Po piłkarskiej jesieni w Cresovii Górowo Iławeckie. "Pretensje mogę mieć tylko do siebie"

2020-12-30 10:04:28(ost. akt: 2020-12-30 10:23:58)
Mateusz Wierzbowski, grający trener Cresovii Górowo Iławeckie

Mateusz Wierzbowski, grający trener Cresovii Górowo Iławeckie

Autor zdjęcia: Grzegorz Kwakszys

PIŁKARSKA KLASA OKRĘGOWA || To ja popełniłem błąd. Za dużo oczekiwałem od zawodników, przede wszystkim tych 20-, 21-letnich. Nałożyłem na nich za wysoką presję — mówi po rundzie jesiennej grający trener Cresovii Górowo Iławeckie Mateusz Wierzbowski.
— "Odwróć tabelę, Cresovia na czele". Ile takich lub podobnie złośliwych komentarzy słyszałeś lub czytałeś w minionej rundzie?

— Bardzo dużo, jednakże nie były to słowa kierowane bezpośrednio do mnie. Jakoś nikt nie miał odwagi powiedzieć mi tego osobiście. Nie zwracam już na takie docinki większej uwagi. Kibicuję wszystkim drużynom z naszego powiatu, a w weekend na mecz ligowy zdecydowanie bardziej wolałbym pojechać do Bartoszyc, Wojciech czy Bezled niż do Prostek czy Nowych Ramuk. Jednakże nie wszyscy zawodnicy czy trenerzy mają takie podejście, a niektórzy wręcz nie kryją się z tym, że życzą nam spadku.

— Podobno prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Przekonałeś tej jesieni się o słuszności tego powiedzenia?

— Zdecydowanie tak. Jest garstka ludzi, która widziała praktycznie każdy nasz trening i mecz. Wspierali i wspierają zarówno mnie, jak i zawodników, za co im bardzo dziękuję.

— Ile razy w tej rundzie zastanawiałeś się, dlaczego Cresovii idzie tak źle?

— Po każdym meczu, począwszy od pierwszej przegranej, w Olecku, gdzie już wiedziałem, co będzie naszą największą bolączką w tej rundzie.

— Co zatem poszło nie tak? Gdzie zostały popełnione błędy?

— Pretensje mogę mieć tylko do siebie. To ja popełniłem błąd. Za dużo oczekiwałem od zawodników, przede wszystkim tych 20-, 21-letnich. Nałożyłem na nich za wysoką presję. Dopiero w połowie rundy przeanalizowałem to, iż są to gracze, którzy dopiero teraz rozgrywają mecze w pełnym wymiarze czasowym. W poprzednim sezonie, czy nawet dwa lata wstecz, grali sporadycznie i boisko teraz to zweryfikowało. W sparingach wyglądaliśmy bardzo dobrze, strzelaliśmy dużo bramek, bo nie było presji wyniku.

Kiedy jednak przyszło grać o ligowe punkty, to dobra gra pozostawała, ale w kluczowych momentach brakowało doświadczenia z tyłu, a przede wszystkim pod bramką rywali. Tak naprawdę to w tych 17 kolejkach zdominował nas jedynie DKS Dobre Miasto, bo nawet Orlęta Reszel czy Śniardwy Orzysz potrafiliśmy zamknąć przed 20. metrem na 15-20 minut, czy stworzyć sobie po kilkanaście sytuacji bramkowych z drużynami z czołówki.

— Co miałeś na myśli mówiąc o za wysokiej presji?

— Widząc jak trenowaliśmy i jak potrafimy grać, w każdym meczu oczekiwałem zwycięstwa, a nie powinienem. Stawiałem wszystko na jedną kartę, zamiast z pokorą i chłodną głową wziąć remis. Zabrakło z mojej strony trenerskiego doświadczenia i analizy boiskowych sytuacji. Teraz, patrząc na tabelę, strasznie tego żałuję.

— Wróćmy do startu rundy. Przed pierwszym meczem powiedziałeś między innymi, że jesteś zadowolony z zaangażowania zawodników na treningach, że jest ich tylu, iż mogliście pozwolić sobie na grę wewnętrzną jedenastu na jedenastu. Jednak z miarę upływu rundy kadrowo było coraz gorzej. Co się stało w kolejnych tygodniach?

— To prawda, byłem zadowolony z przygotowań i wiem, że zawodnicy też. Mam jednak żal do niektórych chłopaków, którzy rozpoczęli z nami treningi, grali w meczach kontrolnych i to nie mało, a nawet wystąpili w pierwszych ligowych spotkaniach, po czym raptownie zrezygnowali. Kadrowo jest nas sporo, ale na meczach i treningach jest bardzo duża rotacja. Tak naprawdę, systematycznie trenuje siedmiu zawodników, a reszta się wymienia.

— Kolejne porażki pętały wam nogi? Jak na wyniki reagowała szatnia?

— Nogi mieliśmy spętane już w pierwszym meczu, w Olecku, gdzie nasz zawodnik potknął się o piłkę przed 16. metrem, przez co straciliśmy jedyną bramkę w tym meczu. Potem już wszyscy mieliśmy spętane nogi, łącznie ze mną. W szatni była sportowa złość. Po każdej kolejce mieliśmy olbrzymi niedosyt i kolejne rozczarowania, jednakże nie było między nami kłótni ani wzajemnych pretensji, co mnie bardzo cieszy.

— Nie da się wygrywać meczów nie strzelając goli, a z tym był tej jesieni ogromny problem. Paraliżowało was pod bramką rywali?

— W przyszłym roku na elewacji naszej szatni powinien być napis "niewykorzystane sytuacje się mszczą". Ten brak skuteczności to jakieś fatum. Naprawdę, czegoś takiego w swojej przygodzie z piłką jeszcze nie widziałem. Potrafiliśmy stworzyć w meczu trzy, cztery sytuacje sam na sam i żadnej nie wykorzystać, bo albo uderzaliśmy obok bramki albo trafialiśmy w bramkarza. Ostatnio rozmawialiśmy, że gdybyśmy mieli jakiegoś doświadczonego napastnika, to po rundzie jesiennej spokojnie miałby na swoim koncie ponad 20 bramek.

— No właśnie, pod koniec rundy powiedziałeś, że być może problem zdobywania goli uda się rozwiązać podczas zimowej przerwy. Szykuje się jakiś transfer?

— Transfer na pewno nie, ponieważ nie dysponujemy w klubie żadnymi środkami. Mam na to trochę inny pomysł, ale na razie nie będę go zdradzał, żeby nie zapeszać.

— Rundę zakończyliście zwycięstwami nad Czarnymi Olecko i Kłobukiem Mikołajki. Uważasz je za światełko w tunelu?

— Zdecydowanie tak i to światełko wcale nie świeci tak słabo, jak pokazuje tabela. Każdy nasz mecz obejrzałem po kilka razy. Potrafimy grać, chłopaki też to wiedzą i z tego jestem najbardziej zadowolony. Młodzi zawodnicy wyglądają coraz lepiej, ogrywają się. Wiedzą już, czego od nich oczekuję. Również ja sam dużo nauczyłem się w tej rundzie i zdobyłem cenne doświadczenie.

— Podsumowaliście sobie rundę w klubowym gronie? Zapadły jakieś warte uwagi decyzje?

— Podsumowaliśmy. Trwało to dość długo, ponieważ omówiliśmy jeszcze raz każdy mecz i z osobna każdego zawodnika. Zgodnie stwierdziliśmy, iż zimowy okres przygotowawczy będzie kluczowy. Mało który z obecnych zawodników przepracował poprzednią zimę, dlatego też nasza dobra gra była widoczna tylko momentami. Teraz wszyscy zadeklarowali zaangażowanie w przygotowania, ale jak będzie, czas pokaże.

— Opracowałeś już plan zimowych przygotowań?

— Tak i na podsumowaniu zapoznałem z nim wszystkich zawodników. Wiedzą, co ich czeka, wiedzą, jak to ma wyglądać. Zobaczymy, jak do tego podejdą, mając świadomość, jak będzie ciężko. Liczę, iż w dni bez treningów każdy dołoży też trochę od siebie. Zaczynamy na początku stycznia. Do końca marca rozegramy sześć gier kontrolnych w weekendy oraz w tygodniu z Pisą Barczewo i Victorią Bartoszyce.

— Patrząc na tabelę wiadomo, że wiosną walczymy o utrzymanie, ale będzie to trudna sprawa. Biorąc pod uwagę spadki z wyższych lig, nawet 11. miejsce w klasie okręgowej może oznaczać baraże. To będzie dla drużyny najtrudniejsza runda w ostatnich latach?

— Na pewno będzie bardzo ciężko, ale wszystko mamy w swoich nogach. O utrzymanie Cresovia będzie grała już chyba trzeci sezon z rzędu, więc to nie nowość. Faktem jest tylko, iż do rundy rewanżowej przystąpimy jako czerwona latarnia ligi. Mam nadzieję, że, przede wszystkim my, ale również Victoria i Łyna Sępopol, na koniec sezonu będziemy w pierwszej dziesiątce.

PO 17 KOLEJKACH
1.DKS4571:12

2.Orlęta3947:17

3.Rominta3858:24

4.Śniardwy3242:22

5.Wilczek2939:36

6.Omulew2631:27

7.Jeziorany2331:42

8.Czarni2125:30

9.Żagiel2019:30

10.Vęgoria2038:34

11.Victoria1917:36

12.Łyna1935:45

13.Szczytno1821:36

14.Jurand1624:57

15.Kłobuk1524:43

16.Cresovia1013:44

U SIEBIE
1.DKS2036:8

2.Orlęta2026:5

3.Rominta2227:5

4.Śniardwy1924:9

5.Jeziorany1921:14

6.Wilczek1823:16

7.Czarni1719:14

8.Żagiel1516:14

9.Omulew1421:15

10.Vęgoria1319:15

11.Szczytno119:5

12.Victoria119:17

13.Łyna925:27

14.Jurand913:26

15.Kłobuk712:22

16.Cresovia45:18

NA WYJAZDACH
1.DKS2535:4

2.Orlęta1921:12

3.Rominta1631:19

4.Śniardwy1318:13

5.Omulew1210:12

6.Wilczek1116:20

7.Vęgoria1019:19

8.Łyna1010:18

9.Kłobuk812:21

10.Victoria88:19

11.Szczytno712:31

12.Jurand711:31

13.Cresovia68:26

14.Żagiel53:16

15.Czarni46:16

16.Jeziorany410:28

kwk

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5