Piotr Kasperowicz, kronikarz Jezioraka, właśnie tworzy piąty tom historii iławskiego klubu
2019-02-08 18:00:30(ost. akt: 2019-02-08 13:48:20)
Przez ponad 30 lat opuścił może z dziesięć meczów! Do tego jest nauczycielem historii. Naprawdę ciężko byłoby znaleźć lepszego kandydata na kronikarza sekcji piłkarskiej Jezioraka Iława, niż Piotr Kasperowicz.
W pokoju/pracowni pana Piotra na jednej ze ścian książki. Mnóstwo książek! Historycznych, sportowych, ale nie tylko. Iławianin prowadzi na facebooku profil "Książki o piłce nożnej", na którym zaprezentował już ponad 1300 pozycji na ten temat. Wszystkie oczywiście pochodzą z jego zbiorów. Pytamy o wspaniałe dzieło Andrzeja Makowieckiego "España '82: Nerwy, radość, zwątpienie, zwycięstwo" — ma je u siebie. A Stefan Szczepłek i "Moja historia futbolu"? A jakże! Pan Piotr posiada oba tomy. No to więcej nie pytamy, bierzemy się za kroniki Jezioraka.
>>> Zdarzało się, że na meczach Jezioraka, szczególnie w czasie upadku, czyli występów w B klasie, na trybunach stadionu przy ul. Sienkiewicza były (prawie) pustki. Prawie, bo pan w okularach był, jest i zapowiada, że będzie na każdym spotkaniu.
— Jest takie zdjęcie z jednego ze spotkań Jezioraka - pusta trybuna i ja... Ale to nieprawda, że sam byłem na tym czy innych meczach. Takich zapaleńców jest trochę więcej, chociażby mój były uczeń Michał Blank z którym spotykam się praktycznie na każdym meczu. Jeśli danego dnia gra Jeziorak to niczego ważniejszego nie ma — zaczyna Piotr Kasperowicz. Z pochodzenia, ostródzianin, ale szybko dodaje, że tam się tylko urodził w 1972 roku, bo już dwa lata później cała jego rodzina przeprowadziła się do Iławy. A jak Iława, to jezioro Jeziorak i klub sportowy o takiej samej nazwie. "Chodzenie na Jeziorak" to była i wciąż jest tradycja w wielu iławskich rodzinach. Taka nowa, świecka tradycja w latach 80-tych narodziła się także u Kasperowiczów.
— Z pierwszego meczu pamiętam tyle, że na nim byłem. Na stadion zaprowadził mnie tata i przez całą II połowę mu marudziłem, że chcę wracać do domu bo mi się wcale nie podobało. Siedzieliśmy na trybunie słynnego boiska zwanego nie przez przypadek "Saharą" — wspomina.
— Z pierwszego meczu pamiętam tyle, że na nim byłem. Na stadion zaprowadził mnie tata i przez całą II połowę mu marudziłem, że chcę wracać do domu bo mi się wcale nie podobało. Siedzieliśmy na trybunie słynnego boiska zwanego nie przez przypadek "Saharą" — wspomina.
Natomiast pierwszym świadomym spotkaniem piłkarskim, na które poszedł młody jeszcze Piotrek, był barażowy pojedynek o wejście do III ligi z Zatoką Braniewo.
— W pierwszym meczu był remis 1:1. W drugim wygraliśmy i można było świętować awans — wspomina iławianin, zawodowo: nauczyciel historii w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Stefana Żeromskiego w Iławie. Popularny "Żeromek" znajduje się także przy ul. Sienkiewicza, ba! sąsiaduje ze stadionem miejskim, więc też pewnie zdarzało się w przeszłości, że Kasperowicz z pracy szedł od razu na mecz. Trzeba było tylko przejść przez znaną wielu pokoleniom absolwentów LO furtkę w ogrodzeniu.
>>> Pasja do futbolu i historii, ale też dokładność i pietyzm jakim otacza swoje liczne zbiory — idealne połączenie cech skumulowanych w jednej postaci, aby stała się ona kronikarzem. W klubie znali już wcześniej Piotra Kasperowicza, byli świadomi jego zamiłowania i wiedzy, dlatego na początku 2018 roku zaproponowano mu, aby stworzył kroniki Jezioraka. Tworzywem stały się wycinki z lokalnej, regionalnej i ogólnopolskiej prasy (także z Gazety Iławskiej i Gazety Olsztyńskiej), dawne programy meczowe, bilety itp., itd.
