Wędkarskie opowieści — O nęceniu słów kilka

2015-04-05 07:33:00(ost. akt: 2015-04-05 08:16:01)
Na zdjęciu Mirosław Lignowski z owocem skutecznego nęcenia na zawodach karpiowych w Giżycku

Na zdjęciu Mirosław Lignowski z owocem skutecznego nęcenia na zawodach karpiowych w Giżycku

Autor zdjęcia: archiwum GI

Obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika wędkarstwa — dziś iławianin Wojciech Kwiatkowski, nasz redakcyjny specjalista w dziedzinie łowienia ryb, pisze o podstawie udanego wypadu na łowisko, czyli o nęceniu. To już szósta część naszego cyklu "Co w wodzie piszczy".
Dziś zajmę się po trosze tematem, który ma bez wątpienia największe znaczenie jeśli chodzi o nasze sukcesy nad wodą - nęceniem. Zaznaczam, iż to co piszę o wabieniu ryb w nasze łowisko opieram głównie na własnych doświadczeniach, obserwacjach i podpowiedziach innych wędkarzy, głównie na zawodach wędkarskich, a także na informacjach zaczerpniętych z gazet i filmów wędkarskich.

Efektywne nęcenie nie powinno tylko zwabić nam ryby, ale przede wszystkim utrzymać je jak najdłużej w łowisku i zachęcić do intensywnego poszukiwania pokarmu, w tym naszej przynęty na haczyku. No i rzecz najważniejsza a będąca największym błędem jaki popełniają wędkarze — zanęta nie może nasycić ryb, bo wtedy zachowują się trochę jak typowy Polak: najedzony to leniwy.

Należy pamiętać również, iż ryby to organizmy zmiennocieplne i ich metabolizm uzależniony jest od temperatury wody, dlatego też zimą jak i wczesną wiosną nęcić należy skromnie, a w miarę ocieplania się wody możemy zwiększać stopniowo ilość zanęty. Trzeba jednak pamiętać o podstawowej zasadzie: zawsze możesz dorzucić zanęty do wody, ale nie wyjmiesz z powrotem tej którą już wrzuciłeś. Wrzucenie dużej ilości zanęty to zabicie miejsca w którym łowimy. Drugą zasadą dla mnie ważną to nęcenie jak najbardziej dokładne, tak aby nasza przynęta nie znajdowała się metr czy dwa od zanęty. No i jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, czyli to co wrzucamy do wody. Na rynku jest w tej chwili zatrzęsienie wszelkiego rodzaju zanęt, dodatków, aromatów, barwników, atraktorów od których można dostać zawrotu głowy i często "przeciągu" w portfelach, bo nie są tanie a dodatkowo nie zawsze odpowiedniej jakości.

Nie zawsze też to co jest napisane na opakowaniu ma potwierdzenie w wynikach nad wodą. Dlatego tym, którzy mają trochę więcej czasu i dostęp do dobrych składników proponuję komponować sobie zanęty samemu, przynajmniej będziemy mieli pewność iż do wody trafia to co chcemy.

Przy okazji prośba do braci wędkarskiej, aby wody nie traktować jak kosza na śmieci, gdzie wrzucamy to czego nie spożyliśmy czy w inny sposób nie wykorzystaliśmy w domu. Dlatego nie wrzucajmy suchego chleba, resztek z obiadu i innych odpadów — to po prostu zatruwa wodę, a już na pewno nie nęci ryb. Na koniec warto też wspomnieć, iż to jak, ile i czym nęcimy uzależnione jest od wielu czynników: przede wszystkim od prądu wody lub jego braku, głębokości zbiornika, charakterystyki dna, rodzaju ryb jakie chcemy łowić, więc najlepszą metodą dla każdego z nas będzie po prostu: próbujmy, próbujmy, próbujmy, a nuż dopracujemy się jakiegoś niesamowitego patentu. I tego wszystkim życzę.
LINEK69

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.  Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się  informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Czytaj e-wydanie

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5