Salowe protestują. Zostały bez wsparcia i pieniędzy
2021-07-07 12:54:13(ost. akt: 2021-07-07 17:02:03)
Salowe kilku oddziałów szpitala wojewódzkiego protestowały w środę, 7 lipca przed placówką. W spotkaniu miał uczestniczyć ich pracodawca, ale nie dotarł. To od swojego szefa salowe miały dowiedzieć się, dlaczego nie dostały dodatku covidowego.
W dzisiejszym (7 lipca) spotkaniu na schodach przed głównym wejściem do Specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego protestowali pracownicy olsztyńskiej firmy, którzy świadczą usługi sprzątające dla szpitala. Salowe z różnych oddziałów zgodnie twierdziły, że żadna z nich nie otrzymała należnego im ich zdaniem dodatku covidowego w wysokości 5000 zł za pracę w warunkach zagrożenia Covid-19.
– Tak samo, jak inni pracownicy szpitala miałyśmy przez ostatni rok codziennie kontakt z pacjentami covidowymi, niezależnie od tego, na którym oddziale pracowałyśmy – mówiły salowe. – W całym szpitalu był wirus. Narażałyśmy się na zarażenie nie mniej niż pielęgniarki, lekarze. W czym jesteśmy gorsze od nich, że tak się nas poniewiera? Tak samo, jak inni przeszłyśmy i chorobę i kwarantannę, zaraziłyśmy koronawirusem swoje rodziny. Niektóre z nas nie otrzymały nawet pieniędzy za pobyt na kwarantannie. Miałyśmy i do tej chwili mamy bezpośredni kontakt z odpadami medycznymi, pościelą i również z pacjentami dodatnimi nie tylko podczas sprzątania oddziałów, ale też transportowaliśmy ich na różnego typu badania czy zabiegi. A teraz wmawia się nam, że nie pracowałyśmy przy covidzie i dodatek nam nie przysługuje. Często zdarzało się, że po kilku dniach dowiadywałyśmy się, że pacjent był dodatni, ale nikt nam żadnych testów nie robił. Szpital tylko raz przeprowadził takie badania i na tym koniec.
Zdaniem salowych ze szpitala wojewódzkiego podobna sytuacja jest również w innych placówkach medycznych nie tylko w Olsztynie, ale też w Giżycku, gdzie pracownicy świadczący usługi sprzątające dla miejscowego szpitala rozważają skierowanie sprawy do sądu.
– Nasze koleżanki ze szpitala MSWiA do dziś nie otrzymały dodatku covidowego – twierdzą salowe. – To samo słyszałyśmy o szpitalu dziecięcym w Olsztynie. Tak naprawdę nie wiemy o wszystkich placówkach. Jednak sporo znajomych mówi, że straciły nadzieję na dodatek i cicho siedzą. Chyba są zastraszeni prze swoich szefów lub dyrektorów szpitali. My tego tak nie zostawimy. Jesteśmy zdesperowane. Poczekamy kilka dni na rozwój sytuacji i potem zdecydujemy, co dalej. Liczymy na to, że ktoś w końcu zechce z nami porozmawiać i nam wszystko wyjaśnić.
Pomimo zaproszenia na rozmowę nie przyszedł szef firmy.
– Nasz prezes obiecał się tu pojawić i wyjaśnić nam, kto otrzyma pieniądze, a kto nie i dlaczego – informowały salowe. – Jednak nie przyszedł. Zlecił pani z biura spisać nazwiska osób, które uczestniczą w dzisiejszym spotkaniu przed szpitalem. A my oczekujemy wyjaśnień i sprawiedliwości. Nikt nie chce z nami rozmawiać. Doszły nas suchy, że ponoć do końca tygodnia dostaniemy pieniądze na konta, ale chyba tylko po to, byśmy nie zaostrzały protestu. Już nikomu nie wierzymy. Mamy jednak nadzieję, że sprawa się wyjaśni. Ciekawe, kto będzie sprzątał w szpitalu, jak nas zabraknie? Przed nami czwarta fala epidemii...
Protest salowych popierają pielęgniarki i sekretarki medyczne zatrudnione w szpitalu, choć te ostatnie również nie otrzymały dodatku covidowego.
Na temat protestu salowych wypowiedziała się posłanka Paulina Matysiak, kutnianka wybrana na Sejm RP z okręgu wyborczego sieradzkiego - ziemia łódzka. Członkini Zarządu Krajowego Lewicy Razem.
– Do mojego biura poselskiego przez jedną z pracownic, Agatę Szerszeniewicz, przekazana została informacja o sytuacji salowych w szpitalu w Giżycku. Firma zewnętrzna nie chciała zatwierdzić wszystkim pracownicom pracującym przy koronawirusie dodatku w wysokości 5000 zł. Złożyłam w tej sprawie interpelację do Ministra Zdrowia. Niestety takie sytuacje będą ujawniały się w całej Polsce, szczególnie w sytuacji pracowników, które zatrudnia zewnętrzna firma, a nie bezpośrednio szpital. Tak jak się ostatnio okazało, również w szpitalu wojewódzkim w Olsztynie. W kraju trwają też protesty osób pracujących w zawodach medycznych i niemedycznych w Ochronie Zdrowia. Należy je nagłaśniać i wstawiać się za pracownikami. Ochrona Zdrowia ma się źle i jest to spowodowane zbyt małym nakładem finansowym. Sama apeluję o jego wzrost i w Sejmie popieram projekty, których celem jest zwiększenie PKB. Obecna epidemia znacznie uwypukliła problemy całego sektora zdrowia w Polsce, ale jednocześnie nie może być tak, że pracownicy nie dostają należnym ich dodatków. Oklaski nie zrekompensują im wypłat. Nie nakarmią też nimi siebie i rodzin.
[fb]https://www.facebook.com/PolaMatysiakRazem/posts/234682105150748[/fb]
Renata Szczepanik
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Joanna Kurpiewska #3070595 9 lip 2021 11:56
W Łomżyńskim szpitalu też cisza nikt nie informuję czy będzie ten dodatek czy też nie wszyscy nabrali wody w usta usta
odpowiedz na ten komentarz
Kaczor3333 #3070559 8 lip 2021 17:20
W giżyckim szpitalu też był taki jeden ważny pan z ministerstwa, który lansował się chęcią pomocy. Pożegnany został oklaskami i w jego pamięci zostały tylko te oklaski.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
AtoJa #3070522 8 lip 2021 07:55
To przecież tylko kobiety, to kto by sie nimi w jaśnie dyrekcji przejmował. Jak przeżyły to niech to potraktują jako dodatek covidowy. Lekarze POZ w przychodniach do tej pory zdalnie przyjmują, a NFZ im za tę kpinę z przysięgi hipokratesa płaci
Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz