Wielokrotna Mistrzyni i Wicemistrzyni...po sezonie łyżwiarskim

2021-03-13 12:00:00(ost. akt: 2021-03-12 13:36:48)

Autor zdjęcia: Renata Szczepanik

Magdalena Smędzik – giżycczanka od urodzenia, ukończyła SP 7 i pierwszą klasę Gimnazjum nr 1, od drugiej klasy gimnazjalnej uczy się w Zakopanem w Szkole Mistrzostwa Sportowego, gdzie trenuje łyżwiarstwo szybkie. Jako trzynastolatka wyjechała na drugi koniec kraju, by realizować swoje sportowe pasje. Spotkaliśmy się z Magdą na giżyckim lodowisku.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z łyżwami szybkimi?
– Uczyłam się w klasie sportowej o profilu łyżwiarskim i dużo jeździliśmy na łyżwach. Mój nauczyciel w-f, pan Sławek Treszczyński zauważył, że mi to wychodzi i wysłał mnie na trening do pani Joli Maksymiuk, która prowadzi UKS Sekcję Łyżwiarsko-Wrotkarską przy MOSiR Giżycko. Poszłam. Na pierwszym treningu dostałam panczeny, co mnie trochę przeraziło. Byłam zachwycona, jak inni jeżdżą. Za wszelką cenę chciałam ich dogonić. Starałam się dobrze jeździć. Z roku na rok szło mi coraz lepiej. Pani Jola nauczyła mnie podstaw i techniki. Któregoś razu przyjechali do Giżycka trenerzy i zawodnicy ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego. To był ich obóz sportowy w Centralnym Ośrodku Sportu. Poszłam do nich na trening. Zobaczyłam, jak zawodnicy jeżdżą i zachwyciłam się. Rozbudziła się we mnie miłość do łyżwiarstwa szybkiego.

Jako trzynastolatka wyjechałaś na drugi koniec Polski. Jakie były początki w nowej szkole?
– Trenerzy ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego dostrzegli mój potencjał i zaproponowali mi naukę i treningi w Zakopanem. Negocjacje z mamą trwały długo. Pierwsza reakcja na mój wyjazd, to „nie ma mowy”. Popłakałam się. Po wielu rozmowach z trenerami, mama zmieniła zdanie. Udało się. Pierwszy rok był trudny. Nowa szkoła, nowi nauczyciele, profesjonalne treningi. Bardzo tęskniłam za domem. Przetrwałam. Teraz jestem w drugiej klasie liceum i bardzo mi się w tej szkole podoba.

Jak często trenujesz?
– Od tego sezonu jestem w ścisłej kadrze juniorskiej. Treningi odbywają się w zależności, w jakim momencie sezonu jesteśmy. Jesienią trenujemy dużo, dwa razy dziennie. Przed zawodami zwalniamy tempo, żeby złapać formę. Teraz jestem w okresie roztrenowania. Po ostatnich zawodach robię lekkie treningi. Sezon łyżwiarski się zakończył, więc mam trochę wolnego czasu i mogłam przyjechać do Giżycka. Wiosną wrócimy do okresu przygotowawczego. Zaczniemy jeździć głównie na rolkach i rowerze. Intensywność treningów wzrośnie.

Fot. arch.Magda Smędzik

Jak oceniasz miniony sezon?
– Najbardziej jestem zadowolona z Mistrzostw Polski Juniorów. To były dla mnie najważniejsze zawody w tym sezonie. Obroniłam tytuł Mistrzyni Polski Juniorek Młodszych na pięćset metrów. Duża uciecha w tym, że mogłam tysiąca pojechać i wygrać. Po raz pierwszy zdobyłam mistrzostwo na tym dystansie. Za nami mnóstwo startów i zawodów w Zakopanem i Tomaszowie Mazowieckim. Przywiozłam do domu dwa złote medale i cztery srebrne. Zdobyłam wicemistrzostwo na 1500, 3000, w biegu masowym i wieloboju. Dużo ważnych imprez zostało odwołanych ze względu na pandemię. Szykowałam się na Mistrzostwa Świata Juniorów, które miały odbyć się pod koniec lutego w Japonii. Wśród juniorek mam dwunasty wynik na świecie. Fajnie byłoby zmierzyć się z zawodniczkami z innych krajów. Poza tym odwołano też Mistrzostwa Europy w Holandii. W tych zawodach też bym wystartowała.

Słyszałam, że jesteś zachwycona holenderskim stylem łyżwiarstwa oraz uwielbieniem kibiców dla tego sportu?
– Mistrzostwa Europy w Holandii to są bardzo fajne zawody. Chyba nie ma lepszych. Zawsze odbywały się na zakończenie sezonu. Łyżwiarstwo to w Holandii sport narodowy. Oni jeżdżą perfekcyjnie. Poza tym Holendrzy są bardzo mili i gościnni. Podczas każdych zawodów mieszkaliśmy u nich w domach, a nie hotelach.

Fot. Renata Szczepanik

Co w tym roku wydarzyło się na TatraCup?
– To są międzynarodowe zawody organizowane każdego roku, na które przyjeżdżają zawodnicy z Rumunii, Białorusi, Ukrainy, Czech , Słowacji, Estonii. Startuje tam mnóstwo zawodników na różnych dystansach. W tym roku udało mi się wygrać wszystkie dystanse i wielobój.

A co z nauką? W przyszłym roku matura. Zastanawiałaś się, co chcesz robić po zakończeniu szkoły? Chciałabyś trenować dzieci?
– Uczę się. Nadrabiam zaległości w szkole. Zaliczam sprawdziany. Zdarzało się, że w ciągu dnia pisałam pięć sprawdzianów. Przede mną matura, więc muszę więcej się uczyć. Chciałabym studiować w Katowicach. Myślę o sporcie, ale też i kierunku mundurowym. Na pewno nie zamierzam zrezygnować z jazdy na łyżwach długich. Jeśli będę w kadrze, będę mogła nadal realizować swoją pasję. W Katowicach mam dobre warunki na kontynuowanie sportowej kariery. Można dopasować indywidualny tok nauczania, są też różne formy dofinansowania dla sportowców, jest sporo możliwości. Myślałam też o trenowaniu dzieci, bo chyba mam predyspozycje. Zobaczymy.

Rodzina Ci kibicuje?
– W tym sezonie zawody odbywały się bez publiczności. Wcześniej mama przyjeżdżała na niektóre zawody. Wiadomo, odległość jest pewną barierą. Od początku moich startów mama i siostry trzymają za mnie kciuki. W dniu zawodów mama jest najbardziej zestresowana. Ale dumna też jest ze mnie. Dzwonimy do siebie. Poza tym wszystkie relacje może zobaczyć w internecie. Korzystając z okazji chciałabym pozdrowić wujka Krawca.

Fot. Renata Szczepanik

Tęsknisz za domem?
– Tak. Szczególnie, jak długo jestem w rozjazdach lub w szkole w Zakopanem. Przyjeżdżam głównie na święta. Zawsze jak wracam do domu, spotykam się ze znajomymi, odpoczywam. Dużo czasu spędzam z mamą, jak tylko mogę, to odwiedzam babcię, która mieszka na wsi. O! najlepsze wakacje są zawsze u babci. To jest bardzo spokojne miejsce, daleko od miasta. Najlepiej mi się tam odpoczywa. Lubię spokój i przyrodę no i przysmaki babci.

Jesteś Ambasadorką Giżycka…
– Po zdobyciu mistrzostwa pan burmistrz Wojciech Karol Iwaszkiewicz zaprosił mnie do siebie, za co bardzo dziękuję. Otrzymałam stypendium na rozwój osobisty i sprzęt sportowy. Jest to dla mnie duża pomoc i ułatwienie w treningach. Cieszę się, że reprezentuję Giżycko i mogę w ten sposób promować nasze miasto. Na wszystkie zawody zabieram flagę miasta i różne gadżety. To dla mnie ogromne wyróżnienie, że jestem Ambasadorką naszego miasta. Jestem dumna, że pochodzę z Giżycka.
Dziękuję za rozmowę
Renata Szczepanik


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5