Ktoś grozi śmiercią posłance Lewicy - telefon odebrał ełcki radny

2021-04-07 15:05:18(ost. akt: 2021-04-07 16:51:46)

Autor zdjęcia: Unsplash

POLITYKA || W poniedziałek 29 marca dyrektor ełckiego biura Moniki Falej, Hubert Górski, odebrał dziwny telefon. Rozmówca pytał o sprawy związane z posłanką, by finalnie zagrozić parlamentarzystce Lewicy śmiercią. Sprawą już zajęła się policja.
Ktoś grozi śmiercią posłance Lewicy, Monice Falej. Parlamentarzystka zgłosiła ten fakt na policję. To efekt telefonu z groźbami śmierci dla parlamentarzystki. Taki odebrał dyrektor jej ełckiego biura poselskiego i radny miejski, Hubert Górski.

— Idę właśnie na policję złożyć zawiadomienie o tym, że ktoś grozi mi śmiercią. Mam notatkę służbową dyrektora biura, który otrzymał bardzo niepokojący telefon, że po prostu ktoś mnie zabije. Mam nadzieję, że policja zajmie się tematem i równie skutecznie będzie ścigać grożących mi śmiercią, jak dziewczyny i chłopaków za naklejanie plakatów. Czas pokaże — mówi posłanka Lewicy na nagraniu wideo opublikowanym we wtorek (6 kwietnia) w mediach społecznościowych.

Monika Falej wspomniała także, że zanim pojawiły się telefoniczne groźby śmierci pod jej adresem, już wcześniej ktoś wygrażał jej na Facebooku. Dodała, że oczywiście boi się „tak jak każdy i każda w takiej sytuacji”, jednocześnie zapowiedziała, że nie da się szantażować.

O groźbach karalnych mówi art. 190. Kodeksu Karnego.
"Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Zapytaliśmy Huberta Górskiego o okoliczności towarzyszące nietypowemu telefonowi. Dyrektor biura poselskiego Moniki Falej po podniesieniu słuchawki i początkach rozmowy z „zastrzeżonym” numerem nie miał prawa spodziewać się „niespodziewanego”. Początkowo zakładał, że ma do czynienia z dziennikarzem.

— Na początku wypytywał o różne rzeczy, skąd posłanka jest, gdzie głównie pracuje, z którego startowała okręgu, ile zdobyła głosów itd. Na część z nich oczywiście odpowiedziałem, na część odsyłałem do odpowiednich stron, np. PKW czy Sejmu. W ostatniej części naszej rozmowy pan już zaczął grozić śmiercią, padły groźby ze wszystkimi epitetami i wulgaryzmami, po czym się rozłączył — przybliża okoliczności zaskakującego telefonu.

Hubert Górski tłumaczy, co według niego mogło „napędzić” tajemniczego rozmówcę do sięgnięcia po słuchawkę i zagrożenia posłance Lewicy śmiercią. Zwraca uwagę na rolę mediów w kształtowaniu takiego nienawistnego światopoglądu.

— TVP Info wrzuciła fake newsa, w którym to napisała w Niedzielę Palmową, że Posłanka szczuje na katolików i dorzuciła do tego swój materiał, który był całkowitą nieprawdą. Zdjęcie z bazy PAP-u i tam redaktorzy sobie ponapisywali co chcieli. Następnego ranka Posłanka ruszyła ten temat na antenie TVP w programie „Minęła 8” i redaktor Klarenbach przeprosił za to, że podano nieprawdziwe informacje. Ale było to początkiem tego, że ktoś, jakiś człowiek – pewnie szalony – wszedł na strony Sejmu, znalazł numer do biura poselskiego i zadzwonił do mnie. Pokazuje to jedno – ludzie, którzy zbyt mocno zawierzają telewizji są skłonni do tego, aby zadzwonić i grozić ludziom śmiercią. Według mnie nie ma nic gorszego — zauważa dyrektor ełckiego biura poselskiego Moniki Falej i jednocześnie zapowiada, że jego środowisko polityczne nie da się szantażować.

— Jeżeli ktoś miał na celu zastraszenie nas to mu się nie uda. Będziemy pracować dalej, wykonywać swoje obowiązki, zarówno ja jako radny, jak i Posłanka Falej jako parlamentarzystka. Na pewno takie groźby nie będą nas zniechęcać do dalszej pracy na rzecz społeczności Warmii, Mazur i Powiśla — podkreśla Hubert Górski.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5