Bezpieczny świetlik wskaże drogę
2019-02-26 09:44:55(ost. akt: 2019-02-26 09:49:56)
Gmina Gietrzwałd || Odblask w szufladzie nie zda się na nic! Należy przekonać dziecko do tego, aby powiesiło go na plecaku oraz kurtce. Wówczas każdy z użytkowników drogi będzie czuł się bezpiecznie. W Gietrzwałdzie trwa akcja „Bezpieczny świetlik”.
Statystyki są porażające. Każdego roku na polskich drogach giną tysiące osób. Jak podaje Komenda Główna Policji, w 2017 roku w ponad 32 tys. wypadkach śmierć poniosło ponad 2800 osób. W województwie warmińsko--mazurskim w 100 wypadkach zginęło 8 osób, a 119 zostało rannych.
Najwięcej wypadków z udziałem pieszych zdarza się w okresie jesienno-zimowym, szczególnie w godzinach 14.00 — 19.00, kiedy mają miejsce powroty ze szkoły oraz z pracy. W porze nocnej na bocznych, nieoświetlonych drogach mamy największy wskaźnik osób zabitych. Aż w co czwartym takim wypadku ginie człowiek. Dla porównania w porze dziennej do najtragiczniejszych zdarzeń dochodzi w co piętnastym wypadku.
Spośród ogólnej liczby wypadków, które wydarzyły się w 2017 roku, w 8 tys. z nich udział brali piesi, co stanowi aż 30 procent wszystkich wypadków! Gros z nich, bo ponad 2,3 tys., miało miejsce z winy pieszych. Najtragiczniejsze w skutkach są sytuacje, kiedy samochód najeżdża na osobę leżącą lub siedzącą na drodze. Wówczas taki człowiek ginie w co drugim wypadku.
Niestety, do takiego zdarzenia doszło w tym miesiącu również w gminie Gietrzwałd. Czy jest na to jakaś recepta? Problem polega na tym, że piesi błędnie myślą, że skoro widzą nadjeżdżający samochód, to kierowca również ich widzi. Niestety, najmniej widoczny jest pieszy na nieoświetlonej drodze, który „zlewa” się z otoczeniem. Kierowca zauważy go dopiero z odległości 20-30 metrów. Wystarczy, aby był wyposażony w elementy odblaskowe, a wówczas zostanie dostrzeżony z odległości 130-150 metrów. Aż pięć razy wcześniej niż bez odblasków! Jednak mieć odblask w domu, a wziąć go ze sobą w drogę to kolosalna różnica. Ten gadżet może uratować życie!
— Każdego roku tysiące odblasków trafiają do rąk dzieci i ich rodziców, niestety, często lądują w szufladach zamiast na tornistrach i ubraniach uczniów — mówi Joanna Jaguszewska z Urzędu Gminy w Gietrzwałdzie. — Odblask jest świetnym materiałem promocyjnym, który często jest wręczany podczas masowych imprez.
Czy jednak go zakładamy dzieciom i sobie? Okazuje się, że często, bez chwili zastanowienia wyprawiamy swoje pociechy w podróż donikąd nieoświetlonym poboczem drogi. Dlatego ruszyliśmy z akcją „Bezpieczny świetlik”, która jest nietypowa. Zadania realizowane w jej ramach to przede wszystkim patrole i kontrole uczestników ruchu. Dziecko zatrzymane na poboczu drogi otrzymuje od policjanta odblask, aby było widoczne. Do tego rodzice otrzymują symboliczne upomnienie. Tylko dyskomfort, który pojawia się w tej konkretnej sytuacji, tylko wskazanie „tu i teraz jesteś w niebezpieczeństwie” są w stanie na tyle zapaść w pamięć, żeby kolejnego dnia w swoją podróż wyruszyć ze stosownym zabezpieczeniem.
Czy jednak go zakładamy dzieciom i sobie? Okazuje się, że często, bez chwili zastanowienia wyprawiamy swoje pociechy w podróż donikąd nieoświetlonym poboczem drogi. Dlatego ruszyliśmy z akcją „Bezpieczny świetlik”, która jest nietypowa. Zadania realizowane w jej ramach to przede wszystkim patrole i kontrole uczestników ruchu. Dziecko zatrzymane na poboczu drogi otrzymuje od policjanta odblask, aby było widoczne. Do tego rodzice otrzymują symboliczne upomnienie. Tylko dyskomfort, który pojawia się w tej konkretnej sytuacji, tylko wskazanie „tu i teraz jesteś w niebezpieczeństwie” są w stanie na tyle zapaść w pamięć, żeby kolejnego dnia w swoją podróż wyruszyć ze stosownym zabezpieczeniem.
Co na to sami uczniowie?
— Ja swoją pierwszą kamizelkę odblaskową dostałem, kiedy miałem pięć lat — mówi Marcel Woliński, uczeń z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Gietrzwałdzie. — Dla swojego bezpieczeństwa staram się zakładać ją, kiedy zapada zmierzch. Zdarza się, że samochody jadą niebezpiecznie. Kilka lat temu ciężarówka, która wymijała moją siostrę, swoim podmuchem zepchnęła ją na pobocze. W konsekwencji złamała nogę.
O tym, że odblaski na drodze to konieczność, nie trzeba przekonywać Urszuli Bleks, uczennicy z Naglad.— Odblasków nie brakuje na mojej kurtce oraz moim plecaku — mówi. I dodaje: —Niestety, nie każdy pamięta o tym, że mogą uratować życie. Z tego, co widzę, połowa osób ich nie nosi. Z drugiej strony, kierowcy nie zawsze jeżdżą zgodnie z przepisami.
Uczeń Karol Maćkiewicz sugeruje z kolei, że nie chodzi o to, aby zrobić z siebie „odblaskową choinkę”. — Na drodze potrzebny jest rozsądek — mówi. — Nie możemy chodzić środkiem drogi, tylko poboczem, a do tego przestrzegać przepisów.
Dlatego też do uczniów w szkołach została skierowana akcja „Bezpieczny świetlik”. — Zostały przeprowadzone pogadanki na temat bezpieczeństwa oraz zwrócono uwagę na to, że noszenie odblasków jest obowiązkowe — mówi Agnieszka Rymkiewicz z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Gietrzwałdzie.
Jeszcze przed feriami klasy odwiedzili policjanci, a wychowawcy na swoich lekcjach pokazali uczniom filmy instruktażowe prezentujące, co dają odblaski na drodze. Codziennie rano przed lekcjami oraz po skończonych lekcjach nauczyciele sprawdzali uczniów, czy je noszą, a jeżeli tak, to czy są one widoczne. Uczniowie wykonywali również na zajęciach świetlicowych swoje własne odblaski. Dzięki temu powstały świecące emotikony, które przyczepili do swoich tornistrów.
— Po zwróceniu uwagi na problem bezpieczeństwa zdecydowana większość uczniów zaczęła nosić odblaski — mówi Agnieszka Rymkiewicz. — Wielu z nich zgłaszało się po dodatkowe, aby być bardziej widocznym na drodze. Jako pedagodzy mamy nadzieję, że po skończonej akcji również będą o nich pamiętali. W ramach akcji „Bezpieczny świetlik” uczniowie przygotowali scenariusze na krótki film o tym, jaki wpływ na bezpieczeństwo mają odblaski. Najlepszy pomysł pomoże im zrealizować ekipa filmowa. Jeden ze scenariuszy napisali uczniowie gietrzwałdzkiego gimnazjum.
— Bohaterkami są dwie dziewczyny wybierające się na dyskotekę oraz tajemniczy kierowca w czarnym bmw — mówi gimnazjalista Kacper Szulc i zaraz dodaje: — Mogę jeszcze zdradzić, że akcja będzie toczyła się w dwóch czasach. Dramatyczna scena, która rozegra się na drodze, będzie miała swój dalszy ciąg po dziesięciu latach.
— W ten sposób chcemy kształtować zarówno bezpieczne postawy na drodze, jak i aktywność twórczą wśród dzieci i młodzieży z naszej gminy — mówi Joanna Jaguszewska, koordynatorka akcji „Bezpieczny świetlik” z Urzędu Gminy w Gietrzwałdzie. — Nazwa naszej akcji nawiązuje oczywiście do świetlików, owadów znanych ze zdolności do bioluminescencji, które błyskają swoimi odwłokami w ciepłe, letnie noce. Ale tutaj chodzio coś naprawdę najcenniejszego – o życie naszych dzieci. Dlatego ruszyły chociażby wspomniane patrole na ulicach. Chcemy, aby zarówno młodsi, jak i starsi użytkownicy dróg świecili przykładem na naszych drogach. Projekt został przyjęty entuzjastycznie przez mieszkańców, którzy chętnie wskazywali miejsca, gdzie poruszają się osoby, zwłaszcza dzieci, bez zabezpieczeń. Zaangażowali się w niego funkcjonariusze policji pionu prewencji, strażacy OSP oraz służba leśna. To oni patrolowali drogi w poszukiwaniu zagrożonych dzieci.
Logo sympatycznego świetlika wykonał grafik Mateusz Zaborowki. Potrzebne do akcji odblaski dostarczyły nadleśnictwa Kudypy i Stare Jabłonki oraz sanktuarium maryjne w Gietrzwałdzie. Dodatkową promocją bezpieczeństwa w portalach społecznościowych zajęła się grupa artystyczna Wiedźmuchy, a nawet ewangelicki ksiądz Wojciech Płoszek. Duże wsparcie okazali zaangażowani nauczyciele z gminnych placówek oraz instruktorzy zajęć dodatkowych. „Bezpieczny świetlik„ skupił wokół siebie wiele osób, którym na bezpieczeństwie pieszych zależy szczególnie, również kierowców.
Wojciech Kosiewicz
Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: GminaGietrzwald
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez