Literacki rejs z Wiolettą Sawicką po Kisajnie
2022-06-13 11:13:23(ost. akt: 2022-06-13 11:42:32)
Olsztynianka Wioletta Sawicka to przede wszystkim kobieta z pasją do dziennikarstwa, miłością do literatury, niezwykle skrupulatna, dociekliwa, autentyczna. Pisze powieści obyczajowe, historyczne, romantyczne, przygotowuje książkę dokumentalną o wilczych dzieciach z Prus Wschodnich. Pisarka gościła na Mazurach na zaproszenie Miejskiej Biblioteki Publicznej i stowarzyszenia Wspólnota Mazurska w Giżycku - organizatorów spotkań autorskich w ramach projektu „Literatura na wodzie”.
Wioletta Sawicka urodziła się w Olsztynie i tam mieszka. Z wykształcenia jest pedagogiem, z zawodu – dziennikarką, od kilku lat pochłania ją pisanie powieści, których ma już 12 na swoim koncie. Jak sama przyznaje, są to książki częściowo autobiograficzne, oparte na własnych doświadczeniach. Zadebiutowała w 2014 po powrocie do Olsztyna ze Szwecji, gdzie spędziła 5 lat. To właśnie na Warmii narodził się pomysł napisania pierwszej powieści. O swoich pasjach, powieściach oraz planach opowiedziała swoim czytelnikom na statku Olimpia Piotra Konstantynowicza podczas niedzielnego (12 czerwca) rejsu po jeziorze Kisajno w Giżycku.
Życiowe pasje i wybory
Pierwsza pasją Wioletty Sawickiej było radio, choć zawodowo realizowała się też w dziennikarstwie prasowym. Jednak to w olszyńskiej stacji radiowej spełniała się jako dziennikarka w wywiadach z ciekawymi ludźmi, wyjątkowymi osobowościami, politykami. Zajmowała się też dziennikarstwem śledczym. Zdobyła prestiżowe nagrody. Z radiem połączyła ją wyjątkowa więź.
Pierwsza pasją Wioletty Sawickiej było radio, choć zawodowo realizowała się też w dziennikarstwie prasowym. Jednak to w olszyńskiej stacji radiowej spełniała się jako dziennikarka w wywiadach z ciekawymi ludźmi, wyjątkowymi osobowościami, politykami. Zajmowała się też dziennikarstwem śledczym. Zdobyła prestiżowe nagrody. Z radiem połączyła ją wyjątkowa więź.
- Radio ma w sobie magię, która mnie od razu pochłonęła. To praca, która angażuje w zupełności. Nigdy nie chodziłam do roboty, biegłam do radia. Moim szczęściem było to, że wykonywałam pracę, którą lubię - mówi dziennikarka.
Wioletta Sawicka na Warmii spędziła całe swoje życie, poza okresem pięcioletniej emigracji do Szwecji. Dla rodziny wyjechała za morze porzucając dotychczasowe życie, dorobek zawodowy, pasję. Po powrocie do Olsztyna musiała odnaleźć się na nowo. To nie było już to samo miasto, choć nadal miasto Wioletty Sawickiej.
Wioletta Sawicka na Warmii spędziła całe swoje życie, poza okresem pięcioletniej emigracji do Szwecji. Dla rodziny wyjechała za morze porzucając dotychczasowe życie, dorobek zawodowy, pasję. Po powrocie do Olsztyna musiała odnaleźć się na nowo. To nie było już to samo miasto, choć nadal miasto Wioletty Sawickiej.
- Zostawiłam szare blokowiska, ale wracając do domu miałam ochotę każdy kamień ucałować, bo to wszystko było moje – mówiła pisarka. - Z moją wrażliwością emocjonalnie na obczyźnie się nie przyjęłam. Sądziłam, że po powrocie otworzę drzwi, które zamknęłam za sobą. Tak się nie stało. Nie marzyłam o pisaniu powieści. Pierwszą książkę napisałam wyłącznie dla siebie. Mąż namówił mnie, by ją wydać.
I tak powstała trzytomowa powieść obyczajowo - romantyczna "Wyjdziesz za mnie, kotku?", "Będzie dobrze, kotku" "Jeśli się odnajdziemy, kotku", a potem następne: "Dzień cudu", „Czas próby”, „Piękna miłość”, „Wyspy szczęśliwe” . Niedawno autorka wydała piąty tom powieści historycznej - jak twierdzi ostatni - sagi kresowej z cyklu "Wiek miłości, wiek nienawiści". Opowieść rozpoczyna się w 1913, a kończy w 1991 roku, a jej tłem jest dramatyczna historia polskich Kresów Wschodnich w XX wieku.
- Ileż ja musiałam przeczytać opracowań historycznych, by tego wszystkiego się nauczyć, by opracować tło historyczne. Sprawdzałam nawet czy w 1913 roku było połączenie telefoniczne pomiędzy Wilnem a Lwowem, a także czy na określonej trasie kursowały pociągi – opowiada pisarka.
Dziś w swojej bibliotece ma już 12 książek, pisze kolejną, a trzy następne czekają. Aktualnie Wioletta Sawicka przygotowuje książkę dokumentalną o wilczych dzieciach, która ma pojawić się w księgarniach jeszcze w tym roku.
Wilcze dzieci
Po II wojnie światowej niemieckie sieroty z Prus Wschodnich uciekając przed Armią Czerwoną tułały się po Litwie w poszukiwaniu dachu nad głową i chleba ukrywając swoje niemieckie pochodzenie. Żebrały, pracowały za pożywienie, zmagały z zimnem, głodem, ludźmi, prowadziły życie włóczęgi - wilczego dziecka. Były to dzieci egzystujące w społecznej izolacji. O ich losach dowie się świat również dzięki olsztyńskiej dziennikarce i pisarce. Książka Wioletty Sawickiej opiera się na relacjach sierot wschodniopruskich, będzie pierwszą taką pozycją na polskim rynku wydawniczym.
Po II wojnie światowej niemieckie sieroty z Prus Wschodnich uciekając przed Armią Czerwoną tułały się po Litwie w poszukiwaniu dachu nad głową i chleba ukrywając swoje niemieckie pochodzenie. Żebrały, pracowały za pożywienie, zmagały z zimnem, głodem, ludźmi, prowadziły życie włóczęgi - wilczego dziecka. Były to dzieci egzystujące w społecznej izolacji. O ich losach dowie się świat również dzięki olsztyńskiej dziennikarce i pisarce. Książka Wioletty Sawickiej opiera się na relacjach sierot wschodniopruskich, będzie pierwszą taką pozycją na polskim rynku wydawniczym.
- W Polsce temat wilczych dzieci wschodniopruskich nie był poruszany przez wiele lat. Dopiero po odzyskaniu niepodległości przez Litwę można było mówić, co sowieci robili z Niemcami. Nie ma jeszcze w Polsce takiej książki. Powstały dwie. Jedna jest fabularyzowaną historią Liesabeth Otto, dziewczynki wschodniopruskiej, która była najdłużej wałęsającym się wilczym dzieckiem przez osiem lat. „Wilcze dziecko” napisała niemiecka dziennikarka Ingeborg Jacobs. Druga książka jest autorstwa litewskiego pisarza Alvydasa Slepikasa „Mam na imię Maryte” – wyjaśnia Wioletta Sawicka. - Moja książka będzie pierwszą, która przedstawi relacje wielu prawdziwych bohaterów. Największym problem było dotarcie do świadków historii. Jestem dziennikarzem, więc jak mi na czymś zależy, stanę na głowie, aby dotrzeć do informacji czy osób. Jadę 1 lipca do Wilna na spotkanie z pierwszym wilczym dzieckiem.
Kolejna saga, do której przygotowuje się olsztyńska pisarka to historia rodziny Langerów typowo warmińskiej rodziny rozpoczynająca się w czasach plebiscytu na Warmii w roku 1920. Będzie to historia ukochanego Oleńki z pierwszego tomu powieści o kresach.
Renata Szczepanik
Renata Szczepanik
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez