WIOŚLARSTWO: Finał A mistrzostw świata nie dla Miłosza Jankowskiego

2018-09-13 12:09:58(ost. akt: 2018-09-13 12:21:29)
Miłosz Jankowski (z lewej) i Jerzy Kowalski przez ostatni rok przyzwyczaili siebie i swoich kibiców, że startują zawsze w finale A (mistrzostwa Europy, mistrzostwa świata, Puchar Świata), a nie w finale B

Miłosz Jankowski (z lewej) i Jerzy Kowalski przez ostatni rok przyzwyczaili siebie i swoich kibiców, że startują zawsze w finale A (mistrzostwa Europy, mistrzostwa świata, Puchar Świata), a nie w finale B

Autor zdjęcia: Julia Kowacic

Mimo wielkiej ambicji i mnóstwa walki reprezentacyjnej osadzie wioślarskiej, w której pływa iławianin Miłosz Jankowski, nie udało się zdobyć awansu do finału A mistrzostw świata w konkurencji dwójek podwójnych wagi lekkiej.
— Są to już moje 45. regaty międzynarodowe, w których mam zaszczyt reprezentować nasz kraj — zauważył wychowanek Wiru Iława przed pierwszym wyścigiem MŚ. — Trzymajcie kciuki, bo w eliminacjach zapowiada się wyrównany wyścig do samego końca! — zapowiadał wioślarz.

Do konkurencji, w której startuje załoga Miłosz Jankowski/ Jerzy Kowalski, zgłosiło się aż 25 osad, więc aby dostać się do finałów A lub B, trzeba przejść długą drogę przez przedbiegi, ćwierćfinały i półfinały. Początek tej drogi był bardzo udany, bo Biało-czerwoni wygrali jedną z pięciu serii eliminacyjnych dwójek podwójnych wagi lekkiej. Jankowski i Kowalski uzyskali na mecie czas 6:19.480, wyprzedzając m.in. tych, którzy wyprzedzili ich w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata; Belgów Tima Brysa i Nielsa Van Zandweghe (6:20.130). Pewny awans do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w swoim biegu musiał cieszyć, ale prawdziwe ściganie w Płowdiwie zaczęło się właśnie od ćwierćfinałów.

— Pierwszy wyścig mistrzostw świata wygrany. Teraz mamy dwa dni regeneracji i walczymy w ćwierćfinale! Niestety dla części reprezentacji zawody nie zaczęły się za dobrze, ponieważ niektórzy wioślarze zatruli się jedzeniem, jakie nam dają na stołówce. Nas na szczęście to omija, ponieważ jemy tylko makaron i żelki energetyczne, ale i tak teraz strach cokolwiek ruszyć — przybliżał klimat bułgarskich zawodów Jankowski.

Zgodnie z zapowiedzią, prawdziwe emocje przyszły w ćwierćfinale.
— Co tu się dzisiaj stało!? — pytał retorycznie iławianin na swoim profilu facebookowym tuż po tym biegu. — Nagle przyszedł boczny wiatr i ustawił zawody. Tor 6 i 5 był tak zasłonięty, że praktycznie wszyscy z niego wygrywali, a 1 i 2 nawet nie miały szans powalczyć. Nam się udało dopłynąć na trzecim torze na trzeciej pozycji dzięki czemu awansowaliśmy do półfinału. Oby w czwartek pogoda była łaskawsza i pozwoliła na uczciwą rywalizację. Po naszych wyścigach sędziowie przerwali zawody — relacjonował reprezentant Polski, który w 1/4 finału uzyskał z Kowalskim czas 6:51.680. A w kolejnej korespondencji dodał.
— Przez to, że wiatr rozdał miejsca nam trafił się bardzo ciężki półfinał, a w drugim są praktycznie sami szczęściarze, którym wiatr pomógł. W naszym półfinale mamy zatem trzech zwycięzców zawodów Pucharów Świata, zwycięzców końcowej klasyfikacji PŚ, wicemistrzów Europy oraz brązowych medalistów tej imprezy. Więc zapowiada się wyścig na śmierć i życie! Damy z siebie wszystko! — mówił Miłosz tuż przed dzisiejszym biegiem.

Miało być więc ciężko, nawet bardzo, i było. Tyle, że bieg półfinałowy nie zakończył się dla osady Jankowski/ Kowalski szczęśliwie. Porażka to za duże słowo, ale nasza dwójka podwójna "lekkusów" przez ostatni rok przyzwyczaiła siebie i swoich kibiców, że startuje zawsze w finale A (mistrzostwa Europy, mistrzostwa świata, Puchar Świata), a nie w finale B.

Przez pierwsze kilkaset metrów półfinału płynący na pierwszym torze Polacy zajmowali ostatnie miejsce. Przy pomiarze czasu na dystansie 1000 metrów (czyli po pokonaniu połowy trasy) byli już na czwartej pozycji. I na tym miejscu zakończyli też wyścig. Jankowski i Kowalski dawali z siebie wszystko, walczyli o wyprzedzenie rywali i wskoczenie na choćby trzecie miejsce, które już dawało upragniony awans do finału A. Niestety, rywale odpierali ich ataki do samego końca. Bieg był niezwykle emocjonujący, bo też startowały w nim naprawdę mocne ekipy. Najmocniejsze na świecie. Polakom pozostał zatem finał pocieszenia.

Do finału A z tego półfinału awansowały osady (w kolejności na mecie): Włoch, Belgii i Irlandii. Z drugiego półfinału do sobotniego wyścigu finałowego wchodzą (też podajemy kolejność na mecie) Norwegowie, Nowozelandczycy i Hiszpanie.

PÓŁFINAŁ MISTRZOSTW ŚWIATA
LM2x (męskie dwójki podwójne wagi lekkiej)

1. Włochy czas 6:21.940
2. Belgia 6:22.830
3. Irlandia 6:23.780

4. Polska 6:25.300
5. Ukraina 6:31.370
6. Czechy 6:31.530

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5