Śmieciowa rewolucja nie taka prosta jak się wójtowi wydawało...

W marcu tego roku wójt Tomasz Osewski chwalił się pozyskaniem przez gminę Ełk 8 milionów złotych z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Pieniądze te miały zostać przeznaczone m.in. na zakup nowych śmieciarek. Miałyby one trafić "pod skrzydła" Zakładu Usług Gminnych. Jak przekonywali gminni urzędnicy dzięki takiemu rozwiązaniu mieszkańcy mieliby płacić mniej za śmieci. Nie poznaliśmy jednak jak dotąd żadnych prognozowanych nowych stawek za odbiór śmieci. W dodatku teraz okazuje się, że realizacja pomysłu może stanąć pod dużym znakiem zapytania.

Pod koniec lipca otwarto oferty złożone w przetargu na zakup śmieciarek. Wpłynęły dwie. Jedna z firmy Ekocel na kwotę 4 216 440 zł, druga z firmy Comeco z ceną 6 086 040 zł. Pierwsza z tych ofert została odrzucona.

Czyżby gminni urzędnicy przeliczyli się? Gmina na te zakupy zamierzała wydać 3 840 000 zł. Jak się okazało to zdecydowanie za mało. Dlatego przetarg został unieważniony. Co dalej?

Jeśli gmina dalej będzie chciała realizować śmieciową rewolucję, znacznie będzie musiała zwiększyć budżet na to zadanie. Jak to wpłynie na stawki za śmieci, jakie będą musieli płacić mieszkańcy gminy Ełk? Czy na pewno będzie taniej? A może drożej? Na razie nie wiadomo.

Przed nami jeszcze rozstrzygnięcie przetargu na zakup samochodu ssąco-płuczącego typu WUKO. Data składania ofert mija w środę, 18 sierpnia, o godzinie 10.