Granaty w ogródku. Szybka reakcja zapobiegła nieszczęściu

Zgłoszenie trafiło do oficera dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Iławie. Na miejsce skierowano funkcjonariusza przeszkolonego w rozpoznaniu minersko-pirotechnicznym. Policjant potwierdził, że w ziemi znajdują się dwa ręczne granaty typu F1; jeden z nich miał zamontowany zapalnik. Do czasu przyjazdu patrolu saperskiego z Jednostki Wojskowej w Lidzbarku Warmińskim teren został odgrodzony i strzeżony, aby nikt postronny nie zbliżał się do znaleziska. Saperzy podjęli niewybuchy zgodnie z obowiązującymi procedurami.

Wydobyte przedmioty to granaty F1 – klasyczne, odłamkowe granaty ręczne konstrukcji radzieckiej, powszechnie używane podczas II wojny światowej. Choć od ich produkcji mogły minąć dziesięciolecia, ładunki wciąż stanowią realne zagrożenie, zwłaszcza gdy – jak w tym przypadku – przynajmniej jeden egzemplarz wyposażony jest w zapalnik. Każde naruszenie, próba przenoszenia czy czyszczenia takiego obiektu może zakończyć się tragedią.

Policja przypomina, że znalezionych materiałów wybuchowych nie wolno dotykać ani przenosić, nie należy też próbować ich rozkręcać, oczyszczać czy używać jakichkolwiek narzędzi. Najważniejsze jest oddalenie się na bezpieczną odległość, powiadomienie dyżurnego policji i – o ile to możliwe – dyskretne oznaczenie miejsca tak, by nikt przypadkowo nie zbliżył się do znaleziska. Po przyjęciu zgłoszenia odpowiednio przeszkolony policjant potwierdza, czy mamy do czynienia z niewybuchem, zabezpiecza teren i wzywa saperów, którzy prowadzą dalsze czynności.

Sprawna reakcja mieszkanki gminy Zalewo oraz szybkie działania służb pozwoliły bezpiecznie zakończyć interwencję. To przykład, że wiedza o właściwym postępowaniu w przypadku niewybuchu ma realny wpływ na bezpieczeństwo całej społeczności. Jeśli podczas prac budowlanych, porządków w ogrodzie czy spaceru natrafimy na podejrzany przedmiot, powinniśmy postąpić dokładnie tak, jak w tym przypadku: zachować spokój, nie dotykać i natychmiast wezwać policję. Dzięki temu profesjonaliści zrobią swoje, a my unikniemy ryzyka.

red.
fot.KPP