Jesteśmy na półmetku kadencji, a ja mam cały czas niedosyt!

2021-07-07 15:03:31(ost. akt: 2021-07-08 08:59:45)   Artykuł sponsorowany
Perspektywa covid-u dała nam możliwość zauważenia, jak wielki potencjał tkwi w mieszkankach i mieszkańcach naszego miasta. To właśnie oni w tym czasie zrobili kawał niesamowitej roboty. Chodzili po sąsiadach i pytali, czy nie potrzebują pomocy. Gdy nasze matki, koleżanki, znajomi pracujący w służbie zdrowia stali na pierwszej linii frontu, wielu z nas angażowało się w pomoc ich rodzinom. To jest ten pozytyw, ta dobra energia pandemii. To właśnie ten czas dał nam możliwość, aby wykazać się jako społeczeństwo i według mnie zdaliśmy ten egzamin - o pracy radnego w cieniu pandemii i perspektywach dla Ełku rozmawiamy z miejskim radnym Hubertem Górskim.
Hubercie, spełniasz się w misji radnego? Czym ona dla Ciebie jest?

— Wychodzę z założenia, że funkcja radnego to swego rodzaju praca. Jestem członkiem sześciu komisji funkcjonujących w radzie miasta (radny Górski nie jest tylko w komisji rewizyjnej – przyp. red.). Przewodniczę komisji skarg, wniosków i petycji, komisji nowej, której w ciągu ostatnich 2,5 lat uczymy się raz po raz na nowo. Co chwilę wchodzi nowe orzecznictwo. Musimy dostosowywać formułę naszej komisji. Jednocześnie to nie jest tak, że radny Górski jest w stanie wszystko załatwić. Jest wiele rzeczy, których nie da się zrobić z mojego poziomu. Ale tam, gdzie widzę przestrzeń i pole do dyskusji, staram się pomóc jak najbardziej i znaleźć rozwiązania, które potrafią godzić interesy obu stron. Jeżeli widzę, że np. z poziomu poselskiego można coś zrobić, wówczas wykorzystuję narzędzia, które mam np. jako dyrektor biura poselskiego Moniki Falej. Staram się wówczas angażować posłanki i posłów w sprawy, przy których myślę, że mogą pomóc.

92 proc. obecności na wszystkich posiedzeniach, zarówno stacjonarnych, jak i zdalnych. To chyba niezły wynik, prawda?
— Nie jest aż tak źle, chociaż ok. mogło być lepiej. Ale jestem też tylko człowiekiem, choroby mnie dopadają, wydarzają się również sprawy rodzinne i czasami najzwyczajniej nie mogę uczestniczyć w sesji. W formatach pracy zdalnej jest o wiele łatwiej. Zdarzało mi się, że łączyłem pracę zawodową z pracą na komisji, np. jechałem do Ełku jako pasażer i uczestniczyłem cały czas w jej posiedzeniu. Natomiast jeżeli mówimy o sesjach rady miasta to mam zasadę taką, że wówczas jestem w 100 proc. na niej skupiony. Mam zarezerwowany na nią tak naprawdę cały dzień, bo nie wiadomo, jak długo może potrwać. Wówczas wyłączam się i mnie nie ma. Nie czytam nawet maili. To jest czas, gdy oddaję siebie miastu w całości, ponieważ takie jest moje przekonanie co do wypełniania roli radnego. Drugą stroną bycia radnym jest to, że jestem cały czas dostępny.

Bardzo często jest tak, że nowy, świeży radny początkowo angażuje się całym sobą, a po kilku miesiącach, gdy już niejako okrzepnie, zdecydowanie obniża loty. Miałeś taki moment, że kusiło Cię do drobnego lenistwa?
— Mija dwa i pół roku, jesteśmy na półmetku kadencji, a ja mam cały czas niedosyt pracy radnego, zwłaszcza kontaktu z mieszkańcami. Najbardziej w czasie pandemii brakowało mi kontaktu z ludźmi. W pierwszym roku kadencji prowadziłem taki cykl comiesięcznych spacerów, gdzie trochę się mieszkańcom spowiadałem z tego, jakie decyzje podejmowałem, ale też radziłem się w kwestiach, w których nie wiedziałem sam do końca, jaką decyzję podjąć. Założyłem sobie, że od samego początku będę konsultował swoje decyzje z mieszkankami i mieszkańcami, niestety pandemia mi zabrała tę możliwość. Spacery musieliśmy zawiesić. W miarę luzowania obostrzeń wracałem do spotkań w biurze radnego. Jako jedyny radny prowadzę takie cykliczne, stacjonarne dyżury. Staram się prowadzić raczej politykę „pozytywną”, czyli opartą – w przeciwieństwie do negatywnej – na propagowaniu swoich ofert, a nie wytykaniu wad i oczernianiu oponentów.

Jako radny niezrzeszony współpracujesz intensywnie z szeroko pojętym środowiskiem lewicowym, ale nie tylko. Powiedz, czy bycie swoistym „wolnym elektronem” ułatwia, czy utrudnia pracę radnego?
— Polityka to gra zespołowa i bez ludzi, którzy nas otaczają, nie będziemy w stanie zrobić nic. Byłem i jestem związany z Lewicą. Jako radny niezrzeszony mam ten przywilej, że mogę rozmawiać ze wszystkimi stronami na sali obrad. Nie mam ograniczeń wynikających z dyscypliny klubowej. Mając swobodę rozmowy z każdym jestem skuteczniejszym radnym. Jeżeli są dobre projekty, które służą mieszkańcom, popieram je, bez dwóch zdań. W polityce pomaga mi też to, że nie lubię podejmować decyzji na gorąco, w emocjach. Daje mi to ten komfort, że mogę usiąść do stołu z każdym, kto – podobnie jak ja – szuka porozumienia. Rada miasta nie może być ideologiczna, ma służyć rozwiązywaniu problemów mieszkańców. Od samego początku byłem zwolennikiem dialogu, rozmów, aby radni i władze miasta konsultowały swoje decyzje z mieszkańcami. W poprzedniej kadencji siła ugrupowania prezydenta była tak duża, że nie musiał liczyć się z głosem radnych. Takie jest jego wilcze prawo. Natomiast w tej kadencji sytuacja jest już zupełnie inna i naprawdę widzę zmianę w samorządzie, oczywiście na kilku płaszczyznach. Dostrzegam zmiany na dobre i doceniam, że w radzie miasta mamy siły i chęci do dyskutowania i wypracowywania skutecznych rozwiązań.


Powiedz, jakie widzisz obecnie priorytety, jeżeli mówimy o rozwoju naszego miasta?
— Dla mnie jednym z priorytetów w Ełku jest zagwarantowanie dobrych usług publicznych, np. dostęp do służby zdrowia, urzędów, żłobków. Oczywiście na pewne rzeczy jako samorząd mamy ograniczony wpływ. Kolejny to wypracowanie rozwiązań na wyzwania, które staną przed nami nie za rok, dwa, ale za dziesięć lat. Nie robimy tzw. foresightu, a to kluczowe dla perspektywicznego rozwoju miasta.

Jakiś przykład?
— Dzisiejsza młodzież jest coraz bardziej mobilna. Nie przywiązuje się do jednego miejsca. Ktoś ma pracę w Ełku, ale za kilka lat dostanie lepszą w innymi mieście i licząc się z tym nie inwestował w mieszkanie. Innych po prostu nie stać na kredyt, są jeszcze tacy, których zawód sam w sobie wymaga mobilności. Wszyscy oni muszą gdzieś mieszkać, więc mieszkania wynajmują. Jeżeli dzisiaj wszystkie grunty wyprzedamy pod budownictwo mieszkaniowe deweloperom i nie zostawimy zasobów w mieście pod tanie budownictwo mieszkaniowe, to za kilka lat młodzi przyjdą i powiedzą „my żądamy mieszkań, które macie wybudować”. I to już nie będą miłe rozmowy „weźcie kredyt, zmieńcie pracę”, jak mówił jeden polityk. Innym przykładem jest zadbanie o seniorów. Nasze społeczeństwo się starzeje i musimy to brać pod uwagę, tworząc dobre jakościowo usługi angażujące seniorów, ale również zapewniające specjalistyczną opiekę, tak by utrzymać ich jak najdłużej w aktywności i względnie dobrym zdrowiu.

Rozpoznawalność wśród mieszkańców naszego miasta jest również efektem Twojej aktywności i konsekwencji. Są jakieś kwestie, na których szczególnie Ci zależy?
— Rozwaga w działaniu, możliwość budowania kompromisów i szukania porozumień oraz otwartość na nowe rzeczy, które mogą się wydarzyć. Takimi zasadami staram się kierować. Jestem jak najbardziej fanem przekazu pozytywnego. Jednocześnie nie zajmuję się tylko gadaniem, przyglądam się drobnym, ważnym dla mieszkańców, rzeczom. Złożyłem ponad 40 pisemnych wniosków o różne rzeczy, np. budowy chodników, remonty dróg, dodatkowe kosze, nasadzenia drzew itd. Nie zrealizowano tylko kilku z nich, niektóre czekają na rozpatrzenie. Udało mi się również przekonać prezydenta i radę miasta do podjęcia uchwały przekształceniowej z prawa wieczystego użytkowania na prawo własności z bonifikatą 99,99 proc. Była to dla mnie ważna sprawa. Dzisiaj staram się zaangażować samorządowców i polityków wyższego szczebla do zachowania zabytkowego dworca na stacji Ełk-Szyba i znalezienia dla niego nowego zastosowania. Wraz z posłanką Falej walczymy o przywrócenie w Ełku i tym samym mieszkańcom regionu nocnej i świątecznej opieki stomatologicznej. Wspólnie występujemy do ministra, trzymamy rękę na pulsie. NFZ już zapowiedział, że zwiększy płatność za świadczenie z 700 zł do 1200 zł.

Jesteś w stanie, w dużym skrócie, nakreślić główne założenia prowadzonej przez Ciebie polityki?
— W polityce samorządowej należy działać międzypokoleniowo i ponad politycznymi podziałami, ponieważ za dobro naszego samorządu odpowiadamy my wszyscy.

Dziękuję za rozmowę.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5