Miłosz Jankowski drugi w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata!
2018-07-23 13:09:00(ost. akt: 2018-07-23 13:25:08)
Pierwsza Belgia, trzecia Irlandia a w środku Polska, czyli Miłosz Jankowski i Jerzy Kowalski. Tak wygląda pierwsza trójka klasyfikacji końcowej wioślarskiego Pucharu Świata w konkurencji dwójek podwójnych wagi lekkiej.
Na początku sierpnia (2-5) w Szkocji odbędą się mistrzostwa Europy w wioślarstwie. Zresztą — nie tylko w tej dyscyplinie. Będzie to tak naprawdę wydarzenie przypominające małe igrzyska, bo w ramach jednej imprezy o medale i tytuły najlepszych w Europie walczyć będą jeszcze pływacy, lekkoatleci, gimnastycy, kolarze, triathloniści i golfiści. Lekkoatleci rywalizować będą w Berlinie, natomiast w Glasgow walczyć będą przedstawiciele sześciu pozostałych dyscyplin.
— Prace na rzecz stworzenia mistrzostw Europy w nowym formacie rozpoczęły się w 2015 roku. Organizacja European Athletics porozumiała się z sześcioma innymi federacjami, a głównym celem było stworzenie jednej wielkiej imprezy kosztem kilku mniejszych — informuje Polski Związek Towarzystw Wioślarskich. Impreza w nowym formacie będzie rozgrywana co cztery lata pod nazwą European Sports Championships.
W zmaganiach wioślarskich zobaczymy dużo polskich osad oraz skifistów (jedynki), w tym także naszą eksportową męską dwójkę podwójną wagi lekkiej, w której pływa wychowanek Wiru Iława.
W zmaganiach wioślarskich zobaczymy dużo polskich osad oraz skifistów (jedynki), w tym także naszą eksportową męską dwójkę podwójną wagi lekkiej, w której pływa wychowanek Wiru Iława.
Miłosz Jankowski to uczestnik igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie dotarł do finału A. Dwa lata temu Jankowski pływał z Arturem Mikołajczewskim, aktualnie jego reprezentacyjnym partnerem jest Jerzy Kowalski. To właśnie z zawodnikiem klubu Gopło Kruszwica w poprzednim roku zajął czwarte miejsca w mistrzostwach świata oraz w mistrzostwach Europy, a tegoroczny Puchar Świata zakończył na najlepszej w karierze drugiej pozycji.
W ostatnich dniach podano do wiadomości klasyfikację końcową PŚ 2018. Lepsi okazali się tylko Belgowie, Tim Brys i Niels Van Zandweghe. Polacy byli na drugim miejscu, co jest wynikiem bardzo dobrym (trzecia lokata przypadła Irlandczykom, braciom O'Donovan). Jankowski i Kowalski zdają sobie jednak sprawę, że mogło być jeszcze lepiej.
Biało-czerwoni wygrali pierwsze zawody z cyklu 2018, szczęśliwy dla Polaków okazał się Belgrad. Miłosz i Jurek w bardzo dobrym stylu zwyciężyli w wyścigu finałowym (byli na 1. miejscu na każdym pomiarze czasu — dystans 2000 metrów) i jako pierwsi zasiedli na fotelu lidera.
— Tak na chłodno: radość po wyścigu nadal jest, ale trzeba mieć spokojną głowę i dalej robić swoje, ponieważ to dopiero pierwszy Puchar Świata. Rywale na 100% wyciągną wnioski a główna impreza, czyli mistrzostwa świata, dopiero w połowie września — w taki sposób iławianin podsumował swój start w stolicy Serbii. No i rzeczywiście, przeciwnicy musieli wyciągnąć wnioski, ale też Jankowski i Kowalski w dwóch kolejnych startach nie popłynęli na miarę mocno rozbudzonych apetytów swoich i coraz liczniejszej grupy kibiców. W Linzu zajęli piąte miejsce, identycznie było podczas ostatnich zmagań w Lucernie.
— Ta lokata to mała porażka, bo apetyty są większe — Jankowski sam przyznał po starcie w Szwajcarii. — Przed zawodami byliśmy w świetnej formie, a na pewno technicznie najlepszej. Przyszły regaty i organizm zaczął się buntować. To nie znaczy, że całkowicie opadliśmy z sił, ale straciliśmy kilka cennych sekund, a w naszej konkurencji to jak "wyrok śmierci" — zauważa iławianin.
Dzięki zwycięstwu w Belgradzie Polacy są tak wysoko w generalce PŚ. Ta rywalizacja jest ważna, ale w tegorocznym kalendarzu wioślarskim na pewno nie najważniejsza. Zawodami najbardziej elektryzującymi są wcześniej wspomniane ME oraz mistrzostwa świata, do których w połowie września dojdzie w Bułgarii (Płowdiw). Miłosz przybliża przy okazji ciekawą statystykę, pokazującą ogrom pracy wkładanej przez osadę w treningi i starty w ostatnich dwóch sezonach.
— W ciągu ostatnich dwóch lat na osiem startów rangi Pucharu Świata, mistrzostw Europy i mistrzostw świata aż siedem razy byliśmy w finale A. Najwięcej ze wszystkich dwójek na świecie! Do tego dochodzą jeszcze starty krajowe — podlicza zawodnik reprezentujący AZS AWFiS Gdańsk.
— A dlaczego tak się dzieję? Bo nikt tyle nie startuje... A my startujemy. Tak częste zrzucanie wagi, która podczas zawodów musi wynosić poniżej 70kg, to zabójstwo dla organizmu. I wiedzą to najlepsze dwójki na świecie — zauważa wioślarz, który ma 193 cm wzrostu i jest najwyższym zawodnikiem kategorii lekkiej na świecie. Prawie dwa metry i waga -70 kg — kości, mięśnie, skóra i prawie w ogóle tkanki tłuszczowej (3,5% — wyobraźcie sobie). To cena, jaką Jankowski musi płacić, aby mieścić się w limicie wagowym i móc rywalizować z najlepszymi na świecie. W sumie, to iławianin sam już jest wraz z Kowalskim w ścisłej czołówce globu, o czym świadczy choćby klasyfikacja końcowa PŚ 2018.
Dzięki zwycięstwu w Belgradzie Polacy są tak wysoko w generalce PŚ. Ta rywalizacja jest ważna, ale w tegorocznym kalendarzu wioślarskim na pewno nie najważniejsza. Zawodami najbardziej elektryzującymi są wcześniej wspomniane ME oraz mistrzostwa świata, do których w połowie września dojdzie w Bułgarii (Płowdiw). Miłosz przybliża przy okazji ciekawą statystykę, pokazującą ogrom pracy wkładanej przez osadę w treningi i starty w ostatnich dwóch sezonach.
— W ciągu ostatnich dwóch lat na osiem startów rangi Pucharu Świata, mistrzostw Europy i mistrzostw świata aż siedem razy byliśmy w finale A. Najwięcej ze wszystkich dwójek na świecie! Do tego dochodzą jeszcze starty krajowe — podlicza zawodnik reprezentujący AZS AWFiS Gdańsk.
— A dlaczego tak się dzieję? Bo nikt tyle nie startuje... A my startujemy. Tak częste zrzucanie wagi, która podczas zawodów musi wynosić poniżej 70kg, to zabójstwo dla organizmu. I wiedzą to najlepsze dwójki na świecie — zauważa wioślarz, który ma 193 cm wzrostu i jest najwyższym zawodnikiem kategorii lekkiej na świecie. Prawie dwa metry i waga -70 kg — kości, mięśnie, skóra i prawie w ogóle tkanki tłuszczowej (3,5% — wyobraźcie sobie). To cena, jaką Jankowski musi płacić, aby mieścić się w limicie wagowym i móc rywalizować z najlepszymi na świecie. W sumie, to iławianin sam już jest wraz z Kowalskim w ścisłej czołówce globu, o czym świadczy choćby klasyfikacja końcowa PŚ 2018.
••• Nowe nie zawsze znaczy lepsze. Nasza reprezentacyjna osada niedawno otrzymała nową łódź, jednak jak przyznaje Jankowski, nie pływa się na niej tak dobrze, jak na poprzedniej jednostce.
— Dlatego podczas regat w Glasgow popłyniemy na starej, sprawdzonej łodzi. A na mistrzostwa świata może pokusimy się o stworzenie hybrydy i najlepsze elementy z obu jednostek połączymy w jedną. Zobaczymy, ale to fakt, że nowe nie zawsze znaczy lepsze — mówił nam dziś Miłosz Jankowski, który już lada dzień leci do Szkocji.
— Dlatego podczas regat w Glasgow popłyniemy na starej, sprawdzonej łodzi. A na mistrzostwa świata może pokusimy się o stworzenie hybrydy i najlepsze elementy z obu jednostek połączymy w jedną. Zobaczymy, ale to fakt, że nowe nie zawsze znaczy lepsze — mówił nam dziś Miłosz Jankowski, który już lada dzień leci do Szkocji.
KLASYFIKACJA KOŃCOWA PUCHARU ŚWIATA 2018
Kat. LM2x
1. Belgia
2. Polska
3. Irlandia
4. Włochy
5. Kanada
6. Norwegia
Kat. LM2x
1. Belgia
2. Polska
3. Irlandia
4. Włochy
5. Kanada
6. Norwegia
zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez