Olimpijczyk z Barcelony zawsze wraca do Ełku
2021-09-18 10:23:07(ost. akt: 2021-09-18 10:52:21)
SYLWETKI || Jarosław Kisiel to urodzony w Giżycku i wychowany w Ełku były polski szermierz, olimpijczyk z Barcelony. Chwilę temu wrócił z Japonii. Był sędzią na Igrzyskach Paraolimpijskich w Tokio. Pracuje w Warszawie, ale gdy tylko ma czas, zagląda do Ełku.
Jarosław Kisiel w Japonii bawił już drugi raz w życiu. Wcześniej w Kraju Wiśni był dwa lata temu w Kioto (stara stolica Japonii — red.) na organizowanym tam turnieju przedolimpijskim.
Mówiąc o „szermierzu”, mówimy ogólnie o osobie posługującej się bronią białą. Szermierze walczą na szable, florety i szpady. Pan Jarosław walczył szablą, a teraz jest szanowanym w świecie szermierki sędzią.
Na Paraolimpiadzie w Tokio pan Jarosław całe dnie miał zajęte sędziowaniem. Ma uprawnienia zarówno na szablę, jak i floret oraz szpadę, co skrzętnie wykorzystali organizatorzy, którzy zaangażowali go w prowadzenie rywalizacji w każdym rodzaju broni używanej w szermierce.
— Sędziowałem w zasadzie całe dnie dlatego, że do pojedynku na wózkach wymagani są sędziowie boczni, dwóch głównych i sędzia, który śledzi rywalizację na nagraniu live — tłumaczy były polski olimpijczyk z Letnich Igrzysk w Barcelonie 1992 r.
Jarosław Kisiel urodził się w Giżycku, ale swoją przygodę — a jak się potem okazało karierę szermierza — rozpoczynał w ełckim Mazurze, który jako klub swego czasu świetnie sobie radził na tle reszty kraju. Ale przyszły olimpijczyk igrzysk w Barcelonie za broń chwycił już jako dziecko, w szkole.
— Moje początki to szermierka w starej SP 4, która znajdowała się przy rzece Ełk. To dawne czasy. Później sekcja była już w tej obecnej SP 4. Wówczas Mazur w kategoriach wiekowych juniora młodszego i juniora miał bardzo dobre wyniki medalowe na mistrzostwach Polski — wspomina pan Jarek.
Przyszły olimpijczyk zdążył jeszcze w Ełku ukończyć I LO, po czym „wyemigrował” do stolicy, gdzie podjął studia w Szkole Głównej Planowania i Statystyki oraz znalazł swoje miejsce w warszawskiej Legii. Wcześniej Jarosław Kisiel zaliczył epizod w lokalnym Marymoncie.
— Uczyłem się, bo podobała mi się nauka przedmiotów ścisłych i ekonomia. Od razu też trafiłem do Legii Warszawa, z którą byłem już wcześniej umówiony. Drużynowe mistrzostwo Polski zdobyliśmy z Legią z dziesięć razy.
— Uczyłem się, bo podobała mi się nauka przedmiotów ścisłych i ekonomia. Od razu też trafiłem do Legii Warszawa, z którą byłem już wcześniej umówiony. Drużynowe mistrzostwo Polski zdobyliśmy z Legią z dziesięć razy.
Wraz z drużynowymi sukcesami znanego klubu ełczanin odnosił również indywidualne triumfy. Bardzo miło wspomina Uniwersjadę 89’ w niemieckim Duisburgu. Młody i głodny sukcesów szermierz wywalczył na niej brązowy medal.
Bardzo ważnym i prestiżowym wydarzeniem w sportowej karierze Jarosława Kisiela były Letnie Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie w 1992 r. Nasza reprezentacja w turnieju drużynowym zaprezentowała się bardzo dobrze i zajęła 6. miejsce. Jarosław Kisiel za partnerów miał wówczas Norberta Jaskota, Marka Gniewkowskiego, Roberta Kościelniakowskiego oraz Janusza Olecha.
Jednak to nie IO w Barcelonie są największym sukcesem urodzonego w Giżycku i wychowanego w Ełku szermierza-sędziego. Za większy uznaje choćby wspomnianą uniwersjadę w Duisburgu. W kolekcji medali ma też brąz ze Światowych Igrzysk Wojskowych. Wraz z kolegami z Legii został ponadto Mistrzem Świata Armii. Posiada także złoto z Akademickich Mistrzostw Świata, również z Duisburga. Czy czuje się spełniony w roli zawodnika?
— Powiem szczerze, że tak — mówi bez wahania.
Na co dzień Jarosław Kisiel pracuje w Warszawie jako funkcjonariusz jednej z państwowych służb, ale gdy tylko ma wolną chwilę i okazję, wraca do Ełku. Tutaj czeka na niego żona, syn oraz mama. Z jaką intensywnością olimpijczyk z Barcelony wizytuje nasze miasto?
— Ostatnimi czasy często. Lubię tutaj spędzać czas. Znam i pamiętam każdy kąt oraz każdą ścieżkę. Lubię jeździć rowerem np. wokół jezior. Mam „zjeżdżone” każde w okolicy. Nie dalej jak wczoraj (rozmawialiśmy we wtorek, 14 września — red.) też dookoła jeziorko sobie przejechałem. Lubię również pływać, ale generalnie nie łowię ryb. Znajomi się ze mnie śmieją, że jestem z Mazur, a nie łowię — śmieje się Jarosław Kisiel.
Jesteśmy oczywiście ciekawi jego zdania na temat kondycji polskiej szermierki. Jakie perspektywy ma ten sport w naszym kraju?
— Bardzo dobrze jako drużyna prezentują się nasze szpadzistki. Niestety na olimpiadzie im nie poszło, przegrały o „czwórkę” z Estonkami, które zdobyły złoty medal. Ale generalnie są bardzo mocne, wygrywają puchary świata — mówi ekspert, którego — korzystając z okazji — pytamy o to, jakimi cechami powinien charakteryzować się dobry szermierz.
— Liczą się cechy motoryczne i intelektualne. Bardzo ważna jest odporność psychiczna. Pod względem fizycznym teraz jest taka tendencja do szukania wyższych zawodników, bo kiedyś nie miało znaczenia, czy jest niższy, czy też grubszy. Ponadto taki przeciwnik był niekonwencjonalny dla rywala. Teraz poszło to wszystko w stronę większej atletyki i zasięgu. To widać po zawodnikach. W szabli są teraz bardzo dobrzy Koreańczycy z Korei Południowej, ale oni trenują po 5 godzin dziennie — podkreśla Jarosław Kisiel.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez