacunek dla iławianki, że pomimo przedłużenia kumite [walka z jęz. japońskiego — przyp. red] nie dała szans przeciwniczce wygrywając wejście do finału — ocenia sensei Gąska.

Finał to pojedynek z Martyną Kubik z Wieliczki, wicemistrzynią świata z Astany w Kazachstanie. — Wiki walczyła do ostatniej sekundy każdego starcia. Finał po pierwszej rundzie to brak rozstrzygnięcia. Sędziowie zarządzili dogrywkę i pod koniec rundy przy wyrównanej znowu walce Wiki kopiąc techniką mawashi-geri-gedan, czyli kopnięciem na udo, trafiła w kolano przeciwniczki. Widząc co się stało, pokazałem jej, że to koniec i trzeba poddać walkę. Zawsze uważałem, że zdrowie jest najważniejsze i wpajałem to zawodnikom od najmłodszych lat. Zdrowia nie kupi się za żadne pieniądze. Ryzyko poważnej kontuzji nie jest warte miesięcy przygotowań, tym bardziej, że za kilka miesięcy Wiktoria Witkowska staruje w najważniejszym turnieju życia każdego karateki: Mistrzostwach Świata w Tokio w Japonii — mówi Tomasz Gąska, który dodaje, że trzeba wiedzieć co jest ważniejsze na takim etapie przygotowań do wielkiej imprezy. Wiktoria pod jego okiem trenuje (i odnosi wielkie sukcesy) już od 10 lat.

— Gratuluję startu obydwu naszym zawodnikom i myślę, że nasze piękne miasto Iława nad przepięknym jeziorem Jeziorak może być dumne z takich młodych utalentowanych mieszkańców — podsumował sensei Gąska. Iławski szkoleniowiec chciałby podziękować za pomoc w transporcie na zawody sensei Arturowi Małż z Ostródzkiego Klubu Kyokushin Karate oraz sempai Krzysztofowi Odziobie z IKKK.

red. zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5