Biała flota w strefie ciszy. Żegluga stawia na elektromobilność

2021-09-30 08:58:35(ost. akt: 2021-09-30 11:39:38)

Autor zdjęcia: Renata Szczepanik

Statek pasażerski „Arka” Piotra Łukowskiego, armatora Żeglugi Wigierskiej jest drugim statkiem w kraju o napędzie elektrycznym, który został przerobiony z diesla. Jednostka cumuje w bazie giżyckiej Żeglugi Mazurskiej, skąd niebawem wyruszy w swój pierwszy rejs. W przyszłym sezonie jednostkę można będzie spotkać w strefie ciszy na Jeziorze Licheńskim w Wielkopolsce.
Statek pasażerski zasilany słońcem wkrótce wypłynie z mazurskiego portu. Modernizacja napędu z diesla na elektryczny na 37-osobowym statku Arka trwa od ubiegłego roku. Za kilka dni jednostka będzie w pełni gotowa i wypłynie w pierwszy testowy rejs po mazurskich jeziorach, żeby od wiosny przemierzać wielkopolskie jeziora objęte strefą ciszy. Żegluga Wigierska stawia na ochronę środowiska i elektromobilność.

Fot. Renata Szczepanik

— To pierwsze tego typu modernizacje w kraju — mówi pomysłodawca i twórca elektromobilnych statków wycieczkowych Arka i Kameduła Piotr Łukowski, kapitan i armator Żeglugi Wigierskiej. — Obecnie w Polsce pływają dwa nowo zbudowane statki z napędem wyłącznie elektrycznym: Koszałek i od niedawna Stolem II. Modernizacje tradycyjnych napędów w istniejących statkach pasażerskich na napędy elektryczne są u nas wciąż całkowitą nowością. W Holandii, Austrii, Niemczech czy w Czechach jest to rozwiązanie stosowane coraz szerzej. Technologia w tym zakresie jest dojrzała i sprawdzona, co doskonale widać po trendach rozwoju elektromobilności w branży motoryzacyjnej.

Fot. Piotr Łukowski

W białej flocie Żeglugi Wigierskiej jako pierwszy z napędu diesla na elektryczny przebudowany został w 2019 roku 45-osobowy statek Kameduła. Jednostka pływa po jeziorze Wigry w Wigierskim Parku Narodowym. W przypadku Arki napęd zasilany jest z 6 paneli fotowoltaicznych o łącznej mocy 2,4 kW umieszczonych na dachu jednostki oraz zestawu baterii litowych w technologii NMC, które w czasie postoju mogą być doładowywane także z lądu.

— Ciekawostką jest to, że silnik Arki jest dwusekcyjny — mówi Piotr Łukowski. — Używając terminologii technicznej, jest to napęd podwójnie zabezpieczony, składający się z dwóch niezależnych sekcji po 50 procent mocy każda. W połączeniu z dwoma sterownikami daje to „podwójny” układ napędowy, połączony w jedną całość. Awaria jednej sekcji silnika lub jednego ze sterowników nie eliminuje z pracy całego napędu, a spowoduje jedynie zmniejszenie mocy układu o 50 procent.

Fot. Renata Szczepanik

Arka swoją energię będzie czerpała głównie ze słońca, ponieważ w szczycie lata panele fotowoltaiczne będą ładowały się praktycznie od świtu do zmierzchu. Jak bardzo takie rozwiązania sprawdzą się na statku oraz na ile będą korzystne kosztowo w porównaniu do diesla, dokładnie będzie wiadomo po kilku latach eksploatacji.

— W przypadku Kameduły, statku, który przepływał już dwa sezony i pozyskuje energię wyłącznie z akumulatorów, bo tam nie ma warunków na zainstalowanie paneli fotowoltaicznych, wystarcza nam prądu na dwa dni – wyjaśnia Piotr Łukowski. - Nie ma obawy, że w czasie rejsu zabraknie prądu, co jest dość często zadawanym pytaniem. Tak jak kierowcy mają obowiązek zadbać o właściwy poziom paliwa czy prądu w autach hybrydowych, tak jest i na statkach. Kapitan przed każdym rejsem ma obowiązek sprawdzić, czy akumulatory są wystarczająco naładowane. Statek wyposażony jest w elektronikę, która wskazuje, ile procentowo energii zostało, ile zużyto, i na ile godzin tej energii jeszcze wystarczy. Panele sterujące i kontrolne są bardzo podobne do tych w elektrycznych autach czy autobusach. Napędy elektryczne są stabilną i sprawdzoną technologią.

Koszt wymiany na statku napędu z tradycyjnego na solarny to w dużym przybliżeniu wydatek około 20 tys. zł na tonę masy statku wraz z pasażerami. Cena może oczywiście być wyższa, ale też niższa. Zależy to od wielu czynników takich jak rodzaj stosowanych technologii, kształt kadłuba, rejon pływania, ilość rejsów, dostępność przyłącza energetycznego etc. Dodatkowo dochodzą koszty montażu, przygotowanie dokumentacji, uzyskanie pozwoleń i dokumentu bezpieczeństwa. Czas na realizację inwestycji to w przybliżeniu jeden sezon zimowy. Do takiego przedsięwzięcia poza pieniędzmi potrzebne są jednak chęci i odpowiednia motywacja.

Fot. Renata Szczepanik


— Jestem pasjonatem elektromobilności w żegludze — mówi Piotr Łukowski. — Postanowiłem przebudować dwa statki z zastosowaniem różnych rozwiązań ekologicznych, żeby mogły pływać na jeziorach w strefach ciszy i na obszarach chronionych, których mamy w kraju sporo, także na Mazurach. Przede mną kolejne wyzwania...

Renata Szczepanik


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5