W biegających dziewczynach siła
2018-02-18 17:00:00(ost. akt: 2018-02-16 13:21:09)
PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Wyszłam pobiegać – sama nie wiem dlaczego i po co. Po jaki diabeł wlazłam z koleżankami do tej rzeki. Początki nie były łatwe. Coś nas jednak pchało. Pokonanie jednego kółka na orliku (240 m) bez przerwy - było wielkim wyzwaniem.
Na szczęście nie byłam sama. Nasza grupa początkowo liczyła 4 pewne swego baby. Razem było łatwiej i weselej. Nawet gdy nie chciało się iść pobiegać, gdzieś w głowie świtała myśl. Czekają na mnie! Wstań, rusz d… i idź na trening. To czas wyłącznie dla nas. Czas na plotki, poważne rozmowy - a nawet sposób na rozwiązywanie konfliktów.
Ale jak to na początku biegowej przygody - zadyszka zabijała dłuższą dyskusję. Trzeba było się zatrzymać, aby skończyć temat. Dopiero z czasem rozgadałyśmy się w biegu. Powiem więcej, zdominowało to biegowe odczucia. Rozmawiamy o pracy, rodzinie, kłopotach, gotowaniu, czytanych książkach czy o butach biegowych. Po kilku kilometrach wszystkie problemy były mniejsze i jakoś nie takie straszne - a my szczęśliwsze. Treningi stały się obowiązkowym elementem każdego tygodnia. Spotykamy się 3 – 4 razy w tygodniu. Kiedyś skupiałyśmy się wyłącznie na kilometrach. Z czasem zauważyłyśmy konieczności innych form. Wynikało to z obserwacji i podpowiedzi tych, którzy wiedzą więcej – to uczy. Obecnie włączamy zabawy biegowe, a raz w tygodniu to obowiązkowe spokojne dłuższe wybieganie. Wiemy, że brak siły zubaża nas biegowo. Staramy się w tygodniu ją usprawniać. Wszystkie z nas zaliczyły duże porażki i małe sukcesy.
Ale jak to na początku biegowej przygody - zadyszka zabijała dłuższą dyskusję. Trzeba było się zatrzymać, aby skończyć temat. Dopiero z czasem rozgadałyśmy się w biegu. Powiem więcej, zdominowało to biegowe odczucia. Rozmawiamy o pracy, rodzinie, kłopotach, gotowaniu, czytanych książkach czy o butach biegowych. Po kilku kilometrach wszystkie problemy były mniejsze i jakoś nie takie straszne - a my szczęśliwsze. Treningi stały się obowiązkowym elementem każdego tygodnia. Spotykamy się 3 – 4 razy w tygodniu. Kiedyś skupiałyśmy się wyłącznie na kilometrach. Z czasem zauważyłyśmy konieczności innych form. Wynikało to z obserwacji i podpowiedzi tych, którzy wiedzą więcej – to uczy. Obecnie włączamy zabawy biegowe, a raz w tygodniu to obowiązkowe spokojne dłuższe wybieganie. Wiemy, że brak siły zubaża nas biegowo. Staramy się w tygodniu ją usprawniać. Wszystkie z nas zaliczyły duże porażki i małe sukcesy.
Naszym celem na początku nie było branie udziału w rywalizacji, ale z czasem to gdzieś w nas powstało jako naturalna potrzeba. Zaczęłyśmy przymierzać się do niej. Pamiętam wielką radość z ukończenia pierwszej wspólnej dychy. Potem przyszedł czas na półmaraton, a w końcu zdobycie królewskiego dystansu 42 km. Bieganie bardzo nas zbliżyło, uodporniło na przeciwieństwa losu, pozwoliło z optymizmem patrzeć w przyszłość. Grupa powiększa się z każdym rokiem.
Wirus działa.
Wirus działa.
Zarażamy wiele osób. Ale bieganie - to nie tylko treningi. Spotykamy się również towarzysko. Nie możemy pominąć naszego wsparcia. Rodzina to ważna część naszego fizycznego bytu. To ona nas motywuje do działania, pomaga w czasie zawodów i trzyma za nas kciuki. Nie wiemy, jak długo będzie trwała nasza przygoda z bieganiem. Czy warto było zacząć? Myślimy tak. Ukształtowała się w nas potrzeba wysiłku. To ona nas napędza, określa jakość i ilość, odkrywa spojrzenie i dystans. Tworzy czucie biegowe. Rozwijamy się w różnym tempie. Rozumiemy to. Odkryłyśmy prawdziwe powody zaistnienia naszej pasji. Czy do końca – nie wiemy. Każdy kilometr przynosi niespodzianki. Każdy daje coś nowego. To nas tworzy i pozwala na spotkania, które są oczekiwane. Już wiemy, jak to jest gdy brakuje oddechu. Wiemy, jak smakuje brak koleżeńskiej wspólnoty w lesie. Mamy wyrzuty sumienia jak nas tam nie ma.
Jak każdy biegacz i my borykamy się z kontuzjami. Niektóre są niestety zapraszane na nasze wyraźne żądanie. Bóle nóg i skurcze czasami przerywają obecności treningowe. Nie są jednak w stanie zniechęcić nas do biegania. Niekiedy zmuszają do odwiedzin lekarza czy rehabilitanta. Czujemy już, co jest poważnym zagrożeniem, nauczyłyśmy się własnego organizmu. Potrafimy odróżnić małą niedyspozycję od poważnej kontuzji. To chyba największe osiągnięcie – zrozumieć własną fizyczność. Zaletą biegania w grupie jest wzajemna kontrola..Zdarza się, że prawie siłą wymuszamy rezygnacje którejś z nas z treningu, aby nie prowokowała losu.
Chronimy się wzajemnie dla naszego dobra. To miłe, że ktoś o nas zadba - abyśmy się nie pogubiły. Grupa inaczej rozumie biegowe – biec czy odpuścić? Czy czasami na to się obrażamy? O tak - do następnego treningu.
Jak każdy biegacz i my borykamy się z kontuzjami. Niektóre są niestety zapraszane na nasze wyraźne żądanie. Bóle nóg i skurcze czasami przerywają obecności treningowe. Nie są jednak w stanie zniechęcić nas do biegania. Niekiedy zmuszają do odwiedzin lekarza czy rehabilitanta. Czujemy już, co jest poważnym zagrożeniem, nauczyłyśmy się własnego organizmu. Potrafimy odróżnić małą niedyspozycję od poważnej kontuzji. To chyba największe osiągnięcie – zrozumieć własną fizyczność. Zaletą biegania w grupie jest wzajemna kontrola..Zdarza się, że prawie siłą wymuszamy rezygnacje którejś z nas z treningu, aby nie prowokowała losu.
Chronimy się wzajemnie dla naszego dobra. To miłe, że ktoś o nas zadba - abyśmy się nie pogubiły. Grupa inaczej rozumie biegowe – biec czy odpuścić? Czy czasami na to się obrażamy? O tak - do następnego treningu.
Nasze bieganie to również skrajne emocje wśród znajomych. Większość cudownie zazdrości. Dla niektórych jesteśmy z innego świata - może troszkę dziwne. Cieszymy się jednak, że mamy demokratyczną większość wsparcia naszej pasji. Gdzieś, tam z boku zdarzają się komentarze oceniające negatywnie taki styl życia, zwłaszcza wtedy, gdy złapiemy kontuzję. Myślimy jednak, że to nie złośliwość, a raczej usprawiedliwianie się z zanikającej z wiekiem sprawności czy po prostu własnego lenistwa. Większość naszych znajomych akceptuje nasze hobby, rozumie i wspiera. Urok biegania polega na tym, że biegacze, to bardzo silna grupa wzajemnego wsparcia - mimo, że biegamy dla siebie, a nie dla innych. A to właśnie na nich możemy liczyć. Zadziwiające. To nasz wspólny wybór.
Pozdrawiamy
Dziewczyny z Iława Biega
Dziewczyny z Iława Biega
Trening 17-25 lutego – regeneracyjny tydzień. Odpoczywamy regeneracyjnie po trzech tygodniach podkręcania.
• Pn. wolne
• Wt. rozbieganie z + 5 x20-50 m skip A + 3 x 20-50 W + 5x100 m \- 10 km. max
• Śr. wolne z dużą stabilizacja pilatesową.
• Cz. Rozbieganie regeneracyjne do 70 min.- max 14 km
• Pt. Wolne
• Sb. Rozbieganie (20 min. t-130, 10 min. t-155, 5 min. t-175, 2 min t-185) ) wracamy truchtem , marszobiegiem do domy z 4 x80m – 10 -max 16 km
• Nd. wolne z sauną, jak można lub kąpiel w solance.
Za tydzień. Jak test Coopera zamienić na czucie treningowych zakresów
Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki
Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez