Pomaganie ma we krwi. Tak nacechowali go rodzice

2021-02-18 01:57:40(ost. akt: 2021-02-21 14:07:26)

Autor zdjęcia: facebook.com/nikodem.kemicer; Runmageddon

SPOŁECZEŃSTWO || Nikodem Kemicer to radny miejski „Dobra Wspólnego”, jednak to nie dzięki polityce ludzie go zapamiętali. Ełczanie znają go od lat jako wielkiego społecznika. Szef ełckiego schroniska dla bezdomnych łączy udanie obie funkcje.
Zanim trafił do lokalnej polityki wyrobił sobie markę na innym polu aktywności. Nikodem Kemicer od wielu lat pomaga bezdomnym m.in. poprzez prowadzenie Schroniska dla Osób Bezdomnych w Ełku, prowadzonego przez Stowarzyszenie Monar. Co ważne, jego „praca” nie jest mu narzucona, a on sam wykonuje ją z czystą przyjemnością.

— Nie potrafię przejść obojętnie obok człowieka w potrzebie. Nie ma znaczenia, czy ten człowiek potrzebuje pomocy bo np. złapał kapcia czy tak jak kilka dni temu, gdy pomagałem starszemu panu, który cofał i wpadł w zaspę. Nawet jeżeli nie miałbym pracować w Monarze, bo różnie losy się układają, to zawsze chciałbym pracować gdzieś w służbie człowiekowi. Tak zostałem nacechowany przez moich rodziców — mówi Nikodem Kemicer, który pomaganie najwyraźniej ma we krwi.

— Gdy w pandemii był problem z lekarzami moja mama przyjeżdżała prywatnie i nieodpłatnie pomagała naszym mieszkańcom. Od jakiegoś czasu pracuje ze mną moja żona i też nie patrzy na zegarek. Jak trzeba zostać w pracy dłużej to zostaje. W zamian czujemy tą energię od ludzi, którym pomagamy i okazujemy serce — tłumaczy społecznik, który również zaangażował się politycznie. Jest radnym „Dobra Wspólnego w ełckiej radzie miasta.

Czy ta funkcja jest dla niego problematyczna, gdy przychodzi do zajmowania się przez samorząd sprawami dotyczącymi bezpośrednio schroniska prowadzonego przez radnego Kemicera?

— Nie chciałbym, aby ktoś doszukiwał się drugiego dna. W jakichkolwiek głosowaniach związanych stricte z funkcjonowaniem Monaru w Ełku nigdy nie lobbowałem u radnych i prezydenta, wstrzymywałem się od głosu. Wierzyłem w mądrość radnych i ona po prostu wychodziła. Podobnie z samorządem. Jako schronisko wiemy co robimy, mamy pojęcie na ten temat i kiedy przychodzimy z jakimś pomysłem to po dyskusji - czy to z panem prezydentem, czy naczelnikami – niemal zawsze dochodzimy do jakiegoś porozumienia. I tak było zanim zostałem radnym. Samorząd widzi i zauważa naszą pracę i – może nie zawsze tak jak byśmy tego oczekiwali (np. z powodu ograniczonego budżetu) – ale wspiera nas. W skali szkolnej 1- 6 współpracę z samorządem oceniłbym na mocną 5-tkę — tłumaczy Nikodem Kemicer.

Jego schronisko współpracuje z kilkoma innymi samorządami, w tym np. z Augustowem. Samorząd kieruje do nich osoby bezdomne, oczekując od Monaru, że przywrócą im nadzieję i wiarę w samych siebie poprzez pomoc w usamodzielnieniu się. Tak było w przypadku pana Leszka. Gdy przyszedł czas, komisja zapytała Monar, czy zasługuje na przydział mieszkania socjalnego. Wcześniej złożył taki wniosek.

— Po konsultacji z kadrą stwierdziliśmy, że powinien zostać uwzględniony na liście. Był gotowy. Przeszedł cały proces przystosowania społecznego w naszej placówce i uznaliśmy, że zasługuje na to, aby dostać dach nad głową. Napisaliśmy w opinii, że jeżeli szanowny samorząd miasta Augustów przyzna p. Leszkowi mieszkanie to my się zobowiążemy do jego wyremontowania i wyposażenia — precyzuje kierownik ełckiego schroniska.

Udało się w wielkiej mierze dzięki pewnej pani. Znalazła firmę która pomoże w remoncie. Po ogłoszeniu akcji w Internecie zgłaszają się osoby z przedmiotami do nowego domu pana Leszka. Przywożone są nowe rzeczy. Pojawiają się meble.

Jeżeli chodzi o nasze miasto to ostatnim dużym wydarzeniem w ełckim schronisku była tradycyjna Wigilia pod Gwiazdami. Niestety w tym roku, ze względu na wprowadzone ograniczenia w związku z epidemią koronawirusa, ten ważny dla bezdomnych wieczór wyglądał nieco inaczej. Schronisko nie pytało ełcki ratusz o wsparcie organizacji Gwiazdki. Wystarczy, że ten spogląda przychylnie na jego inicjatywę.

— Nie zwracaliśmy się o pomoc do miasta w tej sprawie, ale zakładam, że gdybyśmy o nią poprosili, byśmy ją zapewne otrzymali. Miasto nie robi nam problemu, że na chwilę z okazji naszej Wigilii „okupujemy” kawałek terenu. Nawet prezydent Andrukiewicz, całkowicie prywatnie, pojawia się co roku i przynosi na stół dary oraz spędza z nami chwilę. Przychodzą też niektórzy radni np. dwa lata z rzędu odwiedzał nas radny Karaś (Rafał Karaś, radny miejski PiS – przyp. red.) – zwraca uwagę Nikodem Kemicer.

A co, gdyby z dnia na dzień musiał wymyślić na siebie inny plan i zająć się czymś innym? Okazuje się, że szef ełckiego schroniska dla bezdomnych ma pomysł na siebie opracowany już dawno. I jest to plan wielowątkowy. Przy okazji zdradza nam co nieco o planowanej przez siebie inicjatywie społeczno-ekologicznej.

— Jeżeli miałbym kiedyś przestać pracować w schronisku to porobiłem sobie uprawnienia, które pomogą mi znaleźć zajęcie. Mam też uprawnienia płetwonurka, odpowiedni sprzęt i już w tym roku chciałbym podjąć pewną inicjatywę. Rozmawiałem z jedną organizacją szkolną, która by wsparła moje działania na tym polu.

Nikodem Kemicer ma na myśli akcję sprzątania Jeziora Ełckiego i znajduje dla niej takie uzasadnienie.

— Co prawda jezioro nie jest własnością miasta, ale korzystają z jego uroków wszyscy mieszkańcy naszego Ełku i chciałbym, aby mieli poczucie bezpieczeństwa ponieważ nie będzie w nim szkła ani innych niebezpiecznych przedmiotów — tłumaczy szef ełckiego schroniska dla bezdomnych i jednocześnie radny miejski „Dobra Wspólnego, Nikodem Kemicer.

fot. Nikodem Kemicer/FB

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5