— W pierwszym meczu był remis 1:1. W drugim wygraliśmy i można było świętować awans — wspomina iławianin, zawodowo: nauczyciel historii w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Stefana Żeromskiego w Iławie. Popularny "Żeromek" znajduje się także przy ul. Sienkiewicza, ba! sąsiaduje ze stadionem miejskim, więc też pewnie zdarzało się w przeszłości, że Kasperowicz z pracy szedł od razu na mecz. Trzeba było tylko przejść przez znaną wielu pokoleniom absolwentów LO furtkę w ogrodzeniu.
>>> Pasja do futbolu i historii, ale też dokładność i pietyzm jakim otacza swoje liczne zbiory — idealne połączenie cech skumulowanych w jednej postaci, aby stała się ona kronikarzem. W klubie znali już wcześniej Piotra Kasperowicza, byli świadomi jego zamiłowania i wiedzy, dlatego na początku 2018 roku zaproponowano mu, aby stworzył kroniki Jezioraka. Tworzywem stały się wycinki z lokalnej, regionalnej i ogólnopolskiej prasy (także z Gazety Iławskiej i Gazety Olsztyńskiej), dawne programy meczowe, bilety itp., itd.
— W swoich zbiorach miałem sześć segregatorów z materiałami dotyczącymi Jezioraka. Gdy pojawiły się tzw. "koszulki", to mogłem to wszystko już jakoś poukładać. Dzięki kronikom mogły one zostać jednak "podane" w dużo lepszej formie — zauważa bohater naszego artykułu, który w zbiorach ma takie perełki, jak np. bilet z meczu 1/4 finału Pucharu Polski pomiędzy Jeziorakiem i Lechem Poznań z 1995 r. a także chyba jeszcze większy skarb jakim jest pamiątkowy proporczyk z tego spotkania. Ciekawe czy ktoś jeszcze w Iławie taki posiada?
Na mecz do Poznania pan Piotr wybrał się pociągiem wspólnie z nieżyjącym już kolegą Maciejem Zdanowiczem (późniejszym redaktorem Gazety Olsztyńskiej).
— Siedzieliśmy między kibicami Lecha nie wychylając się oczywiście za bardzo. Maciek, póki zdrowie mu pozwalało, towarzyszył mi również na innych meczach naszego klubu choćby na barażu o awans do II ligi przeciwko Radomiakowi, który rozegrany został w Warszawie na stadionie Hutnika — wspomina.
Wracając do pamiątek, pan Piotr posiada w swoich zbiorach również prawdopodobnie wszystkie jakie zostały wydane wpinki z logo klubu z Iławy, kalendarze, wcześniej wspomniane programy meczowe itp.
Jeden kalendarz jest szczególny i to nie tylko dlatego, że jest z własnoręcznymi podpisami znajdujących się na nim zawodników. To prezent otrzymany od swoich uczniów z LO. Uczniów-piłkarzy, trzeba dodać. To była chyba jedyna w historii iławskiego LO klasa sportowa, do której uczęszczali m.in. Maciej Zakrzewski, Paweł Szkamelski, Piotr Śnihur, Piotr Aptowicz, Grzegorz Sobiech, Łukasz Malanowski, Tomasz Mąka, Maciej Świniarski, Piotr Pikuliński, Krzysztof Wierzba, Kamil Hajdamowicz.
Tyle zdolniachów w jednej klasie, w jednej drużynie! Prawie każdy z nich kontynuował później przygodę z futbolem, z mniejszym lub większym powodzeniem. A ich wychowawcą był Kasperowicz.
Na mecz do Poznania pan Piotr wybrał się pociągiem wspólnie z nieżyjącym już kolegą Maciejem Zdanowiczem (późniejszym redaktorem Gazety Olsztyńskiej).
— Siedzieliśmy między kibicami Lecha nie wychylając się oczywiście za bardzo. Maciek, póki zdrowie mu pozwalało, towarzyszył mi również na innych meczach naszego klubu choćby na barażu o awans do II ligi przeciwko Radomiakowi, który rozegrany został w Warszawie na stadionie Hutnika — wspomina.
Wracając do pamiątek, pan Piotr posiada w swoich zbiorach również prawdopodobnie wszystkie jakie zostały wydane wpinki z logo klubu z Iławy, kalendarze, wcześniej wspomniane programy meczowe itp.
Jeden kalendarz jest szczególny i to nie tylko dlatego, że jest z własnoręcznymi podpisami znajdujących się na nim zawodników. To prezent otrzymany od swoich uczniów z LO. Uczniów-piłkarzy, trzeba dodać. To była chyba jedyna w historii iławskiego LO klasa sportowa, do której uczęszczali m.in. Maciej Zakrzewski, Paweł Szkamelski, Piotr Śnihur, Piotr Aptowicz, Grzegorz Sobiech, Łukasz Malanowski, Tomasz Mąka, Maciej Świniarski, Piotr Pikuliński, Krzysztof Wierzba, Kamil Hajdamowicz.
Tyle zdolniachów w jednej klasie, w jednej drużynie! Prawie każdy z nich kontynuował później przygodę z futbolem, z mniejszym lub większym powodzeniem. A ich wychowawcą był Kasperowicz.
>>> Wśród pamiątek wagi dużej i bardzo dużej jest też np. brelok do kluczy. I to jaki! ZKS Jeziorak?!? To musi być bardzooooo stary brelok (prawdopodobnie lata 80-te ubiegłego wieku). Takie kolekcjonerskie skarby ma w swoich zbiorach Piotr Kasperowicz. Nie sposób tu wszystkie wymienić, być może w przyszłości zasilą i tak już pokaźną izbę pamięci Jezioraka, która znajduje się w budynku na stadionie.
>>> Klej, nożyczki i do roboty! Wycinki z prasy, programy i bilety trzeba jednak wybierać starannie. Im ciekawszy, oryginalniejszy materiał, tym lepiej. Piotr Kasperowicz stworzył do tej pory cztery tomy kroniki Jezioraka. Każdemu z nich poświęcił mnóstwo pracy i wolnego czasu — wszystkie znajdują się obecnie w siedzibie Jezioraka (także budynek przy Sienkiewicza 1).
Pan Piotr podkreśla, że interesuje się przede wszystkim sekcją piłki nożnej iławskiego klubu, jednak na innych wydarzeniach sportowych także można go spotkać. Na przykład jest na każdym domowym meczu szczypiornistów Jezioraka, na co mamy fotograficzne dowody (poniżej).
Pan Piotr podkreśla, że interesuje się przede wszystkim sekcją piłki nożnej iławskiego klubu, jednak na innych wydarzeniach sportowych także można go spotkać. Na przykład jest na każdym domowym meczu szczypiornistów Jezioraka, na co mamy fotograficzne dowody (poniżej).
Piąty tom i co? Koniec? Nic z tych rzeczy! Kasperowicz, jak na wytrawnego badacza historii przystało, nie ustaje w poszukiwaniu kolejnych informacji i nowych form, w których utrwalałby wiedzę i historię swego ukochanego klubu sportowego.
— Staram się stworzyć również kronikę w wersji elektronicznej. Każdy rozegrany mecz, włącznie z towarzyskimi; data, miejsce, sędziowie, składy, ilość widzów — to wszystko w tej e-kronice Jezioraka musi się znaleźć — dodaje pasjonat.
— Prócz tego chce popracować nad biografiami osób związanych z Jeziorakiem; zawodników, trenerów, działaczy. W planach jest też odtworzenie historii klubu z lat 1945-79, ale niewątpliwie to będzie najtrudniejsze do zrobienia — zdradza ambitne plany.
>>> Z Piotrem Kasperowiczem o futbolu można dyskutować bez końca. Na pytanie o najlepszego w historii piłkarza Jezioraka bez chwili zawahania odpowiada: Paweł Pasik.
— I nie mówię tego tylko dlatego, że w barwach Jezioraka rozgrywał kapitalne mecze. Sam miałem przyjemność z nim grać — pan historyk mocno nas zaciekawił, więc słuchamy.
— Razem z Pawłem chodziliśmy do tej samej szkoły podstawowej nr 1 w Iławie. Obaj trafiliśmy do reprezentacji Jedynki, tyle, że ja byłem bramkarzem, a Pasik szkolną gwiazdą z uwagi na talent do piłki. To Paweł poprowadził nas do wicemistrzostwa województwa w turnieju Piłkarska Kadra Czeka. W finale przegraliśmy z drużyną z Barczewa, ale pamiętam do dziś, jak Pasik z połowy boiska strzelił na bramkę rywali, piłka odbiła się od jednego słupka, przeleciała nad głową bramkarza, odbiła się od drugiego słupka i... wyszła w pole. To było normalne pełnowymiarowe boisko. Ja bym wtedy z połowy boiska do bramki może dokopnął... Pawłowi jednak udało się strzelić w tym meczu bramkę z połowy boiska ale to niestety nie wystarczyło. Może gdybyśmy mieli wtedy lepszego bramkarza... Dla mnie Pasik to najlepszy piłkarz w historii Jezioraka choć wielu naszych zawodników zrobiło dużo większe kariery — opinia pana Piotra o wychowanku Jezioraka nie jest odosobniona. Wielu fanów iławskiego klubu właśnie w piłkarzu pochodzącym z ulicy Kościuszki widziało (a niektórzy — wciąż widzą) wzór zawodnika.
— Staram się stworzyć również kronikę w wersji elektronicznej. Każdy rozegrany mecz, włącznie z towarzyskimi; data, miejsce, sędziowie, składy, ilość widzów — to wszystko w tej e-kronice Jezioraka musi się znaleźć — dodaje pasjonat.
— Prócz tego chce popracować nad biografiami osób związanych z Jeziorakiem; zawodników, trenerów, działaczy. W planach jest też odtworzenie historii klubu z lat 1945-79, ale niewątpliwie to będzie najtrudniejsze do zrobienia — zdradza ambitne plany.
>>> Z Piotrem Kasperowiczem o futbolu można dyskutować bez końca. Na pytanie o najlepszego w historii piłkarza Jezioraka bez chwili zawahania odpowiada: Paweł Pasik.
— I nie mówię tego tylko dlatego, że w barwach Jezioraka rozgrywał kapitalne mecze. Sam miałem przyjemność z nim grać — pan historyk mocno nas zaciekawił, więc słuchamy.
— Razem z Pawłem chodziliśmy do tej samej szkoły podstawowej nr 1 w Iławie. Obaj trafiliśmy do reprezentacji Jedynki, tyle, że ja byłem bramkarzem, a Pasik szkolną gwiazdą z uwagi na talent do piłki. To Paweł poprowadził nas do wicemistrzostwa województwa w turnieju Piłkarska Kadra Czeka. W finale przegraliśmy z drużyną z Barczewa, ale pamiętam do dziś, jak Pasik z połowy boiska strzelił na bramkę rywali, piłka odbiła się od jednego słupka, przeleciała nad głową bramkarza, odbiła się od drugiego słupka i... wyszła w pole. To było normalne pełnowymiarowe boisko. Ja bym wtedy z połowy boiska do bramki może dokopnął... Pawłowi jednak udało się strzelić w tym meczu bramkę z połowy boiska ale to niestety nie wystarczyło. Może gdybyśmy mieli wtedy lepszego bramkarza... Dla mnie Pasik to najlepszy piłkarz w historii Jezioraka choć wielu naszych zawodników zrobiło dużo większe kariery — opinia pana Piotra o wychowanku Jezioraka nie jest odosobniona. Wielu fanów iławskiego klubu właśnie w piłkarzu pochodzącym z ulicy Kościuszki widziało (a niektórzy — wciąż widzą) wzór zawodnika.
>>> Historyk, kronikarz — wszystko się zgadza. Ale przede wszystkim, wierny kibic! Nawet w momencie największego kryzysu Jezioraka, gdy drużyna spadła na sam dół ligowej hierarchii (B klasa) chodził na mecze. Gdy przegrywała, on dalej wędrował na stadion.
— Bo dla mnie nie ma znaczenia, w której lidze gra Jeziorak. Ważne, że jest i gra. To mój klub i będę mu kibicował cały czas — kończy pan Piotr.
— Bo dla mnie nie ma znaczenia, w której lidze gra Jeziorak. Ważne, że jest i gra. To mój klub i będę mu kibicował cały czas — kończy pan Piotr.
Z takimi kibicami Jeziorak nie zginie. A przecież kibice są największą wartością każdego klubu. Piłkarze, działacze, trenerzy — są i za chwilę ich nie ma. A fani zostają. Przy okazji, robią kroniki.
zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez