Cztery pory roku z literaturą. Tym razem o wilkach w polskich lasach
2022-09-08 11:00:00(ost. akt: 2022-09-08 11:22:43)
9 września o godz. 17 w sali konferencyjnej hotelu Masovia w Giżycku (ul. Dąbrowskiego 8) odbędzie się spotkanie w ramach cyklu "Cztery pory roku z literaturą". Dotyczyć ono będzie m.in. książki Anny Maziuk "Instynkt. O wilkach w polskich lasach", która była nominowana do nagrody Literackiej Warmii i Mazur Wawrzyn 2021. Organizatorzy nawiążą również do międzyprzedszkolnego konkursu literacko-plastycznego "Był sobie wilk...", którego patronem medialnym była Gazeta Giżycka.
Wstęp na spotkanie jest wolny.
Dlaczego wilki wciąż wzbudzają w nas strach i co wynika z ludzkiej ingerencji w przyrodę? Rozmawiamy z Anną Maziuk, autorką książki „Instynkt. O wilkach w polskich lasach”.
— Dlaczego boimy się wilków?
— To temat rzeka. Zbierając materiały do książki szukałam odpowiedzi na to pytanie. Nie znalazłam jednak jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony jest to wynik tkwiących w nas pierwotnych lęków, głęboko zakorzenionych w podświadomości, związanych z instynktami i archetypami. Trochę pewnie też z naszym strachem przed ciemnością, ciemnym lasem, w którym – chyba wciąż w to wierzymy – czyha niebezpieczeństwo. Z drugiej – to lęk nabudowany kulturowo. Kiedy ludzkie społeczności stawały się coraz większe, a koczowniczy tryb życia zamieniliśmy na osiadły, zaczęliśmy hodować zwierzęta. I wtedy nasze relacje z dziką przyrodą, szczególnie z drapieżnikami, jeszcze bardziej się skomplikowały. W pewnym momencie straszenie wilkami było niektórym na rękę.
— Dlaczego?
— Żeby legitymizować ich zwalczanie. Jeśli ludzie się czegoś boją, łatwiej ich przekonać, że trzeba się tego pozbyć. W rzeczywistości trudno o przykre doświadczenia z wilkami, bo one unikają kontaktu z człowiekiem.
— Żeby legitymizować ich zwalczanie. Jeśli ludzie się czegoś boją, łatwiej ich przekonać, że trzeba się tego pozbyć. W rzeczywistości trudno o przykre doświadczenia z wilkami, bo one unikają kontaktu z człowiekiem.
— Wilk raczej stroni od ludzi.
— Zdecydowanie. Wilk, o ile ma taką możliwość, zaszywa się głęboko w lesie. Tylko że o duże, zwarte lasy niestety coraz trudniej, nawet u nas, na Warmii i Mazurach. W całej Polsce prowadzone są masowe, wielkoobszarowe wycinki, co kilkadziesiąt metrów robi się szlaki zrywkowe. Zwierzęta są niepokojone z każdej strony. Tam, gdzie kiedyś była ostoja, dziś zostały tylko pniaki. Jestem właśnie w Bieszczadach. Widziałam trzy gawry niedźwiedzie, wokół których odbyły się potworne wycinki. Leśnicy o tych gawrach wiedzieli, a mimo to zdecydowali się ciąć. Nie dość, że to odbiera spokój i miejsca do życia zwierzętom, ma również negatywny wpływ m.in. na to, ile mamy wody, bo w taką ubitą przez ciężkie maszyny glebę niewiele wsiąka. Woda deszczowa spływa do potoków, potem do rzek, a z nimi bezpośrednio do morza. Niewiele zostaje w regionie. Zwierzęta się do tego przystosowują, co nie oznacza, że jest im dobrze. Nie mają wyjścia, bo człowiek na każdym kroku ingeruje w ich środowisko. Wchodzi do lasów z ciężkim sprzętem, stawia tam domy, grodzi, strzela. One mieszkają obok nas i starają się przeżyć. Na szczęście – nawet w tych trudnych warunkach – udaje im się to.
— Zdecydowanie. Wilk, o ile ma taką możliwość, zaszywa się głęboko w lesie. Tylko że o duże, zwarte lasy niestety coraz trudniej, nawet u nas, na Warmii i Mazurach. W całej Polsce prowadzone są masowe, wielkoobszarowe wycinki, co kilkadziesiąt metrów robi się szlaki zrywkowe. Zwierzęta są niepokojone z każdej strony. Tam, gdzie kiedyś była ostoja, dziś zostały tylko pniaki. Jestem właśnie w Bieszczadach. Widziałam trzy gawry niedźwiedzie, wokół których odbyły się potworne wycinki. Leśnicy o tych gawrach wiedzieli, a mimo to zdecydowali się ciąć. Nie dość, że to odbiera spokój i miejsca do życia zwierzętom, ma również negatywny wpływ m.in. na to, ile mamy wody, bo w taką ubitą przez ciężkie maszyny glebę niewiele wsiąka. Woda deszczowa spływa do potoków, potem do rzek, a z nimi bezpośrednio do morza. Niewiele zostaje w regionie. Zwierzęta się do tego przystosowują, co nie oznacza, że jest im dobrze. Nie mają wyjścia, bo człowiek na każdym kroku ingeruje w ich środowisko. Wchodzi do lasów z ciężkim sprzętem, stawia tam domy, grodzi, strzela. One mieszkają obok nas i starają się przeżyć. Na szczęście – nawet w tych trudnych warunkach – udaje im się to.
— W pani książce są też pozytywy. Są ludzie, którzy chcą wilki obronić.
— Warto zacząć od zaciekawienia. Wiedzę można zdobywać czytając takie książki jak moja, tych przyrodniczych jest zresztą coraz więcej. Można też oglądać różne programy edukacyjne. Jeśli będziemy wiedzieli, jak się zachować, kiedy spotkamy wilki, zminimalizujemy własny lęk, a i zwierzęta będą bezpieczniejsze. Bardzo ważne jest, żeby w lesie nie zostawiać śmieci. Zwierzęta znajdują resztki pożywienia, które wyrzucimy np. razem z plastikowymi opakowaniami. Jeżeli nauczą się, że człowiek dostarcza pożywienie, będą chętniej zaglądać na nasze podwórka, a to już nie wszystkim musi się podobać.
— Warto zacząć od zaciekawienia. Wiedzę można zdobywać czytając takie książki jak moja, tych przyrodniczych jest zresztą coraz więcej. Można też oglądać różne programy edukacyjne. Jeśli będziemy wiedzieli, jak się zachować, kiedy spotkamy wilki, zminimalizujemy własny lęk, a i zwierzęta będą bezpieczniejsze. Bardzo ważne jest, żeby w lesie nie zostawiać śmieci. Zwierzęta znajdują resztki pożywienia, które wyrzucimy np. razem z plastikowymi opakowaniami. Jeżeli nauczą się, że człowiek dostarcza pożywienie, będą chętniej zaglądać na nasze podwórka, a to już nie wszystkim musi się podobać.
— Tkwi też w nas marzenie o tym, żeby wilki oswoić...
— Jak patrzę na nasz gatunek, mam wrażenie, że spora część jego przedstawicieli uważa się za wszechmocnych. Mają w sobie pragnienie wielkości, na zasadzie: my, ludzie okiełznamy tego dzikiego wilka. Proszę zauważyć, że jedynym zwierzęciem, którego nie spotkamy w cyrku, jest właśnie wilk. Nie da się go udomowić.
— Jak patrzę na nasz gatunek, mam wrażenie, że spora część jego przedstawicieli uważa się za wszechmocnych. Mają w sobie pragnienie wielkości, na zasadzie: my, ludzie okiełznamy tego dzikiego wilka. Proszę zauważyć, że jedynym zwierzęciem, którego nie spotkamy w cyrku, jest właśnie wilk. Nie da się go udomowić.
— Dziś wiemy o nich coraz więcej. Czy będziemy w końcu je bardziej szanować?
— Mam nadzieję, że zdobywanie merytorycznej wiedzy będzie szło w parze z szacunkiem. W książce piszę, że człowiek chroni to, co kocha, ale żeby pokochać, musi to najpierw poznać. Dlatego też czasem robię porównania do ludzkiego świata. Nie po to, by zwierzęta uczłowieczać, a byśmy zrozumieli, że nie są gorszymi czy mniej znaczącymi bytami od nas, ludzi. Ich świat może być równie złożony jak nasz, nawet jeśli w inny sposób. Chciałabym, żebyśmy zrozumieli, że te światy są tak samo ważne.
— Mam nadzieję, że zdobywanie merytorycznej wiedzy będzie szło w parze z szacunkiem. W książce piszę, że człowiek chroni to, co kocha, ale żeby pokochać, musi to najpierw poznać. Dlatego też czasem robię porównania do ludzkiego świata. Nie po to, by zwierzęta uczłowieczać, a byśmy zrozumieli, że nie są gorszymi czy mniej znaczącymi bytami od nas, ludzi. Ich świat może być równie złożony jak nasz, nawet jeśli w inny sposób. Chciałabym, żebyśmy zrozumieli, że te światy są tak samo ważne.
— Pani opisuje też historię wilka z okolic Kudyp pod Olsztynem.
— Zdarza się, że wilki podchodzą pod same płoty, tylko my akurat ich nie widzimy, bo np. jest noc. Chociaż to nie tak, że aktywne są tylko po zmierzchu. Akurat wszystkie moje spotykania z nimi miały miejsce za dnia. I nie ma w tym nic dziwnego. Wiele zwierząt jest aktywna nocą nie dlatego, że taka jest ich natura, tylko że próbują nas unikać. Bywa, że jakiś wilk wędrując setki kilometrów w poszukiwaniu kawałka lasu niezamieszkanego przez inną wilczą rodzinę, wchodzi do centrum miasta, co zdarzyło się i w Poznaniu, i w Warszawie, i w mniejszym Kętrzynie. To dla niego przerażające. Próbuje się wydostać, ale to wcale nie jest takie łatwe, bo on przecież tego miasta nie zna.
— Zdarza się, że wilki podchodzą pod same płoty, tylko my akurat ich nie widzimy, bo np. jest noc. Chociaż to nie tak, że aktywne są tylko po zmierzchu. Akurat wszystkie moje spotykania z nimi miały miejsce za dnia. I nie ma w tym nic dziwnego. Wiele zwierząt jest aktywna nocą nie dlatego, że taka jest ich natura, tylko że próbują nas unikać. Bywa, że jakiś wilk wędrując setki kilometrów w poszukiwaniu kawałka lasu niezamieszkanego przez inną wilczą rodzinę, wchodzi do centrum miasta, co zdarzyło się i w Poznaniu, i w Warszawie, i w mniejszym Kętrzynie. To dla niego przerażające. Próbuje się wydostać, ale to wcale nie jest takie łatwe, bo on przecież tego miasta nie zna.
— Książka ma zmieniać postrzeganie wilków. Jakie komentarze pani otrzymuje?
— Otrzymałam wiele ciepłych słów. To wciąż mnie zaskakuje, jest szalenie miłe. Słyszę, że moja książka jest ważna dla ludzi, że wiele osób na nią czekało. Mówią też, że o różnych rzeczach nie wiedzieli. Na przykład o tym, jak na przyrodę wpływają czatownie fotograficzne, gdzie nęci się zwierzęta, by zrobić dobre zdjęcie. Cieszę się, że „Instynkt” ma aspekt edukacyjny. Ludzie dowiadują się, że pewne praktyki wcale nie są nieszkodliwe, przeciwnie, robią dużo złego.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
— Otrzymałam wiele ciepłych słów. To wciąż mnie zaskakuje, jest szalenie miłe. Słyszę, że moja książka jest ważna dla ludzi, że wiele osób na nią czekało. Mówią też, że o różnych rzeczach nie wiedzieli. Na przykład o tym, jak na przyrodę wpływają czatownie fotograficzne, gdzie nęci się zwierzęta, by zrobić dobre zdjęcie. Cieszę się, że „Instynkt” ma aspekt edukacyjny. Ludzie dowiadują się, że pewne praktyki wcale nie są nieszkodliwe, przeciwnie, robią dużo złego.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Anna Maziuk - ur. w 1986 r., pochodząca z Ostródy dziennikarka, propagatorka wiedzy o przyrodzie, związana z pismem „Kosmos dla Dziewczynek". Publikowała m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Polityce”, „Tygodniku Powszechnym” i „Zwierciadle”. Autorka książki „Instynkt. O wilkach w polskich lasach", która znalazła się wśród nominowanych publikacji do Nagrody Literackiej Warmii i Mazur - "Wawrzyn".
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez