Po tym zabiegu mogła stracić nerkę

2008-01-25 00:00:00

W listopadzie Grażyna Dambiec miała wykonany zabieg kruszenia kamieni nerkowych metodą ESWL. Po wyjściu z kliniki urologicznej w Biasłymstoku kobieta bardzo źle się czuła. USG wykazało krwiak lewej nerki, a kamienie pozostały nietknięte. Pani Grażyna będzie walczyć o odszkodowanie.

- O mało nie straciłam nerki - skarży się zrozpaczona kobieta. - Nie przypuszczałam, że po zabiegu będę miała pękniętą nerkę, krwiak i nadal kamienie. Chciałabym jeszcze pożyć, bo mam dwoje dzieci i jestem im bardzo potrzebna.

Pani Grażyna jest 50-letnią, schorowaną kobietą. Ma wiele problemów zdrowotnych. Teraz dodatkowo leczy powikłania po zabiegu ESWL. Leczenie jest kosztowne, a zaraz po nim poszkodowaną czeka operacja.

- Bardzo źle się czuję, nie mogę podnosić ciężarów, a moja praca tego wymaga - przyznaje kobieta. - Do tego dochodzi leczenie, które jest kosztowne. Nie zostałam uprzedzona o tym, że mogą wystąpić po zabiegu tak poważne powikłania. Gdybym o tym wiedziała, być może nie zdecydowałabym się na taki zabieg. Jestem przekonana, że stan, który wystąpił po zabiegu, wynika z niedopatrzenia lekarza. Ból podczas zabiegu był praktycznie nie do wytrzymania, mimo moich próśb lekarz nie przerwał leczenia.

Metoda ESWL to najnowsza bezinwazyjna metoda leczenia ambulatoryjnego. Często po zabiegu występują drobne powikłania: krwiomocz, bóle kolkowe, podwyższona temperatura ciała. Powikłania, które wystąpiły u pani Grażyny, są jednak poważniejsze. Gdyby w odpowiednio szybkim czasie nie nastąpiło leczenie tych powikłań, kobieta straciłaby nerkę. Czy lekarze przewidują możliwość wystąpienia tak poważnych skutków zabiegu?

- Każdy zabieg wiąże się z możliwością wystąpienia powikłań - mówi lekarz-urolog (nie mówi, jakie to są powikłania). - Najważniejsze jest szybkie działanie. Ten zabieg jest obarczony ryzykiem i należy o tym poinformować pacjenta. Gdybyśmy w porę nie zadziałali, to pacjentka mogłaby stracić nerkę. Na szczęście stan pacjentki jest dobry. Krwiak dobrze się wchłania. Po leczeniu prawdopodobnie panią Grażynę czeka operacja.

Poszkodowana jest przekonana o winie lekarza przeprowadzającego zabieg.

- Będę sądownie walczyć o odszkodowanie - mówi pani Grażyna. Lekarze milczą i nie chcą przyznać się do błędu. Ja wiem, że zostałam skrzywdzona przez służbę zdrowia i będę walczyć o zadośćuczenienie.

- W sytuacji, gdy pacjent uważa, że został źle potraktowany przez lekarza, lub ten źle zdiagnozował chorobę, czy też podjął leczenie, które okazało się

nieprawidłowe, może zwrócić się do rzecznika praw pacjenta przy Warmińsko-Mazurskim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia - mówi Aleksandra Kuczko z WM OW NFZ w Olsztynie. - Rzecznik niezwłocznie podejmie działania mające na celu wyjaśnienie sprawy i pomoc pacjentowi w danym momencie. Dane do rzecznika praw pacjenta powinny znajdować się w każdej placówce medycznej, która ma podpisaną umowę z NFZ, a także w ełckim oddziale NFZ.

Skargi można składać także do rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej, który podejmie działania mające na celu sprawdzenie i ocenę diagnozowania i podjętego leczenia. Pacjent może również domagać się odszkodowania od lekarza, czy placówki na drodze cywilno-prawnej.

Agnieszka Czarnecka
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B