Ogień miał ich zniszczyć. A rozpalił coś znacznie większego – solidarność
2025-05-03 21:49:12(ost. akt: 2025-05-03 21:50:54)
W nocy ktoś oblał łatwopalną substancją i podpalił popularną restaurację w Ostródzie. Ogień błyskawicznie rozprzestrzenił się po elewacji budynku, w którym mieszkają ludzie. Cudem nikt nie zginął. Właściciele restauracji De Facto nie załamali się. Przeciwnie – dzięki wsparciu mieszkańców ruszyli dalej. A 1 maja znów serwowali obiady i pizzę. Kolejki były dłuższe niż kiedykolwiek.
Płomienie w środku nocy
Było tuż po północy, kiedy monitoring zarejestrował zakapturzoną postać zbliżającą się do restauracji De Facto przy bulwarze jeziora Drwęckiego. Mężczyzna – najprawdopodobniej młody, możliwe że poparzony – oblał część budynku łatwopalną cieczą i podpalił. Ogień rozszalał się błyskawicznie, obejmując wiatę oraz elewację.
Na piętrze nad lokalem znajdowali się mieszkańcy. – To cud, że nikomu nic się nie stało – mówią dziś ratownicy.
Było tuż po północy, kiedy monitoring zarejestrował zakapturzoną postać zbliżającą się do restauracji De Facto przy bulwarze jeziora Drwęckiego. Mężczyzna – najprawdopodobniej młody, możliwe że poparzony – oblał część budynku łatwopalną cieczą i podpalił. Ogień rozszalał się błyskawicznie, obejmując wiatę oraz elewację.
Na piętrze nad lokalem znajdowali się mieszkańcy. – To cud, że nikomu nic się nie stało – mówią dziś ratownicy.
Do akcji natychmiast przystąpiły 4 zastępy Państwowej Straży Pożarnej i 4 zastępy OSP – w sumie 30 strażaków. Równolegle z gaszeniem ognia ewakuowano ludzi z piętra. Służby działały sprawnie, ale nikt nie miał wątpliwości: to było celowe podpalenie.
Popiół i siła wspólnoty
Dla właścicieli restauracji to był cios – i zarazem próba, której nikt się nie spodziewał.
– Z ciężkim sercem patrzymy dziś na zgliszcza miejsca, które budowaliśmy przez lata z pasją, oddaniem i marzeniami – napisali. Ale z tej tragedii szybko wyłoniło się coś niezwykłego. Już o świcie wokół spalonej elewacji zaczęli gromadzić się ludzie – sąsiedzi, znajomi, nieznajomi, urzędnicy, firmy. Kto mógł, pomagał – narzędziami, słowem, obecnością.
Dla właścicieli restauracji to był cios – i zarazem próba, której nikt się nie spodziewał.
– Z ciężkim sercem patrzymy dziś na zgliszcza miejsca, które budowaliśmy przez lata z pasją, oddaniem i marzeniami – napisali. Ale z tej tragedii szybko wyłoniło się coś niezwykłego. Już o świcie wokół spalonej elewacji zaczęli gromadzić się ludzie – sąsiedzi, znajomi, nieznajomi, urzędnicy, firmy. Kto mógł, pomagał – narzędziami, słowem, obecnością.
Nie strach, lecz odpowiedź
– Nasza restauracja nie jest już tą samą, którą znaliście. Ale to, co się wydarzyło po pożarze, pokazało nam siłę wspólnoty, której nic nie złamie – podkreślili właściciele. Już 1 maja lokal znów działał. I to z tak dużym ruchem, że nie nadążano z realizacją zamówień. Tego dnia dania De Facto smakowały lepiej niż kiedykolwiek – bo były symbolem czegoś więcej niż kuchnia. Były odpowiedzią na nienawiść.
– Nasza restauracja nie jest już tą samą, którą znaliście. Ale to, co się wydarzyło po pożarze, pokazało nam siłę wspólnoty, której nic nie złamie – podkreślili właściciele. Już 1 maja lokal znów działał. I to z tak dużym ruchem, że nie nadążano z realizacją zamówień. Tego dnia dania De Facto smakowały lepiej niż kiedykolwiek – bo były symbolem czegoś więcej niż kuchnia. Były odpowiedzią na nienawiść.
Burza wsparcia po ogniu
Właściciele nie zapomnieli nikogo. Dziękowali policji za błyskawiczne śledztwo, burmistrzowi Rafałowi Dąbrowskiemu za natychmiastową pomoc, firmie Yoona i Rafałowi Wróblowi za dostarczenie materiałów do zabezpieczenia pogorzeliska, a także wszystkim sąsiadom – tym z góry i tym z sąsiednich lokali.
– Nie sposób wymienić każdego z osobna, ale każdy z Was zostawił cząstkę siebie w tym, co robimy. Nie zapomnimy tego nigdy – czytamy w emocjonalnym komunikacie.
Właściciele nie zapomnieli nikogo. Dziękowali policji za błyskawiczne śledztwo, burmistrzowi Rafałowi Dąbrowskiemu za natychmiastową pomoc, firmie Yoona i Rafałowi Wróblowi za dostarczenie materiałów do zabezpieczenia pogorzeliska, a także wszystkim sąsiadom – tym z góry i tym z sąsiednich lokali.
– Nie sposób wymienić każdego z osobna, ale każdy z Was zostawił cząstkę siebie w tym, co robimy. Nie zapomnimy tego nigdy – czytamy w emocjonalnym komunikacie.
Sprawca nadal poszukiwany
Policja intensywnie poszukuje podpalacza. Zabezpieczono nagrania z monitoringu, analizowane są ślady. Sprawca może być poparzony – i to może okazać się kluczową wskazówką. Właściciele apelują do wszystkich, którzy mogą mieć jakiekolwiek informacje: skontaktujcie się z nimi lub z policją. Dla osoby, która pomoże ustalić sprawcę, przewidziano nagrodę.
Policja intensywnie poszukuje podpalacza. Zabezpieczono nagrania z monitoringu, analizowane są ślady. Sprawca może być poparzony – i to może okazać się kluczową wskazówką. Właściciele apelują do wszystkich, którzy mogą mieć jakiekolwiek informacje: skontaktujcie się z nimi lub z policją. Dla osoby, która pomoże ustalić sprawcę, przewidziano nagrodę.
Bulwar nad jeziorem silniejszy niż ogień
De Facto to już nie tylko restauracja z widokiem na jezioro. To symbol miejsca, które płonęło – ale nie spłonęło. Które zostało zaatakowane – ale nie zostało złamane. Miejsca, które istnieje dzięki tym, którzy przyszli na pomoc.
Nie każdy ogień niszczy. Niektóre rozpalają coś większego.
De Facto to już nie tylko restauracja z widokiem na jezioro. To symbol miejsca, które płonęło – ale nie spłonęło. Które zostało zaatakowane – ale nie zostało złamane. Miejsca, które istnieje dzięki tym, którzy przyszli na pomoc.
Nie każdy ogień niszczy. Niektóre rozpalają coś większego.
red.
ilawa@gazetaolsztynska.pl
ilawa@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez