Zabrakło kranówki. Zakaz podlewania ogródków

To już druga w tym roku sytuacja, kiedy obowiązuje zakaz podlewania działek i ogrodów wodą z gminnej sieci wodociągowej w Miłkach.

– Po raz pierwszy zabrakło wody w naszych wodociągach na początku czerwca, kiedy były duże upały – informuje Bogdan Żukowski, zastępca wójta gminy Miłki. – Doszło do bardzo niekomfortowej sytuacji, ponieważ nasi mieszkańcy i ich goście mieli ograniczony dostęp do wody. Stąd decyzja o zakazie podlewania wodą z kranu ogrodów przez mieszkańców gminy.

Tym razem w miniony weekend zabrakło wody mieszkańcom Kleszczewa, a tym samym turystom i gościom, którzy wypoczywają w tej mazurskiej wsi nad jez. Wojnowo. Natomiast mieszkańcy pozostałych miejscowości odczuli niskie ciśnienie wody w swoich kranach. Skąd problem z wodą w miłeckiej gminie?

– Nasza sieć wodociągowa jest niewydolna – wyjaśnia Bogdan Żukowski. – Szczególnie latem jest znacznie przeciążona ze względu na wzrost osób przebywających na terenie naszej gminy. Mamy mnóstwo pięknych terenów, a więc i gościmy wielu turystów. Poza tym od piętnastu lat znacznie wzrosła liczba stałych mieszkańców gminy. Stary system wodociągowy nie radzi sobie z tym, choć w miarę możliwości i finansów staramy się modernizować naszą sieć wodociągową na całym obszarze gminy Miłki. Upały też nam nie pomagają, choć na kilka deszczowych dni lipca nie narzekamy.

Zakaz podlewania kranówką działek i ogrodów, a także napełniania basenów i innych urządzeń przydomowych obowiązuje do odwołania. Zdaniem wójta Żukowskiego, prawdopodobnie do końca sierpnia ze względu na możliwe upały tego lata. Mieszkańcom gminy pozostaje gromadzenie deszczówki, która zdaniem ogrodników jest najlepsza do podlewania roślin, a przyroda sobie poradzi.
rs