Wujek pobiegł dla chorej Neli z Mazur do Łodzi
2022-07-09 17:30:00(ost. akt: 2022-07-08 14:27:58)
Tomasz Sałkiewicz z Giżycka wyruszył w sobotę w trasę. Przed nim 340 km biegu z Mazur do Łodzi, dokąd zamierza dotrzeć około 10 lipca. Każdy kilometr biegu dedykuje swojej chorej siostrzenicy Neli, by pomóc jej w rehabilitacji i by kiedyś przebiec z dziewczynką maraton.
Tomasz Sałkiewicz nie jest sportowcem, a tym bardziej maratończykiem, nigdy nie biegał na tak długich dystansach. Jest żołnierzem i służy w 15. Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej. Biega, bo lubi. Biegnie przez pół Polski, bo chce i może pomóc swojej ciężko chorej siostrzenicy. Nie boi się nowych wyzwań. Zaplanował tę wyprawę zimą, rodzice Neli się zgodzili, żona i synowie oferowali wsparcie, a dziadkowie dziewczynki postanowili towarzyszyć panu Tomkowi w trasie. Od kilku miesięcy biegacz amator przygotowywał się do pokonania blisko 340 km z Giżycka do Łodzi, gdzie teraz przebywa Nela.
Do biegu dla niej zainspirowali go koledzy biegacze.
Do biegu dla niej zainspirowali go koledzy biegacze.
— W przygotowaniach pomogli mi przyjaciele i znajomi, którzy organizowali już podobne przedsięwzięcia. Sporo moich kolegów biega w maratonach i podzielili się ze mną swoją wiedzą i udzielili kilka cennych rad — powiedział nam Tomasz Sałkiewicz przed startem. — Obóz przygotowawczy zorganizowałem sobie zimą i od tego czasu systematycznie pracowałem nad formą. Natomiast od dwóch miesięcy trenuję pod okiem instruktora z giżyckiego stowarzyszenia „Biegam, bo lubię”. To moja pierwsza tak ekstremalnie długa trasa. Przebiegnę ją odcinkami po kilkadziesiąt kilometrów.
Przed panem Tomaszem Mikołajki, Jednorożec, Przasnysz, Ciechanów, Płońsk, Wyszogród, Łowicz i Łódź. Po drodze m.in. nocleg u strażaków w OSP w Jednorożcu. W trasie towarzyszą biegaczowi dziadkowie Neli: Stanisław i Tenia, która jako pielęgniarka czuwa nad zdrowiem i dobrym samopoczuciem biegacza. Oboje podążają za nim kamperem, dbając też o jego bezpieczeństwo.
W miastach, które są na trasie biegu, organizowane będą charytatywne akcje związane ze zbiórką pieniędzy, sprzedażą kolejnych wolnych kilometrów aż do mety, gdzie na wujka i dziadków będzie czekała Nela wraz z rodzicami i przyjaciółmi.Pełen optymizmu i wiary w sukces Tomasz Sałkiewicz wyruszył 2 lipca o 15.00 ze wzgórza św. Brunona w Giżycku w kierunku Mikołajek. Przed startem podzielił się z nami swoją przewodnią ideą i życiową zasadą.
— Wyznaję motto, że nie ma w życiu rzeczy niemożliwych, są tylko trudne do zrealizowania, ale jak się chce, to można wszystko osiągnąć i pokonać każdą przeszkodę — twierdzi Tomasz Sałkiewicz.
Mała bohaterka
Nela Paliwoda rzadko bywa w rodzinnym domu. Większość czasu spędza na rehabilitacji w różnych ośrodkach na terenie kraju. Nela urodziła się w zamartwicy, jako wcześniak w 34 tygodniu ciąży. Podczas porodu doszło do niedotlenienia, a tym samym do nieodwracalnych uszkodzeń mózgu. W konsekwencji Nela cierpi z powodu mózgowego porażenia dziecięcego. Niestety z tej choroby się nie wyrasta, jest nieuleczalna. Nela każdego dnia dzielnie walczy o swoją sprawność i jak największą samodzielność w przyszłości.
Nela Paliwoda rzadko bywa w rodzinnym domu. Większość czasu spędza na rehabilitacji w różnych ośrodkach na terenie kraju. Nela urodziła się w zamartwicy, jako wcześniak w 34 tygodniu ciąży. Podczas porodu doszło do niedotlenienia, a tym samym do nieodwracalnych uszkodzeń mózgu. W konsekwencji Nela cierpi z powodu mózgowego porażenia dziecięcego. Niestety z tej choroby się nie wyrasta, jest nieuleczalna. Nela każdego dnia dzielnie walczy o swoją sprawność i jak największą samodzielność w przyszłości.
— Dzięki rehabilitacji Nela ma szanse na samodzielne funkcjonowanie. Każdy jej dzień wypełniają zajęcia terapeutyczne i walka. Systematyczna rehabilitacja przynosi efekty i daje wielkie nadzieje, jednak są to też ogromne koszty — mówią bliscy Neli. — Dlatego rodzice dziewczynki postanowili założyć zbiórkę charytatywną na portalu Siepomaga.pl, aby zapewnić córce systematyczną rehabilitację oraz niezbędny sprzęt do codziennego funkcjonowania.
Pan Tomasz założył skarbonkę na siepomaga.pl/kilometrydlaneli, gdzie można kupić każdy kilometr, który wujek dziewczynki przebiegnie. Przed startem Tomasza Sałkiewicza odbył się charytatywny festyn na wzgórzu św. Brunona w Giżycku zorganizowany przez rodzinę i przyjaciół, a wspierany przez znajomych, lokalne stowarzyszenia, miejscowych przedsiębiorców i wojsko. Było mnóstwo atrakcji, smakołyków i losów oraz cegiełek. Cała uzbierana kwota przeznaczona zostanie na opłacenie rehabilitacji oraz zakupu części potrzebnego sprzętu medycznego.
— Nela całkowicie nie wyzdrowieje, ale rehabilitacja może pomóc jej stanąć na nogi i pozwoli być jej choć trochę samodzielną — dodaje Tomasz Sałkiewicz. — Pomimo ciężkiej choroby Nela jest bardzo radosną dziewczynką i chciałabym, by zawsze była uśmiechnięta i żyła bez bólu, jak inne dzieci w jej wieku. Mam nadzieję, że kiedyś pobiegniemy razem, jak Nela trochę podrośnie. Jeszcze nie wiem, jaką trasą pobiegniemy, ale mam nadzieję, że rehabilitacja się uda i Nela stanie samodzielnie na nogi. Wierzę, że da radę, bo to mała bohaterka — dodaje Tomasz Sałkiewicz.
Historię małej Neli można poznać na profilu FB: Nela Mała Bohaterka.
Renata Szczepanik
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez