Giżyccy mastersi pokonają pierścień tysiąca jezior na rowerach

2022-07-01 10:46:16(ost. akt: 2022-07-01 10:57:00)

Autor zdjęcia: arch. Bogdan Żołnowski

Giżycczanie z Towarzystwa Kolarskiego Masters Mirosław Sadowski i Bogdan Żołnowski 1 lipca o północy podejmą się nie lada wyzwania. Zamierzają przejechać Krainę Wielkich Jezior Mazurskich pokonując trasę 600 km. Start i meta zaplanowana jest w Giżycku.
Mastersi jeżdżą na rowerach od dziecka. Ze swoimi dwuśladami mieli jedynie niewielką przerwę. A od prawie dekady praktycznie nie rozstają się z nimi. Sami wyznaczają sobie cele i podejmują nowe wyzwania. Nie biorą aktywnego udziału w wyścigach kolarskich, ale przekazują bakcyla najmłodszym rowerzystom. Wspólnie jeżdżą po lesie miejskim, trenują rekreacyjnie, a nie wyczynowo. Wyzwania sami sobie wyznaczają.

Fot. arch.prywatne

- Poprzez nasz maraton chcemy zachęcić ludzi do aktywności i sportu. Jak ktoś będzie chciał na którymś odcinku do nas się przyłączyć, to zapraszamy. A i nam będzie przyjemniej pokonać w towarzystwie innych amatorów kolejne kilometry. Ty razem dołączy do nas kolega z naszej grupy rowerowej Adam Krawczyk, który przejedzie z nami około 150 km, a nas czeka dłuższy dystans. Damy radę, bo formę mamy dobrą – mówi Bogdan Żołnowski.

Maraton to pokonywanie własnych słabości. Wymaga silnej woli i determinacji. Trzeba też znać swoje ciało i organizm. Takie wyzwanie to przede wszystkim jazda bez snu. Co musi mieć amator maratończyk pokonując rowerem 600 kilometrów po mazurskich drogach?
– Sprawny rower, zapas dętek, naładowany telefon i pieniądze na obiad – odpowiadają mastersi.

Fot. arch. Mirosław Sadowski

To ich trzeci maraton rowerowy po Mazurach. Startują o północy z giżyckiej kładki nad kanałem Łuczańskim i jadą do Mrągowa, potem Kętrzyna, Węgorzewa, Gołdapi, Sejn i Augustowa, a stamtąd kierują się do Olecka, a potem w stronę Ełku i Orzysza.

- Chcemy jechać tą samą trasą, co w ubiegłym roku, ponieważ już ja znamy i wiemy, czego się tam można spodziewać, gdzie możemy zatrzymać się na posiłek i krótki odpoczynek. Chodzi też o warunki jazdy, musimy dbać o swoje bezpieczeństwo– mówi Mirosław Sadowski. - Tegoroczną trasę maratonu po Krainie Wielkich Jezior Mazurskich rozszerzyliśmy jedynie o dodatkowe kilometry i mazurskie miejscowości.

Fot. arch. Mirosław Sadowski

Tym razem mastersi nie jadą na czas, ale zamierzają zrobić kilometry wokół pierścienia tysiąca mazurskich jezior.
- Jeśli chodzi o samą jazdę rowerem, to mieścimy się w czasie 24 godzin, ale biorąc pod uwagę przystanki, odpoczynek, przerwy na posiłki myślę, że trzeba dodać do tego czasu około czterech – pięciu godzin - dodaje Mirosław Sadowski. - Nie zmienia to faktu, że zamierzamy jechać intensywnie.

Dwa lata temu mastersi pokonali ponad 400 kilometrów w 18 godzin. W ubiegłym roku maraton na trasie 500 km w 24 godziny udało się przejechać tylko jednemu rowerzyście. Drugiemu w połowie maratonu zepsuł się rower. Awaria tylnego napędu w rowerze Bogdana Żołnowskiego uniemożliwiła mu kontynuowanie maratonu. Druga próba pokonania mazurskiej trasy zakończyła się już sukcesem. Przed nimi pierścień 1000 jezior. Powodzenia i szerokiej drogi!
ona

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5