MMA: Damian Kowalski pokonał rywala już w pierwszej rundzie
2019-05-11 08:38:53(ost. akt: 2019-05-11 08:48:22)
Duszenie zza pleców – nie brzmi to za fajnie dla kogoś niezorientowanego w mieszanych sztukach walki. A jest to jedna z technik, którą można skutecznie zakończyć pojedynek. Zastosował ją wczoraj (piątek 10 maja) iławianin Damian Kowalski i wygrał z Szymonem Broncelem.
W Lubominie (pow. lidzbarski, woj. warmińsko-mazurskie) doszło w piątek do gali MMA, REGOS 1: Road to dreams. W zapowiedzi walki zawodnika Arrachionu Iława wspominaliśmy, że Damian Kowalski miał początkowo walczyć z innym rywalem, z Dominikiem Taborem z Silesian Katowice, jednak niedawno nastąpiła zmiana przeciwnika.
- To trochę pokrzyżowało nam plany treningowe, bo już przygotowywaliśmy Damiana pod kątem pojedynku z zawodnikiem z Górnego Śląska. Trzeba było jednak te plany zweryfikować — mówił w środku poprzedniego tygodnia Dawid Tarasiewicz, trener sztuk walki w iławskiej filii Berkutu Arrachionu Olsztyn, który niedawno był ze swoim zawodnikiem w Warszawie na treningach w klubie KSW Cross Fight Gym, u znanego trenera walki w stójce, Andreia Molchanowa.
Kowalski był pozytywnie nastawiony do walki i już nie mógł się doczekać piątkowej próby mocy. — Wszystko jest u mnie OK, zarówno z formą jak i zdrowiem. Nie brakuje drobnych urazów, ale przecież w tym sporcie nie może być inaczej — mówił Damian przed pojedynkiem.
>>> Limit wagowy wynosił 77 kilogramy, obaj zawodnicy nie mieli z tym problemu. Amatorska walka zaplanowana była na dwie rundy, po pięć minut każda, w formule full contact.
Pojedynek rozpoczął się od wymiany ciosów w stójce, po czym iławianin przeszedł do ofensywy w parterze. Kontrolował sytuację pod siatką, jednak rywal potrafił zastosować duszenie gilotynowe. Zawodnik Arrachionu poradził sobie z tą sytuacją, wybronił się przed gilotyną.
- Chwilę potem Szymon Broncel ponownie chciał zaskoczyć Damiana, który jednak obrócił akcję przeciwnika na swoją korzyść. „Wślizgnął się” zza jego plecy i duszeniem nie dał szans Broncelowi, rywal się poddał – relacjonuje trener Tarasiewicz. Cały czas opisujemy pierwszą rundę, walka trwała trzy i pół minuty.
- Jestem mega szczęśliwy. Chciałbym serdecznie podziękować mojemu trenerowi i przyjacielowi Dawidowi Tarasiewiczowi za przygotowanie do tej walki, dziękuję również Rafałowi Gubernatowi i Szymonowi Bońkowskiemu za bycie ze mną w Lubominie! Wielka piątka dla moich znajomych za przybycie. Dzięki chłopakom z klubu Arrachion Iława i Berkut Arrachion Olsztyn za dociążanie i pomoc w przygotowaniach. Największe podziękowania należą się mojej rodzinie i przyjaciołom za wsparcie i znoszenie tego wszystkiego podczas przygotowań. Podziękowania lecą również do moich sponsorów, bez których ciężko byłoby się przygotować na takim poziomie, jak do tej pory – mówi Kowalski.
Przeczytaj także zapowiedź kolejnych walk zawodników Arrachionu Iława.
zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez