Dezerter – Kłamstwo to nowa prawda
2021-07-13 19:32:28(ost. akt: 2021-07-13 21:47:40)
RECENZJA || Dziewięć krótkich, zwartych strzałów po uszach (i mózgu!), a do tego z kapitalnymi tekstami, w których zawiera się cały „bunt” ekipy kontestującej rzeczywistość już od 40 lat. Mowa o legendzie polskiego punka, Dezerterze i ostatnim krążku zespołu – „Kłamstwo to nowa prawda”.
W zasadzie chyba każdy przeciętny fan ogólnie pojętej muzyki rockowej nazwę Dezerter kojarzy bardzo dobrze. Ale nie każdy, jak fani polskiego punka, trzęsie się z okazji kolejnych albumów tej jakże zasłużonej dla tejże subkultury i gatunku muzycznego ekipy dinozaurów.
Tak, dokładnie – dinozaurów, bo stołeczna kapela daje do pieca już 40 lat! I jakkolwiek Dezerter to już rzeczywiście dinozaury (Robert „Robal” Matera ma 58 lat) to mamy tu do czynienia z prawdziwym, wiecznie głodnym krwi i wciąż jarym T-Rexem! Ostatnie wydawnictwo legendy punka jest tego najlepszym i najdobitniejszym przykładem. „Kłamstwo to nowa prawda” bije po uszach już samą muzą, ale przede wszystkim wrzyna się w mózg dzięki kapitalnym tekstom. To w nich tkwi prawdziwy bunt. W starym piecu ogień bucha!
Najnowszy album Dezertera został wydany przez Mystic Production i ujrzał „pandemiczne” światło dzienne 29 stycznia tego roku. Dlaczego pandemiczne? Ponieważ proces komponowania i tworzenia albumu (nagranie trwały przez cały listopad w warszawskiej „Piwnicy u Galińskiego) przypadł na czas pandemii. Z tej racji muzycy w osobach Roberta Matery, Krzyśka Grabowskiego i Jacka Chrzanowskiego mieli kawałek czasu na dopracowanie warstwy muzycznej i lirycznej. Jakkolwiek dźwiękowo jest jak najbardziej „punkowo” – surowe gitary, równie zimne bębny i niezawodny, wiecznie młode gardło Robala – to największy strzał w ryj dają przemyślane i bardzo „na czasie” teksty, które zresztą zawsze były mocnym punktem w przekazie Dezertera.
Sam album to niespełna 30 minut (dokładnie to 27) nieprzekombinowanego gitarowego grania, na które składa się 9 krótkich, bardzo zręcznie dobranych numerów. I tutaj należy zastrzec jedno. „Kłamstwo to nowa prawda” nie jest albumem dla nagrzanych tanimi winami „mordeczek” w stanie przedagonalnym szukających okazji do poszalenia przy pogo. To album dla świadomych, dojrzałych punkowców, takich, którzy swoje już widzieli: Kolesi i kolesiów, którzy nie mają problemu z chodzeniem do pracy w garsonce czy pod krawatem zamiast w startych jeansach i podartych glanach. Bo wiedzą, że prawdziwy bunt to przekaz, a ten jest zawarty w tekstach. Ten płynący z „Kłamstwo to nowa prawda” jest jak najbardziej aktualny i odnosi się do spraw, które tak naprawdę „bolą” każdego.
Mamy tu zatem otwierający płytkę utwór tytułowy, w którym Dezerter ostrzega nas przed ufaniem politykom; znajdzie się coś dla klasycznych antysystemowych buntowników („Wszystkie lęki świata”); posłuchamy o pedofilii w Kościele („Dzień dobry, dzień zły”); a nawet padają obietnice rozliczenia systemu "tu i teraz" („Idziemy po was”). Bardzo wymowny z perspektywy rzeczywistości, w jakiej przyszło nam żyć przez ostatni rok, jest „Izolacja”. Tytuł mówi chyba sam za siebie.
„Kłamstwo to nowa prawda” jest poważnie zbuntowanym i antysystemowym albumem, który w bardzo wyważony sposób łączy punkowy (momentami hardcore’owy) klimat muzyczny i ostre, dające do myślenia teksty. Prawdziwy „must have” dla każdego fana Dezertera, ale też cenny skalp, który przyda się wszystkim fanom gitarowej muzy kontestującej rzeczywistość.
MCH
OCENA: 8/10
TRACKLISTA:
1. Kłamstwo to nowa prawda
2. Punkt bez powrotu
3. Wszystkie lęki świata
4. Zegar zagłady
5. Odwet
6. Dzień dobry, dzień zły
7. Idziemy po was
8. Izolacja
9. Brunatny
2. Punkt bez powrotu
3. Wszystkie lęki świata
4. Zegar zagłady
5. Odwet
6. Dzień dobry, dzień zły
7. Idziemy po was
8. Izolacja
9. Brunatny
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez