Spór o bezcenną naturę i krajobraz giżyckiej gminy
2023-01-24 07:15:16(ost. akt: 2023-01-24 07:17:33)
Gmina Giżycko zamiast chronić walory krajobrazowe tego terenu, sprzedaje i odralnia grunty, chcąc przeznaczyć je pod zabudowę. Nie zgadzamy się na niszczenie przyrody, krajobrazu. To miejsce migracji i schronienia dla wielu gatunków zwierząt i ptaków. Niedługo znikną na mapach dzikie, przepiękne miejsca – apelują mieszkańcy gminy oraz miasta Giżycka.
Powodem petycji mieszkańców o zachowanie w stanie nienaruszonym terenów chronionych są zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy wiejskiej Giżycko. Samorząd wprowadził zmiany do studium obejmującego obszarem m.in. Pierkunowo, Roganty, Poganty nad jeziorami Kisajno i Dargin, czyli tereny chronione z funkcją turystyczno-wypoczynkową. Wśród mieszkańców gminy i pobliskiego Giżycka zawrzało. Pojawiły się opinie, że powstaną tam ogromne apartamenty i hotele.
- Gmina Giżycko zamiast chronić walory krajobrazowe tego terenu, sprzedaje i odralnia grunty, chcąc przeznaczyć je pod zabudowę. Nie zgadzamy się na niszczenie przyrody, krajobrazu i zabudowę brzegów Wielkich Jezior Mazurskich, Obszarów Natura 2000, Obszaru Chronionego Krajobrazu i Korytarza Ekologicznego Puszcza Borecka – Warmia, Rezerwatu Perkuny. To miejsce migracji i schronienia dla wielu gatunków zwierząt i ptaków, głównie gęsi. Niedługo znikną na mapach dzikie, przepiękne miejsca – alarmują autorzy petycji.
Władze gminy zaprzeczają
- Nie prowadzimy procedury sprzedaży żadnej nieruchomości na tym terenie. Organem do ochrony przyrody w zakresie obszarów Natura 2000 i Obszarów Chronionego Krajobrazu jest Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – zapewnia wójt giżyckiej gminy Marek Jasudowicz.
- Nie prowadzimy procedury sprzedaży żadnej nieruchomości na tym terenie. Organem do ochrony przyrody w zakresie obszarów Natura 2000 i Obszarów Chronionego Krajobrazu jest Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – zapewnia wójt giżyckiej gminy Marek Jasudowicz.
Uwagi do projektu studium wnieśli m.in. właściciele nieruchomości w Rogantach. Nie zostały one przez wójta uwzględnione, ponieważ obszary chronione nad Kisajnem i Darginem nie mogą zostać pozbawione funkcji określonych wiele lat temu, a na roszczenia finansowe samorządu nie stać. Jak się też okazuje, zmiany studium dotyczyły innego terenu gminy.
- Nie wiem, z czego wynika oczernianie naszej gminy. Zmiana studium obejmuje inne obszary, niż te, o których informują autorzy petycji, między innymi cmentarz komunalny we wsi Gajewo. Teren pomiędzy Pierkunowem a Rogantami pozostawiliśmy bez zmian. Od ponad 20 lat w studium uwzględniono tereny pomiędzy jeziorami Kisajno i Dargin pod obszary o przeznaczeniu wypoczynkowo-turystycznym. Samorząd zwiększył ten obszar w 2004 roku i do dziś nie zmienił on swojego przeznaczenia - wyjaśnia wójt Marek Jasudowicz. - Na terenie gminy znajdują się obszary Natura 2000, obszary chronionego krajobrazu Wielkich Jezior Mazurskich, rezerwaty przyrody, korytarze ekologiczne. Studium to uwzględnia i każda zmiana opiniowana jest przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Olsztynie. Uchwalone studium jeszcze w większym stopniu chroni nasze środowisko, zwłaszcza w zakresie ograniczenia budowy inwestycji uciążliwych dla mieszkańców.
Plaża na Rogu Pierkunowskim
Właściciele domków letniskowych w Rogantach obawiają się, że teren gminy na Rogu Pierkunowskim z bezpośrednim dostępem do jez. Dargin (nieformalnie plaża) zostanie pozbawiony funkcji ogólnodostępnego miejsca rekreacji i wypoczynku.
- Już w 2021 roku gmina Giżycko zamierzała sprzedać prywatnym inwestorom plażę w Rogantach, gdzie planowane było wybudowanie pensjonatu i domków letniskowych, a sama plaża miała być częścią tej inwestycji. Wówczas petycję przeciwko sprzedaży podpisało prawie 800 mieszkańców gminy i turystów – przypomina Ignacy Strupiński, jeden z właścicieli nieruchomości w Rogantach.
- Obszar ten gmina nabyła nieodpłatnie z przeznaczeniem na ogólnodostępne kąpielisko, tereny rekreacyjne dla mieszkańców gminy i turystów. Od lat obszar ten z powodzeniem spełnia tę funkcję. Jest to także jedno z ostatnich miejsc na terenie gminy, które pozwala na odpoczynek nad jeziorem poprzez obcowanie z przyrodą w środowisku niezurbanizowanym i niekomercyjnym – argumentuje Bartosz Mielcarek, właściciel pobliskiej nieruchomości.
Właściciele domków letniskowych w Rogantach obawiają się, że teren gminy na Rogu Pierkunowskim z bezpośrednim dostępem do jez. Dargin (nieformalnie plaża) zostanie pozbawiony funkcji ogólnodostępnego miejsca rekreacji i wypoczynku.
- Już w 2021 roku gmina Giżycko zamierzała sprzedać prywatnym inwestorom plażę w Rogantach, gdzie planowane było wybudowanie pensjonatu i domków letniskowych, a sama plaża miała być częścią tej inwestycji. Wówczas petycję przeciwko sprzedaży podpisało prawie 800 mieszkańców gminy i turystów – przypomina Ignacy Strupiński, jeden z właścicieli nieruchomości w Rogantach.
- Obszar ten gmina nabyła nieodpłatnie z przeznaczeniem na ogólnodostępne kąpielisko, tereny rekreacyjne dla mieszkańców gminy i turystów. Od lat obszar ten z powodzeniem spełnia tę funkcję. Jest to także jedno z ostatnich miejsc na terenie gminy, które pozwala na odpoczynek nad jeziorem poprzez obcowanie z przyrodą w środowisku niezurbanizowanym i niekomercyjnym – argumentuje Bartosz Mielcarek, właściciel pobliskiej nieruchomości.
Okazuje się, że teren ten nie zmieni swojej dotychczasowej funkcji, co potwierdza wójt i zaznacza, że teren ten pozostanie w stanie nienaruszonym.
- Miejsce z dostępem do jeziora Dargin należące do gminy pozostanie bez zmian. Chcieliśmy tam zainwestować i rozszerzyć funkcję wypoczynkowo-rekreacyjną tego terenu o gastronomię, ale odstąpiliśmy od prowadzenia tam usług turystycznych z uwagi na protesty. Zaskoczony jestem postawą kilku właścicieli nieruchomości. Zwłaszcza, że widziałem w internecie ogłoszenia o wynajmie turystycznym obiektów. Wygląda na to, że prywatny właściciel może, ale gmina nie może prowadzić tam działalności turystycznej. Nic w tej okolicy nie zmieniamy. Nie prowadzimy procedury sprzedaży w Pierkunowie i Rogantach - zapewnia Marek Jasudowicz.
- Miejsce z dostępem do jeziora Dargin należące do gminy pozostanie bez zmian. Chcieliśmy tam zainwestować i rozszerzyć funkcję wypoczynkowo-rekreacyjną tego terenu o gastronomię, ale odstąpiliśmy od prowadzenia tam usług turystycznych z uwagi na protesty. Zaskoczony jestem postawą kilku właścicieli nieruchomości. Zwłaszcza, że widziałem w internecie ogłoszenia o wynajmie turystycznym obiektów. Wygląda na to, że prywatny właściciel może, ale gmina nie może prowadzić tam działalności turystycznej. Nic w tej okolicy nie zmieniamy. Nie prowadzimy procedury sprzedaży w Pierkunowie i Rogantach - zapewnia Marek Jasudowicz.
Odrolnienie gruntów
Aktualnie obszary pomiędzy wsią Pierkunowo a Rogiem Pierkunowskim i rezerwatem „Perkuny” są głównie terenami rolniczymi należącymi do kilku prywatnych właścicieli, którzy nabyli działki nie od gminy, ale lokalnego przedsiębiorcy. To obszar ok. 400 ha.
- Teren ten od lat wykorzystywany jest wyłącznie rolniczo i takie wykorzystanie atrakcyjnych krajobrazowo nieruchomości stanowi o postrzeganiu gminy Giżycko przez potencjalnych konsumentów gminnych produktów jako miejsca ekologicznego, czystego i pięknego. Grunty te są unikatowe, szczególnie cenne przyrodniczo i krajobrazowo – zwracają uwagę właściciele sąsiednich nieruchomości.
Aktualnie obszary pomiędzy wsią Pierkunowo a Rogiem Pierkunowskim i rezerwatem „Perkuny” są głównie terenami rolniczymi należącymi do kilku prywatnych właścicieli, którzy nabyli działki nie od gminy, ale lokalnego przedsiębiorcy. To obszar ok. 400 ha.
- Teren ten od lat wykorzystywany jest wyłącznie rolniczo i takie wykorzystanie atrakcyjnych krajobrazowo nieruchomości stanowi o postrzeganiu gminy Giżycko przez potencjalnych konsumentów gminnych produktów jako miejsca ekologicznego, czystego i pięknego. Grunty te są unikatowe, szczególnie cenne przyrodniczo i krajobrazowo – zwracają uwagę właściciele sąsiednich nieruchomości.
Zmiana przeznaczenia gruntów rolnych na cele nierolnicze lub nieleśne możliwa jest w ramach procedury uchwalania planu miejscowego. A takiego nie ma i w najbliższej przyszłości nie będzie.
- Nie planujemy przystępować do opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie wpłynął taki wniosek, a samorząd nie widzi takiej potrzeby. Chcemy, by tereny te były zachowane w stanie jak najbardziej naturalnym - podkreśla wójt Jasudowicz. - Jedynie na obszarach w pobliżu wsi Pierkunowo, jest obowiązujący miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego i trwa procedura jego zmiany. W każdej okolicy potencjalnie mogą powstawać budynki na podstawie warunków zabudowy. Uzyskanie ich jest niezależne od studium, ponadto warunki zabudowy nie są uznaniowe i wójt nie może zakazać zabudowy, jeżeli nie wynika to z ściśle określonych przepisów prawa.
Odrolnienie gruntów i zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego następuje na wniosek osoby zainteresowanej. Wyłączenie gruntu rolnego z produkcji jest jednym z koniecznych warunków uzyskania pozwolenia na budowę. Jak dotąd tylko jeden z właścicieli tamtejszych nieruchomości zwrócił się do starostwa z wnioskiem o określenie klasy gleb gruntów rolnych.
- Nie planujemy przystępować do opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie wpłynął taki wniosek, a samorząd nie widzi takiej potrzeby. Chcemy, by tereny te były zachowane w stanie jak najbardziej naturalnym - podkreśla wójt Jasudowicz. - Jedynie na obszarach w pobliżu wsi Pierkunowo, jest obowiązujący miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego i trwa procedura jego zmiany. W każdej okolicy potencjalnie mogą powstawać budynki na podstawie warunków zabudowy. Uzyskanie ich jest niezależne od studium, ponadto warunki zabudowy nie są uznaniowe i wójt nie może zakazać zabudowy, jeżeli nie wynika to z ściśle określonych przepisów prawa.
Odrolnienie gruntów i zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego następuje na wniosek osoby zainteresowanej. Wyłączenie gruntu rolnego z produkcji jest jednym z koniecznych warunków uzyskania pozwolenia na budowę. Jak dotąd tylko jeden z właścicieli tamtejszych nieruchomości zwrócił się do starostwa z wnioskiem o określenie klasy gleb gruntów rolnych.
Inwestycje w obszarze chronionym
Faktem jest, że gminy muszą inwestować, by się rozwijać. Obszary Natura 2000 i inne obszary chronione występują w dużej części terenów należących do gmin. Z punktu widzenia inwestora jest to bardzo atrakcyjny teren, gdyż obszary przyrodnicze cieszą się dużą popularnością. Niestety ostatnio inwestycje na Mazurach kojarzą się lokalnej społeczności głównie z dewastacją środowiska naturalnego.
- Tereny przy rzekach, jeziorach, łąki w dolinach o pięknym krajobrazie są bardzo urokliwe, a co za tym idzie cenne. Niedługo znikną na mapach dzikie, przepiękne miejsca. Samorządy lokalne wyprzedają skrawek po skrawku tereny chronione. Mimo że prawo umożliwia inwestowanie na obszarach chronionych, to szacunek do naszej przyrody powinien być zachowany - przypomina płk. Jolanta Futera, komendant Straży Ochrony Przyrody w Giżycku.
Faktem jest, że gminy muszą inwestować, by się rozwijać. Obszary Natura 2000 i inne obszary chronione występują w dużej części terenów należących do gmin. Z punktu widzenia inwestora jest to bardzo atrakcyjny teren, gdyż obszary przyrodnicze cieszą się dużą popularnością. Niestety ostatnio inwestycje na Mazurach kojarzą się lokalnej społeczności głównie z dewastacją środowiska naturalnego.
- Tereny przy rzekach, jeziorach, łąki w dolinach o pięknym krajobrazie są bardzo urokliwe, a co za tym idzie cenne. Niedługo znikną na mapach dzikie, przepiękne miejsca. Samorządy lokalne wyprzedają skrawek po skrawku tereny chronione. Mimo że prawo umożliwia inwestowanie na obszarach chronionych, to szacunek do naszej przyrody powinien być zachowany - przypomina płk. Jolanta Futera, komendant Straży Ochrony Przyrody w Giżycku.
Spór o wizję i kierunki rozwoju oraz przyszłość Mazur zawsze będzie dzielił lokalną społeczność i skutecznie rozgrzewał emocje. Dla części osób zachowanie naturalnego charakteru krajobrazu, dbanie o przyrodę oraz jej kondycję to priorytet, którego przestrzeganie będzie procentowało i spłacało się dla kolejnych pokoleń na lata. Jest jednak grono osób, i to pewnie nawet liczniejsze, które pragnie stawiać na rozwój, na rozbudowę, na infrastrukturę i wygodę. Różne postrzeganie potrzeb klientów korzystających z oferty turystycznej regionu również stanowi kość niezgody.
- Wydaje się jednak, że potencjał naszego regionu tkwi przede wszystkim w przyrodzie, w pięknych krajobrazach i urokach otaczającej nas natury. Każda kolejna zabudowa i każda inwestycja przeprowadzona z rozmachem, siłą rzeczy kurczy i ogranicza to co mamy najpiękniejszego - przestrzeń, pola, łąki, pastwiska, zarośnięte i dzikie nabrzeża. W zamian dostajemy chodniki, place, parkingi, płoty i betonowe obiekty. Rozwiązanie tego typu jest dla mnie nie do przyjęcia – mówi Krzysztof Pawlukojć ze Stowarzyszenia Miłośników Mazurskiej Przyrody w Giżycku, miłośnik przyrody i ptaków, autor licznych publikacji o tematyce ornitologicznej, organizator wycieczek i przewodnik. - Jako miłośnik ptaków od wielu lat obserwuję w okolicach Giżycka zmniejszające się liczebności wielu gatunków, dla których systematycznie ogranicza się przestrzeń życiową oraz niszczy niezbędne dla ich funkcjonowania siedliska. Stawiając kolejne osiedla lub kolejne hotele w okolicy między Pierkunowem a Rogantami bezwzględnie wysiedlamy przystępujące na tych ternach do lęgów m.in. czajki, żurawie, skowronki, kuropatwy, czy żyjące w przybrzeżnych trzcinowiskach coraz rzadsze bąki.
Zdaniem lokalnego ornitologa, rozległe łąki i pola położne przy brzegach jezior Kisajno i Dargin wykorzystywane są również przez ptaki po sezonie lęgowym. Każdego roku pasą się i odpoczywają tam w czasie wędrówki duże stada gęsi, łabędzi, czajek, czy siewek złotych. Przestrzeń tą stale patrolują także ptaki drapieżne: bieliki, kanie rude, błotniaki stawowe.
- Frakcja miłośników biznesu i rozwoju odpowie mi w tym momencie w najprostszy sposób: jeżeli tu zabraknie dogodnych siedlisk, ptaki i inne zwierzęta sobie poradzą i przeniosą się w inne miejsce. Pewnie tak będzie, problem tylko, że z roku na rok na terenie naszej gminy i naszego powiatu robi się coraz trudniej o te „inne miejsce”. Za mojego życia pewnie jeszcze wystarczy tych dzikich Mazur, choćby w strzępkach i kawałkach, ale jeśli chodzi o kolejne pokolenia… to czarno to widzę – dodaje Krzysztof Pawlukojć.
Renata Szczepanik
- Frakcja miłośników biznesu i rozwoju odpowie mi w tym momencie w najprostszy sposób: jeżeli tu zabraknie dogodnych siedlisk, ptaki i inne zwierzęta sobie poradzą i przeniosą się w inne miejsce. Pewnie tak będzie, problem tylko, że z roku na rok na terenie naszej gminy i naszego powiatu robi się coraz trudniej o te „inne miejsce”. Za mojego życia pewnie jeszcze wystarczy tych dzikich Mazur, choćby w strzępkach i kawałkach, ale jeśli chodzi o kolejne pokolenia… to czarno to widzę – dodaje Krzysztof Pawlukojć.
Renata Szczepanik
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez