Zagrożone mazurskie szuwary w strefach przybrzeżnych
2021-05-09 16:10:38(ost. akt: 2021-05-10 07:31:32)
Każde działania przy brzegach rzek, jezior czy kanałów, czyli: usuwanie trzcin, nasypywanie piasku w celu stworzenia dzikich plaż lub budowa pomostów, czy umocnień brzegowych musi być każdorazowo uzgadniane z Wodami Polskimi. Mazurskie nabrzeża są systematycznie niszczone, o czym świadczą interwencje pracowników Państwowego Gospodarstwa Wodnego. Rozmawiamy z Ewą Kunda, dyrektorem Zarządu Zlewni w Giżycku.
Ludzie niszczą nabrzeże, ponieważ często nie są świadomi, że ich działania wymagają odpowiednich pozwoleń?
Należy wyjaśnić czym jest nabrzeże. To budowla wodna utwardzona i zabezpieczająca brzegi rzek, jezior lub morza, przystosowana do cumowania jednostek pływających. Przykładem nabrzeża może być np. promenada w Mikołajkach. Natomiast strefą przybrzeżną, o której mówimy, jest zalądowiony pas jeziora pomiędzy granicą geodezyjną jeziora a linią brzegu. Ludzie często nie są świadomi, że niszcząc linie brzegowe, a przy okazji strefę przybrzeżną, łamią przepisy prawa narażając się na konsekwencje ze strony organów ścigania, które w licznych przypadkach kończą się wyrokami sądowymi. Działania te wymagają uzyskania od Państwowego Gospodarstwa Wody Polskie odpowiedniej zgody wodnoprawnej. Przed podjęciem prac najlepiej skontaktować się z dowolną jednostką terenową, która udzieli szczegółowych informacji w tym zakresie.
Wiosna, a więc zaczęło się porządkowanie plaż, działek rekreacyjnych nad wodą. Jakie wiążą się z tym zagrożenia dla strefy przybrzeżnej?
Wiosną najczęściej dochodzi do tego typu zdarzeń, gdzie przy okazji porządkowania działek rekreacyjnych przyległych do wód płynących, ich właściciele ingerują w strefy brzegowe jezior czy rzek. Linia brzegowa na przestrzeni lat może zmieniać swój charakter, często przeobrażona jest w wyniku silnego działania fal lub po prostu zarasta roślinnością szuwarową. Właściciele działek przyległych nawożą więc ziemię lub piasek by na przykład wyprostować linię brzegową, utwardzić ją lub przystosować do użytkowania jako część prowizorycznej plaży. Nawożąc ziemię bądź piasek ingerują nie tylko w linię brzegową, ale również w istniejące dno wód śródlądowych, jak i strefę przybrzeżną. Są to oczywiście działania nielegalne. Nie można ich wykonywać bez uzgodnień z Wodami Polskimi.
Karczowanie i niszczenie trzcinowiska nad jeziorami – jak duży jest to problem na Mazurach?
Pas jezior czy rzek przyległy do działek prywatnych zazwyczaj bywa porośnięty roślinnością szuwarową. Dlatego właściciele działek przyległych do wód śródlądowych aby posiadać "niezakłócony" widok na jezioro, pozbywają się trzcin dokonując ich wycinki. Niestety, najczęściej dokonują jej poprzez „bagrowanie” czyli usuwanie trzcin wraz z korzeniami, przez co roślinność nie ma już szans odrosnąć. Roślinność szuwarowa bywa równie często zasypywana ziemią, w takiej warstwie, by nie mogła już nigdy odrosnąć. W taki sposób niszczone jest naturalne środowisko wielu bytujących nad wodą lub w wodzie zwierząt. Jest to zjawisko nagminne, nielegalne i dotyczy wszystkich wód śródlądowych. Poprzez te działania wody śródlądowe bezpowrotnie zatracają swój pierwotny - naturalny charakter, a na jego zachowaniu w szczególności nam zależy. Jest to bardzo duży problem na Mazurach. Nasilił się w czasie pandemii, ponieważ ludzie szukając spokoju i odpoczynku zaczęli masowo kupować działki nad jeziorami. Większość atrakcyjnych działek nad jeziorami już dawno została sprzedana, a pozostałe, te które nie posiadają otwartej przestrzeni na jezioro, zostały sprzedane właśnie w okresie pandemii. Mimo istniejących zakazów pracownicy Zarządu Zlewni i Nadzorów Wodnych nieustannie otrzymują informacje o nowych miejscach, w których doszło do nielegalnego usunięcia trzcin. Niejednokrotnie sami podczas pracy w terenie namierzają takie miejsca.
Nielegalne prace i naruszanie linii brzegowej. Z jakimi najczęściej przypadkami spotykają się pracownicy giżyckiej Zlewni?
Najczęściej to nielegalna wycinka trzciny i drzew oraz zasypywanie trzcinowisk i strefy przybrzeżnej, które ma na celu stworzeniu prowizorycznej plaży. Równie często zdarzają się nielegalne prace związane z pogłębianiem dna jeziora i jego odmuleniem. Na szczęście widok koparki w wodzie wzbudza zainteresowanie i szybko jesteśmy informowani przez okolicznych mieszkańców o takich pracach. Zdarzają się również nielegalne umocnienia brzegowe i pomosty, a także grodzenia niezgodne z przepisami wskazanymi w ustawie Prawo wodne. Od początku istnienia Wód Polskich udało się nam uporządkować stan prawny tysięcy urządzeń, zdajemy sobie sprawę z tego, że przed nami wciąż wiele do zrobienia.
Jakich w tym roku zezwoleń wydano najwięcej, ile wpłynęło skarg i donosów, ile osób ukarano? Jak jest tendencja w porównaniu do lat ubiegłych?
Każdego roku notujemy dziesiątki zgłoszeń o możliwości prowadzenia nielegalnych prac w wodach. Każde z nich sprawdzamy i w przypadku braku wymaganych pozwoleń zgłaszamy organom ścigania. Pozostałe sprawy identyfikujemy podczas lustracji jezior i rzek dokonywanych przez pracowników Wód Polskich. Coraz więcej spraw kończy się w sądzie wyrokami, które nakazują przewrócenie do stanu pierwotnego lub przewidują kary pieniężne. W 2020 roku Sąd Rejonowy w Piszu wydał 3 wyroki zapłaty po 30 000 i 20 000 zł. Najczęściej wydajemy pozwolenia wodnoprawne obejmujące wykonanie urządzeń wodnych takich jak: pomosty, przystanie, porty, dalby cumownicze, umocnienia brzegów, pochylnie (slipy) do wodowania jednostek pływających oraz roboty w wodach, jak pogłębienia dna lub odmulanie. Tendencja pozostaje na stałym poziomie.
Jak dużym problemem jest rozjeżdżanie koryt rzecznych i brzegów zbiorników wodnych przez motocykle i quady, które celowo wjeżdżają w toń wodną z dużą prędkością?
To zjawisko nie dotyczy raczej Mazur, gdyż brzegi rzek i innych mniejszych cieków mają na tym terenie charakter podmokły, są zazwyczaj dość strome, a dno muliste, co na szczęście uniemożliwia tego typu proceder. Najeży go jednak z całą stanowczością piętnować. Rozjeżdżając rzeki i zbiorniki wodne niszczona jest flora i fauna, która w nich występuje, mikrosiedliska i lokalne krajobrazy nadwodne. Takie zachowanie stwarza zagrożenie również dla samych osób, które dokonują tych czynów – urozmaicone dno może być istną pułapką, a ciężki sprzęt, którym jeżdżą może zadziałać jako dodatkowy balast, mogący przyczynić się nawet do utonięcia!
Czy szybkie skutery wodne zagrażają w jakiś sposób brzegom rzek, kanałów i zbiorników wodnych?
Skutery wodne prowadzone przez nieodpowiedzialnych ludzi są zagrożeniem nie tylko dla brzegów rzek, kanałów i zbiorników wodnych, ale przede wszystkim dla innych użytkowników wód i samych nieodpowiedzialnych śmiałków. Rozpędzone skutery łamiąc przepisy na drogach wodnych podmywają brzegi rzek i kanałów powodując ich stopniowe uszkadzanie. Wiąże się to z pracami naprawczymi brzegów lub ubezpieczeń brzegowych, które ponosi administrator danej drogi wodnej.
Zjawisko to niestety się nasila.
Zjawisko to niestety się nasila.
Pracownicy Wód Polskich zmagają się z usuwaniem szkód dokonywanych na urządzeniach hydrotechnicznych. Jak często dochodzi do awarii spowodowanych dewastacją infrastruktury przeciwpowodziowej, przeciwdziałającej skutkom suszy?
Wszystkie nasze nowe obiekty posiadają monitoring, a w pobliżu pozostałych mieszkają nasi pracownicy. Często też okoliczni mieszkańcy i turyści, którzy mają świadomość jak ważną rolę spełniają, zapobiegają tego typu zdarzeniom. Najczęściej pod osłoną nocy giną nam elementy metalowe jazów, a prawdziwą plagą są napisy i graffiti, malowane na urządzeniach hydrotechnicznych.
Dziękuję za rozmowę
Renata Szczepanik
Renata Szczepanik
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez