GKS Wikielec nadal bez punktów w III lidze. Tym razem silniejszy był Pelikan [ZDJĘCIA]
2017-08-24 09:50:22(ost. akt: 2017-08-24 10:06:09)
Trwa zła passa zespołu z Wikielca. Wczorajszy (środa, 23 sierpnia) mecz z Pelikanem Łowicz miał przynieść wreszcie przełamanie, jednak piłkarze Rolimpexu GKS po raz czwarty z rzędu schodzili z boiska pokonani i z zerowym kontem punktowym zajmują ostatnie miejsce w tabeli III ligi.
Rolimpex GKS Wikielec – Pelikan Łowicz 0:2 (0:0)
72 min 0:1 Przemysław Bella
95 min 0:2 Robert Kowalczyk
WIKIELEC: Malanowski (72 min Sikora) — Jajkowski, Kolcz, Kacperek, Sobociński, Koprucki, Smyt (65 min Sagan), Piórkowski, Zakrzewski, Chiliński (80 min. Zasuwa), Nowiński (80 min. Łukasik).
PELIKAN: Malina — Budnik, Wawrzyński, Bella, Kuczak (62 min. Kaczyński), Ciechański (62 min. Kowalczyk) , Parobczyk (80 min. Adamczyk), M. Wrzesiński (80 min. Adamczyk), Jagiełło, Kasprzyk, Yavorskyy.
PELIKAN: Malina — Budnik, Wawrzyński, Bella, Kuczak (62 min. Kaczyński), Ciechański (62 min. Kowalczyk) , Parobczyk (80 min. Adamczyk), M. Wrzesiński (80 min. Adamczyk), Jagiełło, Kasprzyk, Yavorskyy.
Do 72 min wszystko układało się dobrze; spotkanie było bardzo wyrównane i nic nie zapowiadało porażki. Wtedy po jednej z akcji gości doszło do ostrego starcia w polu karnym GKS-u, golkiper Jacek Malanowski został dość ostro potraktowany przez rywala i padł jak rażony, do bezpańskiej piłki dopadł zawodnik gości i skierował futbolówkę do bramki Wikielca.
Wszyscy liczyli na to, że będzie odgwizdany faul na bramkarzu ale tak się nie stało i sędzia uznał gola. Kontuzjowany bramkarz przez kilka minut leżał na murawie potem wezwano karetkę pogotowia, która odwiozła Malanowskiego do szpitala.
Wszyscy liczyli na to, że będzie odgwizdany faul na bramkarzu ale tak się nie stało i sędzia uznał gola. Kontuzjowany bramkarz przez kilka minut leżał na murawie potem wezwano karetkę pogotowia, która odwiozła Malanowskiego do szpitala.
Ta sytuacja podłamała zespół z Wikielca. W doliczonym czasie gry goście dobili naszych zawodników zdobywając drugiego gola i mecz się zakończył. W sumie było to niezłe spotkanie, gdyby w pierwszej połowie w 22 min piłka po fantastycznym uderzeniu Remigiusza Sobocińskiego trafiła do siatki, a nie w poprzeczkę bramki gości, to na pewno wynik spotkania byłby inny.
Szkoda tego meczu, Wikielec zasługiwał na inny wynik. W sobotę 26 sierpnia znów kolejny mocny przeciwnik, tym razem w Warszawie na GKS czeka miejscowa Polonia.
Szkoda tego meczu, Wikielec zasługiwał na inny wynik. W sobotę 26 sierpnia znów kolejny mocny przeciwnik, tym razem w Warszawie na GKS czeka miejscowa Polonia.
POWIEDZIELI PO MECZU
Wojciech Tarnowski, trener Rolimpex GKS Wikielec:
— Myślę, że do momentu straty bramki byliśmy zespołem walecznym i nieustępującym. Prowadziliśmy równorzędną walkę z Pelikanem i w niczym nie ustępowaliśmy rywalowi. Uważam, że był faul na naszym bramkarzu, sędzia powinien go odgwizdać i nikt z gości by nawet nie protestował. Sędzia dziś mylił się wielokrotnie na niekorzyść obu stron, nie panował na boisku. Ten gol totalnie nas rozkleił, otworzyliśmy się i straciliśmy drugą bramkę. Liczyliśmy, że dziś jakąś zdobycz punktową będziemy mieli, ale stało się inaczej.
Wojciech Tarnowski, trener Rolimpex GKS Wikielec:
— Myślę, że do momentu straty bramki byliśmy zespołem walecznym i nieustępującym. Prowadziliśmy równorzędną walkę z Pelikanem i w niczym nie ustępowaliśmy rywalowi. Uważam, że był faul na naszym bramkarzu, sędzia powinien go odgwizdać i nikt z gości by nawet nie protestował. Sędzia dziś mylił się wielokrotnie na niekorzyść obu stron, nie panował na boisku. Ten gol totalnie nas rozkleił, otworzyliśmy się i straciliśmy drugą bramkę. Liczyliśmy, że dziś jakąś zdobycz punktową będziemy mieli, ale stało się inaczej.
Marcin Płuska, trener Pelikana Łowicz:
— To była prawdziwa walka wręcz, nikt nie odpuszczał. My zdobyliśmy pierwszą bramkę i skupiliśmy się na obronie wyniku, czekaliśmy na szybką kontrę. Uważam, że zespół z Wikielca rozegrał dobre spotkanie, grał bardzo czujnie w defensywie, widać tu pracę trenera Wojciecha Tarnowskiego. Mieliśmy sporo problemów by sforsować linię obronną GKS-u. Gospodarze też bardzo groźnie kontratakowali. W pierwszej połowie mogli nawet zdobyć gola prowadzącego. Cieszymy się z wygranej w Wikielcu.
— To była prawdziwa walka wręcz, nikt nie odpuszczał. My zdobyliśmy pierwszą bramkę i skupiliśmy się na obronie wyniku, czekaliśmy na szybką kontrę. Uważam, że zespół z Wikielca rozegrał dobre spotkanie, grał bardzo czujnie w defensywie, widać tu pracę trenera Wojciecha Tarnowskiego. Mieliśmy sporo problemów by sforsować linię obronną GKS-u. Gospodarze też bardzo groźnie kontratakowali. W pierwszej połowie mogli nawet zdobyć gola prowadzącego. Cieszymy się z wygranej w Wikielcu.
WR
ilawa@gazetaolsztynska.pl
ilawa@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez