Idzie zima, kociętnik liczy na wsparcie

2023-11-03 08:00:00(ost. akt: 2023-11-03 08:29:21)

Autor zdjęcia: Katarzyna Tomaszewicz

Giżycki kociętnik prowadzą obecnie: Żaneta Jabłońska, szefowa Stowarzyszenia Brat Kot, i Marzena Ekstowicz. Łatwe to nie jest, bo rachunki za wszystko coraz wyższe, ale ich serce dla bezdomnych zwierzaków jest duże i robią wszystko, co mogą, aby kociętnik utrzymać.
Stowarzyszenie Brat Kot w Giżycku od lat opiekuje się bezdomnymi kotami. Wcześniej kociętnik mieścił się na terenie dawnych zakładów "Łuczanka", a obecnie znajduje się w Giżycku przy ul. Gdańskiej 50 (parterowy budynek za siedzibą Prokuratury Rejonowej). Tam w kilku pomieszczeniach znajdują dom i i opiekę bezdomne i chore koty. Każdy po przyjęciu musi przejść obowiązkową kwarantannę. Swoje pomieszczenie mają także koty młode, czekające na sterylizację i kastrację. Chore, po zabiegach i operacjach dochodzą do siebie w klatkach. Obecnie w sumie w kociętniku jest kilkadziesiąt kotów (około 60). Ale każdy z nich najchętniej zamieniłby to miejsce na swój własny dom i opiekuna.

- Teraz jesienią mamy więcej adopcji. Po wakacjach, wyjazdach chętniej myślimy o przygarnięciu zwierzaka - mówi Marzena Ekstowicz.

Kociętnik to praca praktycznie od rana do wieczora, a jak jeszcze trzeba zająć się kociakami mlecznymi, to cała doba opiekunów jest zajęta.

Problemem jest to, że niedługo kończy się umowa na pomieszczenia, które zajmuje kociętnik (koszt to 1500 zł za wynajem plus bieżące rachunki). Członkinie stowarzyszenia starają się jak mogą, aby zapewnić funkcjonowanie opieki dla kotów. W tym roku miasto wsparło stowarzyszenie grantem w wysokości nieco ponad 100 tys. zł i 20 zabiegami sterylizacji. Pani Żaneta założyła także zrzutkę w internecie, od marca udało się uzbierać prawie 12 tys zł.

- Gdyby nie było pieniędzy od miasta, nie dałoby rady utrzymać kociętnika - przyznaje Żaneta Jabłońska. - Jednak koszty funkcjonowania są ogromne - trzeba opłacić wynajem budynku, dwóch pracowników, prąd, śmieci, leczenie zwierząt, karmę, paliwo.

Pracownice kociętnika zajmują się nie tylko sprzątaniem czy karmieniem kotów w kociętniku, ale dbają również o ich zdrowie, podają leki, wożą do lecznicy, odławiają koty na zabiegi oraz te, które wymagają pomocy weterynarza, przyjmują zgłoszenia, nadzorują pracę wolontariuszy, organizują imprezy i wydarzenia, dzięki którym zbierana jest karma lub pieniądze na różne cele statutowe, prowadzą księgowość.

- Z roku na rok koszty utrzymania rosną, staramy się pozyskiwać pieniądze z różnych źródeł - zapewnia szefowa stowarzyszenia. W kociętniku pracuje już drugi rok, wcześniej jako wolontariusz, od lutego tego roku jest prezeską Stowarzyszenia Brat Kot. Zależy jej na utrzymaniu tego miejsca, zapewnieniu opieki zwierzętom. Ma pewne plany, jak zdobywać więcej pieniędzy na działalność, ale do końca tego roku daje sobie czas na "ogarnięcie" spraw organizacyjnych.

- Na razie jesteśmy dobrej myśli, ludzie pomagają nam w zakupie karmy, prowadzimy zrzutkę, mamy zgraną ekipę wolontariuszy, dostaliśmy niezłe pieniądze z 1 procenta - w tym roku 37 tysięcy złotych , w poprzednim były to 24 tysiące - mówi Żaneta Jabłońska. - Mamy także plany działań edukacyjnych w szkołach i promujących naszą działalność.


Stowarzyszenie Brat Kot, aby podreperować swoje finanse postanowiło zorganizować bal charytatywny pod hasłem "Cegiełka dla kotów". Może w nim wziąć udział każdy. Darowizy z balu zostaną przeznaczone na zabezpiecznie potrzeb kotów oraz utrzymanie giżyckiego kociętnika. Impreza odbędzie się 4 listopada w Ekomarinie Giżycko, początek o godz.19.
- Zapraszamy z własnym koszyczkiem, my zapewniamy dobrą zabawę - informują organizatorki. Zachęcają oczywiście do zabrania portfeli, podczas balu będzie możliwość zakupu ciekawych fantów. Szczegóły na profilu społecznościowym "Brat Kot" na Facebooku.
KT

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5