Capone składa życzenia - Masakra w Dniu Świętego Walentego

2021-02-14 21:06:30(ost. akt: 2021-02-14 21:40:28)
Al Capone

Al Capone

Autor zdjęcia: Pixabay

Walentyki to czas, w którym bliskim naszemu sercu składamy upominki i doceniamy, że są obecni w naszym życiu. 14 lutego to także najlepszy moment, aby w jakiejś formie wyrazić swoje uczucie do wybranki/wybranka swojego serca. O tym wszystkim pamiętał sławny gangster Al Capone, który 14 lutego 1929 roku obdarował prezentami członków wrogiego gangu.
Końcówka lat 20-stych XX wieku w Chicago to pole rywalizacji kilku gangów ubiegających się o profity w Wietrznym Mieście. Al Capone, jak przystało na szanującego się gangstera, również „biegał” ze swoimi chłopakami i był jedną z najważniejszych figur w świecie gangsterskim. Jednym z jego rywali byli panowie z gangu North Side, na których czele pod koniec 1924 roku stanął nasz rodak, Henryk Wojciechowski (w USA znany jako Earl „Hymmie” Weiss), finalnie również wyeliminowany przez Capone’a.

Schedę po Polaku mylnie w Stanach uważanym za Żyda (stąd pseudonim Hymmie) przejął George „Bugs” Moran. I jak przystało na gangstera przez duże G, poprzysiągł zemstę. Na przestrzeni 2 lat Bugs (1927-1929) dokonywał zamachów na ludzi rywala, ma też na koncie akcję ostrzelania należącej do Capone’a nieruchomości, Głogowej Gospody (Hawthorne Inn).

Bugs, oprócz klasycznej dla bandziorków wrogości związanej z konfliktami interesów obu panów, dodatkowo pogardzał swoim arcywrogiem ponieważ Capone posiadał własne "panie" - zajmował się sutenerstwem - a Moran uważał, że prawdziwy gangster nie hańbi się taką robotą. Nie ma co, facet z zasadami.

Bugs dawał się bardziej znanemu medialnie koleżce po fachu tak mocno we znaki, że wreszcie Capone postanowił „coś z tym zrobić”.

Na dzień, w którym da „odczuć” Bugsowi, że o nim pamięta, Capone wybrał właśnie 14 lutego 1929 roku. Jednak „wręczenie” prezentów z okazji Walentynek zaplanował znacznie wcześniej. Ten dzień zapisał się w annałach prasy i radia jako tzw. Masakra w Dniu Świętego Walentego.

Zamówili whisky...

Capone miał w Detroit swojego człowieka, który nawiązał kontakt z ludźmi Bugsa-Morana – rywale Capone’a chcieli zakupić partię alkoholu (w USA była wówczas prohibicja). Ekipa Morana umówiła się z gangsterem z Detroit w Chicago, w magazynie SMC Cartage Company znajdującym się pod adresem 2122 North Clark Street.

A dostali ołów

14 lutego 1929 roku, wczesnym rankiem, cyngle Capone’a: Burke, Shotgun Ziegler, Winkler, Crane Neck Nugent i Maddox, pojawili się pod powyższym adresem w przebraniu policjantów. Na miejscu czekała 6-cio osobowa ekipa Bugsa: Meyer, Weinshank, Clark, bracia Gusenberg (Frank i Peter) oraz May. Zanim panowie zorientowali się, że mają do czynienia z gangsterami Capone’a, a nie policjantami, zostali ustawieni pod ścianą...

I po prostu rozstrzelani

Wraz z członkami gangu Morana zginął człowiek, który miał tego dnia bardzo wielkiego pecha i przypadkowo znalazł się w magazynie – dr Schwimmer, optyk. Każda z ofiar miała ok. 14 ran postrzałowych. Mężczyźni zostali podziurawieni jak sito.

Obrazek w tresci

Co ciekawe, gdy na miejsce okrutnego porachunku przyjechała prawdziwa policja, jeden z chłopaków Bugsa-Morana, Frank Gusenberg, nadal dyszał. W szpitalu powiedział policjantom, że nie padł ofiarą żadnej strzelaniny bo… takiej po prostu według niego nie było. Zmarł kilka godzin później.

Brutalna zasadzka Capone

na gang rywala szybko rozeszła się w świecie przestępczym i nie spotkała się z uznaniem wśród dużych hersztów. Szefostwo amerykańskiej mafii postanowiło, że Capone pójdzie na symboliczną, krótką „pokutę” do więzienia (które sobie notabene sam wybrał) pod zarzutem nielegalnego posiadania broni. Tym samym mafijny świat niejako wybaczył mu ten akt okrucieństwa. A policja? Policja była bezradna i w zasadzie nic nie mogła. To był naprawdę czas, w którym mafia i jej grube ryby były nietykalne. Zbrodni Capone nie zapomniało jednak społeczeństwo.

Mieszkańcy Chicago zmienili zdanie o popularnym gansterze. Do momentu masakry uchodził za klasycznego mafiozę, z jakimś tam pakietem zasad. Zbrodnia – mocna nawet jak na obyczaje świata przestępczego – sprawiła, że zaczęto go odbierać za brutalnego chama, który będzie szedł po trupach do celu. To właśnie m.in. w celu uspokojenia opinii publicznej wstrząśniętej zaplanowaną przez Capone Masakrą w Dniu Świętego Walentego, mafijna wierchuszka postanowiła wsadzić na krótko gangstera z Chicago do więzienia.

Obrazek w tresci

No cóż, jak widać Walentynki to być może nie tyle dzień, w którym dajemy komuś odczuć, że go szczerze (oficjalnie bądź skrycie) kochamy, co dzień, w którym po prostu wyrażamy swoje najszczersze uczucia.

W przypadku Capone było to podane w bardzo przewrotnej formie uczucie najszczerszej nienawiści.

MCH

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5