Problem: nielegalne pomosty i ogrodzone jeziora
2024-01-17 22:03:15(ost. akt: 2024-04-11 10:20:23)
W ubiegłym roku Wody Polskie ujawniły nad mazurskimi jeziorami 17 nielegalnych ogrodzeń jezior i 197 nielegalnych pomostów. Zdaniem samorządowców i działaczy organizacji pozarządowych skala problemu jest dużo większa. — 17 nielegalnych płotów to ja mogę wskazać w jednej wsi Stare Sady — mówi burmistrz Mikołajek.
Grodzenie brzegów mazurskich jezior i stawianie na takich ogrodzonych działkach pomostów, z których mogą korzystać wyłącznie właściciele posesji, to od lat zmora na Mazurach. Zgodnie z „Prawem wodnym” nie można stawiać ogrodzeń i płotów w odległości co najmniej 1,5 metra od linii brzegu, w założeniu więc każdy powinien móc obejść wkoło dowolne jezioro. — W praktyce przejść brzegami jezior mogą tylko komandosi albo partyzanci uzbrojeni w sprzęty do rozgradzania zasieków, drutów i wysokich płotów — mówi Krzysztof Worobiec ze Stowarzyszenia „Sadyba”, które od lat działa na rzecz ochrony mazurskiego krajobrazu.
Pilnowaniem przestrzegania „Prawa wodnego” w obrębie mazurskich jezior zajmują się Wody Polskie w Białymstoku. Rzecznik prasowa tej instytucji Joanna Szerenos-Pawlicz poinformowała, że w ubiegłym roku ujawniono 17 nielegalnych ogrodzeń brzegów jezior, a doprowadzono do rozebrania 7 z nich. — W pozostałych przypadkach procedury wciąż trwają — powiedziała.
O tym, że dane Wód Polskich są w tej kwestii mocno niedoszacowane, jest przekonany burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski. — 17 nielegalnych płotów to ja mogę wskazać w jednej wsi Stare Sady. Sam mam z prawej i lewej strony mojej posesji nielegalne płoty i jestem z tym bezradny. Postawili mi je sąsiedzi, którzy na co dzień mieszkają w Warszawie — irytuje się Jakubowski i dodaje, że coraz częściej właściciele działek nad jeziorami nie tylko zagradzają dojście do wody, ale stawiają ogrodzenie w samej wodzie.
Przy niemal wszystkich nadmiernie ogrodzonych posesjach ich właściciele budują w wodzie pomosty. Te także powstają często nielegalnie. — W 2023 roku zidentyfikowaliśmy 197 nielegalnych pomostów, z czego w 72 przypadkach doprowadziliśmy do ich demontażu, natomiast w 8 przypadkach trwa procedura legalizacyjna. W pozostałych – trwają postępowania. Należy wspomnieć, że budowa pomostu o szerokości do 3 m i długości całkowitej do 25 m wymaga zgłoszenia wodnoprawnego w Nadzorze Wodnym, zaś pomostu przekraczającego te wymiary – uzyskania pozwolenia wodnoprawnego — wyjaśnia Szerenos-Pawlicz. Dodała, że w przypadku ujawnienia nielegalnego pomostu pracownicy Wód Polskich „przeprowadzają wizję terenową, w której określają stan faktyczny zdarzenia”.
Zarówno burmistrz Jakubowski, jak i Krzysztof Worobiec twierdza zgodnie, że ich zdaniem w dobie obecnej techniki (mapy GPS i drony) walka z nielegalnymi pomostami i ogrodzeniami jezior powinna być szybsza i skuteczniejsza. — Gdyby tylko Wody Polskie chciały, to my w gminie wskażemy właścicieli działek nielegalnie ogrodzonych czy pomostów. Ale takiej woli współpracy w tym zakresie nie ma — podkreśla Jakubowski.
Zarówno burmistrz Jakubowski, jak i Krzysztof Worobiec twierdza zgodnie, że ich zdaniem w dobie obecnej techniki (mapy GPS i drony) walka z nielegalnymi pomostami i ogrodzeniami jezior powinna być szybsza i skuteczniejsza. — Gdyby tylko Wody Polskie chciały, to my w gminie wskażemy właścicieli działek nielegalnie ogrodzonych czy pomostów. Ale takiej woli współpracy w tym zakresie nie ma — podkreśla Jakubowski.
— Prawo w materii związanej z grodzeniem jezior nie jest złe, ale jest martwe. A takie być nie musi, bo np. we Francji jest identyczny przepis, tyle że respektowany — podkreślił Worobiec.
Burmistrz Mikołajek zwrócił uwagę na to, że właściciele wielu nadmiernie ogrodzonych działek z pomostami bardzo często niszczą cenne przyrodniczo trzcinowiska, by mieć w ich miejscu plaże. — Znam przypadki psikania trzcinowisk roundupem. Nikt na to nie reaguje — powiedział burmistrz Mikołajek.
W ich ocenie nielegalne ogrodzenia i pomosty stawiają najczęściej osoby spoza regionu, które na Mazurach mają letnie domy. — Ale my miejscowi szybko kroczymy ich niedobrą ścieżką i coraz częściej nielegalnie stawiamy pomosty, czy przekopujemy kanały na swoje działki, by niemal z tarasów wsiąść na łódki i płynąć np. Krutynią — przyznał Krzysztof Worobiec.
W ich ocenie nielegalne ogrodzenia i pomosty stawiają najczęściej osoby spoza regionu, które na Mazurach mają letnie domy. — Ale my miejscowi szybko kroczymy ich niedobrą ścieżką i coraz częściej nielegalnie stawiamy pomosty, czy przekopujemy kanały na swoje działki, by niemal z tarasów wsiąść na łódki i płynąć np. Krutynią — przyznał Krzysztof Worobiec.
PAP
red.
ilawa@gazetaolsztynska.pl
red.
ilawa@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez