Zycie gospodyń wiejskich sprawnym kołem się toczy

Koła gospodyń wiejskich ponownie pojawiają się na gminnej mapie Polski za sprawą nowej ustawy, która nadała im osobowość prawną. Nowe prawo mówi, że koła mogą pozyskiwać dotacje i zarabiać na siebie, sprzedając wytworzone przez członkinie produkty. W ostatnich kilku miesiącach w gminie Gietrzwałd powstały dwa: w Gronitach i Rentynach. Co skłoniło panie mieszkające na wsi do tego, aby prezentować swoje oryginalne pomysły i zgłaszać własne inicjatywy? — Straciłam pracę i nie wyobrażałam sobie siedzenia bezczynnie w domu. Nadal chciałam się realizować — mówi Joanna Wojtkiewicz, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Rentynach. — Z mediów dowiedziałam się o możliwości pozyskania środków na założenie koła.Zaczęło się niewinnie... Panie przygotowały faworki w karnawale, były warsztaty z robienia wieńców oraz jajka zdobione techniką decoupage. Ostatnio zakwalifikowały się do drugiego etapu bitwy regionu na najbardziej oryginalną potrawę. — Mamy po 30-40 lat i choć na wieś przeprowadziłyśmy się stosunkowo niedawno, to nie brakuje nam pomysłów — tłumaczy pani Joanna. — Chcemy, aby wieś odzyskała swoją tożsamość. — Odkrywamy i zarazem doceniamy naszą tradycję — mówi z kolei Ulana Stacewicz, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich „Gronitczanki” w Gronitach.

Panie kierują się hasłem „Nie narzekamy, tylko działamy!”. Swoją pozytywną energią chcą zarażać innych. Chociaż większość z nich jest już na emeryturze, to nadal czują się młode duchem. Panie mają na swoim koncie kilka ciekawych inicjatyw. — Ze starych firanek zaczęłyśmy szyć ekologiczne woreczki na zakupy, które sprzedajemy za niewielkie pieniądze — opowiada pani Ulana. — W ten sposób chcemy ograniczyć zużycie foliowych torebek. Odbyły się również warsztaty z panią psycholog na temat emocji. Uświadomiła nam, jak rozpoznawać emocje i jak sobie z nimi radzić aby lepiej żyć.
Wojciech Kosiewicz