"Miły" wrócił do Iławy. Zakończyła się niezwykła podróż!

2015-08-24 18:07:57(ost. akt: 2015-08-24 18:16:50)
Z podróżnikiem z Iławy, po raz pierwszy od jego wyjazdu, spotkaliśmy się w sobotę 22. sierpnia na meczu piłkarskim GKS Wikielec — Huragan Morąg

Z podróżnikiem z Iławy, po raz pierwszy od jego wyjazdu, spotkaliśmy się w sobotę 22. sierpnia na meczu piłkarskim GKS Wikielec — Huragan Morąg

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

Ponad 16. tysięcy przejechanych autostopem kilometrów, sześć odwiedzonych krajów, a przede wszystkim rzecz bezcenna: mnóstwo zebranych doświadczeń i poznanych ludzi. W piątek rano (21. sierpnia) Marcin Miłoszewski powrócił z niezwykłej podróży. Iławianin dojechał "na stopa" z Polski — przez Litwę, Łotwę, Rosję i Mongolię — do Chin, a przy okazji odwiedził jeszcze Wietnam.
Pierwsze publikacje na temat tej niezwykłej eskapady zamieściliśmy pod koniec maja tego roku. Do naszej redakcji zgłosił się Marcin Miłoszewski, młody iławianin, którego pasją stało się podróżowanie autostopem. Doświadczenia zdobyte w poprzednich wyprawach (zwiedził już w ten sposób znaczną część Europy, "na stopa" podróżował też w Ameryce Południowej) chciał wykorzystać w podróży, która miała być spełnieniem jego marzeń. — Jadę autostopem do Chin! — zapowiedział Marcin. Po chwili staliśmy się patronem medialnym tego projektu.

Sympatyczna gęba
Jak "Miły" postanowił, tak zrobił. Kilka miesięcy przygotowań i w końcu wyjazd: w środę 1. lipca iławianin wyruszył z przystanku autobusowego przy ul. Ostródzkiej w Iławie w liczącą — jak się ostatecznie okazało — ponad szesnaście tysięcy kilometrów trasę. O tym, że chłopak ma niezwykłe szczęście (a do tego sympatyczną gębę — bezcenny atrybut w tego typu przedsięwzięciach), przekonaliśmy się po około minucie. Tyle zaledwie trwało oczekiwanie na pierwszy pojazd, który zatrzymał się i zabrał "Miłego" w kierunku północno-wschodnim. Tak zaczęła się niezwykła podróż, którą na bieżąco relacjonowaliśmy na naszym portalu ilawa.wm.pl oraz w Gazecie Iławskiej.

Prawie dziesięć
tysięcy ludzi Lubi to!

W jednym, krótkim artykule nie sposób wymienić wszystkie ciekawe historie, które spotkały "Miłego". Relacje zamieszczane przez Marcina na jego facebookowym profilu Na STOPach przez świat są pełne humoru, dystansu do siebie i świata, ciekawych spostrzeżeń i opowieści o takich zakątkach globu, które znakomita większość z nas ogląda tylko w telewizji (i pewnie tak zostanie). Sam profil na FB to internetowy fenomen, któremu trzeba by poświęcić oddzielny artykuł. W tempie ekspresowym liczba tzw. polubień urosła o kilka dobrych tysięcy i wynosi teraz około 9500.

Na STOPach przez świat obserwowane jest przez kilkadziesiąt tysięcy osób z całej Polski, ba: z całej Europy, a nawet świata (i nie są to tylko Polacy). Na pewien komentarz zamieszczony pod relacją (Co za emocje... Na twoje relacje czekam jak na ulubiony serial... M jak Miły:)) iławianin szybko odpowiedział: "Najcelniejszy komentarz, bo tego sobie życzyłem przed wyjazdem. Zastąpić seriale rzeczywistością!"

Sama podróż to jedno z marzeń, które właśnie spełnił Miłoszewski. Kolejnymi były choćby chęć poznania kultury i społeczeństwa azjatyckiej części Rosji czy nocleg przy mongolskiej jurcie — oba są już spełnione. W Iławie o podróży "Miłego" mówi się bardzo dużo. Iławianie doceniają niezwykły wysiłek, odwagę i dążenie młodego człowieka do celu.

Z Buriatami nad Bajkałem
Marcin do Chin dojechał w tempie ekspresowym (czym nawet sam trochę był zaskoczony). To nie oznacza jednak, że gnał na łeb, na szyję. Absolutnie: są miejsce, w których zatrzymywał się na kilka dni. Tak było np. nad Bajkałem, gdzie poznał Buriatów, naród mongolski żyjący nad najstarszym i najgłębszym jeziorem na świecie. W Chinach też mu się nie śpieszyło, bo przecież do samolotu, który miał zabrać go na Stary Kontynent, miał jeszcze kilkanaście dni. Pewnego dnia na stopa zabrali go nawet... chińscy policjanci.

Wiedząc o tym, że czasu do samolotu jest sporo, Marcin postanowił wyrobić sobie kolejną wizę i wyjechać do Wietnamu — tak zupełnie "przy okazji". Ma chłop.... odwagę. No i fantazję. Co do finansów:
Przykład 1: "Właśnie, co do pieniędzy... Do Moskwy dojechałem za 20zl... Chleb, keczup, kiełbasa od mamy i wiśta wio na Rossije!!"
Przykład 2: "Dzisiaj, po tygodniu podróżowania po Chinach, wydałem pierwsze pieniądze na nocleg. 30zł za pokój w bardzo tanim hostelu. Od wjazdu do Chin nie widziałem człowieka z Europy."

Wyprawa odbywała się pod hasłem "Znad Jezioraka po Bajkał i jeszcze dalej" — Miłoszewski, lokalny patriota (tych nie brakuje nad Jeziorakiem) poprzez eskapadę promował Iławę i jej najbliższe okolice, patronat nad przedsięwzięciem objęli m.in. starosta iławski Marek Polański oraz burmistrz Iławy Adam Żyliński.

Marcin jeszcze bardziej zapracowany, niż w podróży, będzie zapewne po powrocie do domu. Potrzeba będzie wielu spotkań (m.in. z uczniami iławskich szkół), aby opowiedzieć wszystkie niezwykłe historie. Z podróżnikiem z Iławy, po raz pierwszy od jego wyjazdu, spotkaliśmy się w sobotę na meczu piłkarskim GKS Wikielec — Huragan Morąg.
— Miły, ty pewnie jeszcze nie wiesz czego dokonałeś, ilu ludzi zainteresowałeś swoją podróżą i pomysłem na życie? — zapytaliśmy. — No chyba tak, nie wiedziałem, że tyle osób o tym mówiło i śledziło moją podróż — przyznał Miłoszewski.

Dziś prezentujemy ostatnią część relacji z podróży iławianina do Azji, od poniedziałku 17. sierpnia do niedzieli 23. sierpnia. Coś nam jednak podpowiada, że po takiej eskapadzie "Miły" nie będzie potrafił przez dłuższy czas spokojnie usiedzieć w domu, bo gdzieś tam na pewno czeka przygoda, ludzie i nowe miejsca do poznania...


DZIENNIK PODRÓŻNIKA — AUTOSTOPEM DO CHIN

Poniedziałek, 17. sierpnia

Kssszt. Dzień dobry!!!
Halo Iława! Halo Polska! Halo Europa! Halo świat!!! Melduje wykonanie zadania!!

IŁAWA, Polska, Litwa, Łotwa, Rosja, Mongolia, Chiny, Wietnam, Chiny... ponad 16.000km autostopem. Mówili, nie uda Ci się, nie dasz rady, to niemożliwe! Odpowiadam, udało mi się, dałem radę, niemożliwe nie istnieje!!!!

Wiecie co? Tak zwyczajnie jestem z siebie dumny! Ta podróż to dla mnie bezcenne doświadczenie na całe życie!! Świadectwo i pomoc ludzi nieodwracalnie zmieniła mnie i podejście do świata. To naprawdę trudno opisać. Dziękuję Wam, że przez całą podróż ze mną byliście. Dziękuję za wsparcie, dobre słowo, za komentarze i pomoc. Dziękuję za modlitwę, którą czułem przez całą podróż!! Dziękuję za to, że mi zaufaliście. Jechaliśmy wszyscy razem!! Każdego dnia, niektórzy z Was zasiadali całymi rodzinami i czekali na wieści, co się dzieje u mnie w podróży. Zapominaliście o problemach i żyliście moimi marzeniami.

Na chwilę odrywałem Was od tego zabieganego świata i pokazywałem, że można inaczej. Przenosiłem Was do mojego świata. Cieszę się z każdej osoby, którą zmobilizowałem do zrobienia czegoś pozytywnego. Do uwierzenia we własne możliwości!! Ja zaczynałem tak samo, od czytania ludzi, którzy przełamują granice, motywują do działania. Teraz kontynuuję to z wielką przyjemnością!!

Dziękuję Wam za wsparcie finansowe. Nie znam jeszcze dokładnej liczby pocztówek wysłanych do Polski, ale myślę, że będzie +150. Dziękuję moim rodzicom i przepraszam za wszystkie nieprzespane noce! Jestem szczęśliwym człowiekiem!!!
-----------------------------
Za kilka dni powinienem pojawić się w Polsce. To będzie pracowity czas. Czas zmotywować Polaków do spełniania marzeń!! Dlatego chciałbym Was poinformować, że pierwsze spotkanie podsumowujące moją podróż odbędzie się oczywiście w Iławie. Najprawdopodobniej na początku września!! O wszystkich szczegółach będę Was informował na bieżąco!! Wszystkie osoby, które zainteresowane są organizacją spotkań w innych miastach, proszę o kontakt na priv.
-----------------------------
No i wreszcie ostatnia już prośba. Jeżeli czekaliście z tym jednym, jedynym UDOSTĘPNIENIEM przez całą podróż, to teraz jest najlepszy moment! Chwalmy się tym, co nasze!!!
Dzięki!! Ogromna siła!! Wielka moc!! Pozdrawiam,
Miły.

Ps. Trzeba dodać na Wikipedii, że najlepsza obwodnica na Mur Chiński leci przez Wietnam

Wtorek, 18. sierpnia

Dzień dobry! Cześć!
Wydaje mi się, że to wszystko nie dzieje się przypadkiem, wszystko wydaje się zaplanowane, a ja realizuje jakiś plan. Łączę kropki na papierze w całość...

Informacje.
Jestem w Pekinie. Zostały dwa dni do mojego samolotu. Bardzo mało śpię, bo doba jest dla mnie zbyt krótka. Staram się maksymalnie wykorzystać ten czas.

Dzień 48 i 49.
W dniu wczorajszym napisała do mnie Emilia, Polka mieszkająca w Pekinie.
- Co robisz wieczorem?
- No właściwie to nie mam planów.
- Spotkajmy się, pójdziemy zjeść skorpiona, żebyś miał jutro siły na zwiedzanie!
Ustaliliśmy miejsce spotkania, a skorpiona wziąłem jako żart... I to był błąd! Jak już się spotkaliśmy to Emilia zaprowadziła mnie w specjalne miejsce, gdzie naprawdę sprzedają skorpiony!! ŻYWE SKORPIONY!! Skorpiony nadziane są po trzy sztuki na jednym szaszłyku. Machają swoimi odnogami na wszystkie strony, żeby się uwolnić. Pierwszy raz coś takiego na oczy widziałem!!
- Jak pierwszy raz to widziałam to bałam się spróbować, ale są naprawdę dobre, jak chipsy.
- No to zamawiamy!!

Faktycznie zjadłem dwa skorpiony i są naprawdę smaczne! Idealna zakąska do piwa. Na tej uliczce można było kupić wszelkie robactwo jakie tylko znacie. Koniki polne, szarańcze, stonogi, robaki naprawdę full wypas. Ja po skorpionach postawiłem na ślimaki. Za 15 juanów, dzięki targowaniu się Emilii dostałem zestaw: dwa duże ślimaki, małże, czerwonego raka i kilka małych ślimaków. Smaki opowiem jak wrócę, ale to było wspaniałe miejsce!!
-------------------------------
I właściwie powinno dzisiaj się pojawić moje zdjęcie ze skorpionem, gdyby nie dzisiejsza sytuacja.
Siedziałem przy stoliku i nadrabialiśmy zaległości w moim dzienniku. W pewnym momencie zwróciłem uwagę na chłopaka, który coś tłumaczył po angielsku i zdecydowanie było widać, że ma problem.
Zagadałem do niego, a on... okazało się, że urodził się w Polsce. Po 10 latach emigrował z rodziną do Ukrainy, potem do Rosji, a od pięciu lat podróżuje dookoła świata. Ostatni rok spędził w Tybecie, gdzie dużo medytował. Niesamowity chłopak. Okazało się, że ma dość poważne problemy z wizą i musi opuścić Chiny, ale brakuje mu pieniędzy. O nic mnie nie prosił, na nic nie nalegał. To był dla mnie znak. To była dla mnie szansa, żeby pomóc!

Całą podróż to ludzie mi pomagali, wreszcie to ja zaczynam spłacać to dobro, które otrzymałem. Położyłem na stół około 200zl, które miałem przeznaczyć na znaczki.
- To dla Ciebie.
- Ale Ty przecież podróżujesz autostopem, też nie masz dużo pieniędzy...
- Nieważne, ja już wracam do domu. Poradzę sobie. Ty potrzebujesz pomocy, a ja chce Ci pomóc, weź to.
Po 30 minutach Tomek przyniósł małą reklamówkę i dał mi w prezencie przedmioty z Tybetu.
- To dobre znaki. Zabierz je do Polski.
Jaka to była dla mnie wielka radość, że mogłem mu pomóc. Pieniądze nie mają wartości, zawsze je można zarobić, ale takie chwile są naprawdę świetne.
---------------------------
Wypisałem adresy Waszych domów na pocztówkach. Jest ich około 90. Doba jest w tym momencie dla mnie za krótka, ale spokojnie dam radę!! Przepraszam, że nie wszystkim odpisuję. Przepraszam, że nie jestem dostępny. To wszystko strasznie mnie przygniotło, wszystko nadrobię, obiecuję! To wszystko co piszecie, jest dla mnie nie do opisania, brakuje słów...
Dziękuję! Z całego serca dziękuję!!
Pozdrawiam,
Miły.

Środa, 19. sierpnia

Dzień dobry!!
Cześć!

Informacje.
O 19:15 czasu polskiego startuje mój samolot do Baku. W stolicy Azerbejdżanu mam przesiadkę. Spędzę tam lekko ponad godzinę i lecę do Paryża. W stolicy Francji będę łapał stopa, kierunek? POLSKA!

Dzień 50 i 51.
Przede wszystkim wielkie podziękowania dla Julii i Emilii, które baaardzo mi pomogły podczas mojego pobytu w Pekinie. Ostatnie dni to bardzo napięty grafik. Doba jest zdecydowanie za krótka. Dzieje się za dużo!!
Dzisiaj, rozmawiając z rodzicami wielokrotnie mi powtarzali:
- Nie rób nic na ostatnią chwilę, jedź kilka godzin wcześniej na lotnisko...
No, a ja oczywiście zrobiłem na odwrót. Wypisywanie pocztówek zostawiłem na sam koniec. 90 pocztówek!!! Praktycznie walczyłem z czasem, a potem ze skurczami w palcach. Zdążyłem na ostatni pociąg metro, który zabrał mnie na lotnisko. Tam oczywiście oddając bagaż, zapaliły się czerwone lampki.
- Pewnie te świńskie stopy wykryli...
Okazało się, że w środku mojego bagażu jest zapalniczka. No pięknie. Tylko jakim cudem?? Plecak owinąłem folią i zaraz musiałem ją zrywać. Czas upływał, a ja szukałem tej nieszczęsnej zapalniczki. Wreszcie znalazłem!!

Udało się, dostałem bilety, bagaż odstawiony, no to teraz biegiem na kontrolę paszportową. Tam też przygody, bo chińskie przepisy zabraniają przewożenia powerbanków bez capacity. Musiałem mój piękny iławski powerbank zostawić Chińczykom. Po tym szalonym maratonie dotarłem na bramki.
Udało się!!
------------------------------
Wczorajszą noc chciałbym powiedzieć, że zapamiętam do końca życia..., ale ja już dziś mam białe plamy. Emilia zaprowadziła mnie do najbogatszych i najlepszych klubów w Pekinie. Czegoś takiego nigdy w życiu nie widziałem... Jako, że jesteśmy Europejczykami to wstęp mieliśmy za darmo (Chińczycy płacą ponad 100zł), byliśmy tam jako atrakcja, można powiedzieć podnosimy rangę klubu.
To co się dzieła i jak wyglądają takie kluby zostawię na spotkania!! Do zobaczenia!!
Pozdrawiam!!!

Czwartek, 20. sierpnia

Dzień Dobry! Hej! Cześć!
To był szalony dzień.
26 godzin temu byłem w stolicy Chin - Pekinie.
18 godzin temu byłem w stolicy Azerbejdżanu - Baku.
10 godzin temu byłem w stolicy Francji - Paryżu.
Zgadnijcie, gdzie teraz jestem??

Dziękuję Wszystkim za pomoc i zaproszenia do Waszych domów. Jeżeli skorzystałbym ze wszystkich, to musiałbym podróżować kolejny miesiąc po Europie... To dlatego jesteśmy wyjątkowym narodem!! Przede mną ostatni stop w mojej podróży.

W jutrzejszym poście dowiecie się z kim przyjadę do Iławy i jaka przygoda mnie spotkała. Przepraszam, że post okrojony i krótki, ale jestem dość wyczerpany... Już tak niewiele brakuje :)) Dziękuję, że jesteście ze mną do końca!!
Pozdrowienia :))!!

Piątek, 21. sierpnia

Dzień dobry!
Cześć!
Hej!
Jutro będę w IŁAWIE!!!
Sensem podróży nie jest jej cel...
Sensem jest to, co przeżywamy, doświadczamy, smakujemy i dotykamy.
Sensem jest drugi człowiek, którego spotykamy.
Sensem jest to, czy potrafimy cieszyć się z małych rzeczy!

Informacje.
Jestem w... Holandii. Okolice Dordrechtu. Dzisiaj o 18:00 wyruszyliśmy w kierunku Polski. Jutro, około godziny 7:00 mamy nadzieję, że dojedziemy do najpiękniejszego miasta w Polsce - Iławy.

Dzień 51.
Wczoraj wylądowałem na lotnisku o 10:30. Po 15 godzinach w powietrzu. We Francji przywitał mnie deszcz. Trudno, założyłem dwa deszczaki, wyszedłem na drogę i zacząłem iść w kierunku autostrady. To było głupie. Gdyby zatrzymała się przy mnie policja to pewnie miałbym problemy... ale się nie zatrzymała, a ja złapałem pierwszego stopa.

Z francuską parą podjechałem 15 km i wysadzili mnie na małym parkingu dla ciężarówek. Jeden z TIRów był na polskich blachach:
- O! Dzień dobry!! Jedzie Pan na Lille?
- No jadę, ale tylko 100 km, wsiadaj !!
Lądując w Europie czułem się jakbym praktycznie był w Polsce. Na drogach mnóstwo polskich TIRów i autostop działa wyśmienicie. Do tego mój kierowca pomógł mi złapać kolejnego stopa. Rzucił przez CB radio.
- Halo Panowie!! Mam podróżnika do zabrania, leci ktoś na Rotterdam?
- No ja jadę! Zatrzymaj się na parkingu i poślij go do mnie.
I tak złapałem stopa do Holandii, która była moim wczorajszym celem! Dlaczego? Gdybym chciał to najpewniej byłbym już dzisiaj rano w Polsce, ale jakiś czas temu odezwał się do mnie Piotrek:
- Miły!!! Ja w piątek po pracy, wracam z Holandii do Polski, do Iławy, a do tego będzie u mnie Łukasz, wpadaj do nas!!

O 19:00 przyjechali po mnie na parking i po 51 dniach zobaczyłem moich znajomych!! To wszystko zatoczyło koło. 1 lipca w dniu mojego wyjazdu o 3:00 w nocy dzwonił do mnie Piotrek:
- Miły!! My sobie tu imprezujemy i wiesz co? Nie śpimy do rana, a potem przyjedziemy Cię pożegnać.
- Dobrze Piotrek. Dziękuję, mogę już iść spać? To moja ostatnia noc w moim łóżku.
- Okej, okej!
4:00 w nocy. Kolejny telefon.
-Miły!! A o której Ty właściwie wyjeżdżasz??
- O 8:00 Piotrek, dobranoc!
12:00
- O kurde, zaspaliśmy, ale wtopa...
- Hahaha do zobaczenia za dwa miesiące.
--------------------------------

Słuchajcie! Mamy w Iławie strasznie pozytywnie zakręconą rodzinkę! Ania i Dawid mają fioła na punkcie podróżowania. Do tego są inicjatorami spotkań "4 strony świata". Zapraszają fantastycznych ludzi. Ja sam gościłem na tych spotkaniach i czerpałem z nich inspirację. W najbliższym czasie to ja będę próbował zarażać kolejnych ludzi, że warto, że marzenia są po to, aby je spełniać!!
Zajrzyjcie do nich na bloga --> odkrywacswiat.pl (https://m.facebook.com/odkrywacswiat)
Szczerze polecam!!! Chwalmy to, co jest nasze!!!
--------------------------------
Słuchajcie!!
15 lipca jak byłem w Rosji, na końcu posta prosiłem Was, żebyście napisali mi z jakich miast i państw czytacie moją podróż. Było nas wtedy 4.000 i pisaliście z całego świata!!
Powolutku, dzięki Wam zbliżamy się do 10.000. Powtórzmy to!! Zróbmy to jeszcze raz! Pochwalcie się swoimi miastami!! Polacy są wszędzie, jedyny taki naród!!
Pozdrowienia!!

Sobota, 22. sierpnia

Dzień Dobry!
Cześć!
Hej!

"To jest moje miejsce, bo kocham to miejsce!!"
Dzisiaj po godzinie 9:00 wróciłem do mojego rodzinnego miasta - Iławy!!! Zawsze wracając z podróży do Polski, mam ten wyjątkowy dreszcz. Kocham Polskę i jednocześnie jej nienawidzę! Kocham za, że tu się urodziłem. Kocham za tych wyjątkowych ludzi, których w życiu poznałem. Kocham za to, że jako naród zawsze sobie poradzimy!!
Nienawidzę za to, że wielu z nas nie może godnie żyć we własnym kraju. Wracając po 53 dniach, widziałem mnóstwo rodaków, którzy pracują za granicą, żeby wyżywić rodzinę! Oni nie wyjeżdżają po to żeby odpoczywać... Każdego dnia myślą o prawdziwym domu, tym w POLSCE! Ludzi za to odpowiedzialnych, nienawidzę!
----------------------------------------------------------------
W dniu dzisiejszym, po raz pierwszy zobaczyłem statystyki na facebooku. To jest niesamowite.
Przez 53 dni mojej podróży dodałem 50 postów,
ZOSTAŁY ONE WYŚWIETLONE:
2.215.361 razy (dwa miliony dwieście piętnaście tysięcy trzysta sześćdziesiąt jeden razy)
POLUBIONE:
42.845 razy (czterdzieści dwa tysiące osiemset czterdzieści pięć razy)
UDOSTĘPNIONE:
6.892 razy (sześć tysięcy osiemset dziewięćdziesiąt dwa razy)
Posty były wyświetlane w ponad 50 krajach. Polacy kochają marzyć !!
---------------------------------------------------------------
W najbliższych dniach postaram się odpisać na Wasze wszystkie zapytania, pytania i prośby! Dziękuję za to, że byliście ze mną do końca... Bardzo dziękuję...
Miły!

Niedziela, 23. sierpnia

Dzień Dobry!!!
Cześć!!
Hej!
Sto lat, i wspaniałego życia dla młodej PARY!!! Kocham Polską gościnność !!! Wczoraj przypadkiem trafiłem na...WESELE!!
Okazało się, że goście weselni jak i sama Para Młoda śledziła moją podróż! Dzisiaj upływa drugi dzień po moim powrocie do domu, do Polski, do Iławy. Jestem zwykłym, normalnym chłopakiem i to wszystko chyba mnie przerosło. Dzieję się za dużo!!!!
Nie wiedziałem. Nie wyobrażałem sobie, że niemal wszyscy śledzili moją podróż. Podchodzicie i mówicie takie słowa, że naprawdę nie wiem co mam Wam odpowiadać. Piszecie, że po mojej podróży, zdecydowaliście się spełniać Wasze marzenia, że w pewien sposób stałem się inspiracją. Naprawdę wierzycie, że NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE!
-------------------------------------------------------------------------
Jutro będę miał dla Was bardzo ważne pytanie... Mam nadzieję, że mi pomożecie :)) Słyszeliście wczoraj poranną audycję w Radio Olsztyn??
jej, Pozdrawiam!

źródło: Na STOPach przez świat

red. zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl










Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Maks #1800968 | 188.33.*.* 25 sie 2015 10:13

    Szacun z Olsztyna

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. No i co ? #1800735 | 188.146.*.* 24 sie 2015 20:14

      wbrew polityce dał rade w Rosji i Chinach ....oni tez ludzie

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    2. Andrzejek #1800714 | 178.36.*.* 24 sie 2015 19:35

      a kto mówił że to niemożliwe? Chyba tylko rodzice, bo u nas autostop to chleb powszedni. Tym niemniej gratulacje!

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5