Może takim toporem walczył Zbyszko z Bogdańca...

2021-09-22 14:15:38(ost. akt: 2021-09-22 14:18:37)

Autor zdjęcia: P. Tomkiewicz

W lipcu na ełckim zamku prace archeologiczne prowadził Radosław Herman. Jak przyznaje, ełcka warownia cały czas zaskakuje. Teraz powrócił na nią zbadać kolejne miejsca. Niestety część prac m.in. ze względu na podmokły teren, będzie mógł dokończyć dopiero w przyszłym roku.
Od ponad 10 lat właścicielem ełckiego zamku jest Piotr Basiewicz. Na zamku jak dotąd prowadzone są jedynie badanie archeologiczne. Dopiero po ich przeprowadzeniu będzie możliwe rozpoczęcie kolejnego, najbardziej wyczekiwanego etapu inwestycji. Zgodnie z dotychczasowymi zapowiedziami wyspę czeka prawdziwa metamorfoza. Właściciel warowni chciał bowiem zrobić tam luksusowy hotel.

Na razie na wyspie pracują archeolodzy. W tym roku swoje prace prowadzili już w lipcu. Teraz powrócili, aby dalej poznawać historię wyspy.

I jak się okazuje koncepcja budowy luksusowego hotelu może mieć pewne nawiązanie do historii. A mianowicie, dawny mieszkaniec zamku, Prokurator, też miał luksusowe jak na tamte czasy warunki,. W warowni było bowiem... centralne ogrzewanie!

Mamy bezsporny dowód na to, że w którymś z budynków, najprawdopodobniej w zamku - bo był najważniejszy i najbardziej okazały, już w średniowieczu było centralne ogrzewanie. Taką manifestacją tego systemu ogrzewania niestety nie jest piec, bo jeszcze go nie znaleźliśmy. Na pewno są tutaj relikty tego pieca, pieca hipokaustycznego, który swój rodowód ma w starożytnym Rzymie — opowiada Radosław Herman, ekspert w badaniach zamków, największy znawca zamku ełckiego, ale także znany popularyzator nauki. — Znaleźliśmy za to fragment płytki posadzkowej z otworem właśnie do wpuszczania ciepłego powietrza przez podłogę. Bardzo się z tego cieszę, bo jest to mały obiekt, a jednak był wyposażony komfortowo. Mimo że nie było tu Komtura tylko Prokurator, to żył sobie w luksusie.

Jak dodaje, ostatnie prace badawcze na zamku przyniosły jeszcze więcej nowych informacji, o których wcześniej nie było wiadomo.


Znaleźli wiele rzeczy. Nie jesteśmy nimi do końca zaskoczeni, bo spodziewaliśmy się, że będzie bardzo ciekawie. Natomiast znaleźliśmy przynajmniej jedną rzecz, która jest naprawdę niezwykła - spalony, zniszczony budynek przylegający do zamku, który jest budynkiem średniowiecznym. Jesteśmy jeszcze w trakcie jego badań. Znajdował się dokładnie przed wejściem do zamku, posiadał piwnicę — dodaje odkrywca.

Jak opowiada został zniszczony w wyniku pożaru może podczas wojny, a może w wyniku zjawiska naturalnego na przykład uderzenia pioruna.

Został spalony i w związku z tym wypełniony jest spalenizną, zniszczonymi belkami drewnianymi, których nie da się wyeksponować, bo to jest już węgiel drzewny. Ale znaleźliśmy też zabytki kultury materialnej. Mamy już spory zespół bardzo ciekawych ładnych naczyń glinianych, niektóre są ciekawie zdobione. Znaleźliśmy fragment pucharka do wina, sporo militariów. O ile groty bełtów strzał od łuków to są rzeczy, które nam spowszedniały, których jest kilkadziesiąt, to mamy też wyjątkowe znalezisko. Jest to topór bojowy całkowicie zachowany. To broń z XV wieku, wysokiej jakości, być może zw konserwacji okaże się, że jest zdobiony, bo ma bardzo ładny kształt. Jest precyzyjnie wykonany. Widać, że jest to dobra robota kowalska. To nie jest narzędzie robocze do ciecia drewna tylko topór bojowy wysokiej klasy, może taki jakim walczył Zbyszko z Bogdańca... — snuje przypuszczenia Radosław Herman.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5