Anonim do wszystkich świętych. Donos na KOMA Sp. z o.o. trafił do kilkunastu instytucji
2018-08-21 14:00:00(ost. akt: 2018-08-22 08:21:15)
Do kilkunastu instytucji trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez firmę KOMA zajmującą się odbiorem śmieci z miasta. Pismo jest podpisane, ale autora nie da się namierzyć. Mimo wszystko prokurator wszczyna postępowanie sprawdzające.
W ubiegłym tygodniu do naszej redakcji oraz do kilkunastu instytucji, w tym do prokuratury, ochrony środowiska, starostwa czy policji, trafiło pismo zatytułowane "zawiadomienie". W nim podpisany nadawca wymienia szereg przestępstw, jakiego miała się dopuścić firma KOMA Sp. z o.o., która ma podpisaną z miastem umowę na obiór i wywóz odpadów komunalnych. W piśmie jest o rzekomym przekraczaniu przez firmę swoich kompetencji, o przetwarzaniu odpadów niezgodnie z prawem i umową, o zakopywaniu gruzu i śmieci pod ziemią, czy w końcu o tym, że KOMA zatrudnia na czarno. Pojawia się sugestia, że pożar opon w pobliżu hali należącej do firmy (informowaliśmy o tym pod koniec lipca) miał być dziełem spółki.
Rozmawialiśmy z WIOŚ-em, który także jest adresatem wspomnianego zawiadomienia. W rozmowie kierownik giżyckiego oddziału powiedział nam, że nie jest to pierwszy raz, kiedy urzędnicy są informowani o niezgodnej z przepisami działalności firmy KOMA. Do interwencji w związku z podobnymi zdarzeniami miało dochodzić jakiś czas temu w jednym z podlaskich miast, gdzie KOMA również wygrała przetarg na odbiór i wywóz odpadów.
— Gdyby to, co zawarte jest w zawiadomieniu okazało się być prawdą, byłoby to karygodne i naganne. Firma jako zwycięzca przetargu ogłoszonego przez urząd miasta może wyłącznie odbierać odpady i dostarczać je do zakładu utylizacji. Nie ma mowy o żadnym przetwarzaniu odpadów komunalnych, sortowaniu ich, przetrzymywaniu we własnych halach, a już tym bardziej o zakopywaniu — powiedział nam w rozmowie Jacek Martun, kierownik giżyckiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Olsztynie. — Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, taką działalność powinien kontrolować prezydent miasta. Mało tego, jeśli doniesienia autora okazałyby się być prawdziwe, prezydent miałby obowiązek nałożyć na podmiot karę, a może nawet zerwać umowę i ogłosić nowy przetarg — dodał.
Z kolei temat odnośnie pracowników podejmie Państwowa Inspekcja Pracy, oddział w Ełku.
—Państwowa Inspekcja Pracy w tej sprawie zajmie się zakresem dotyczącym naszej kompetencji, czyli sprawdzeniem bezpieczeństwa i higieny pracy oraz legalności zatrudnienia — powiedział nam w rozmowie telefonicznej Piotr Hołdyński, szef ełckiego oddziału PIP-u.
Skonfrontowaliśmy treść pisma z przedstawicielką firmy. Justyna Denert, kierownik biura, oświadczyła, że w zawiadomieniu są same kłamstwa. I że firma nie ma nic do ukrycia, a ewentualni kontrolerzy mogą spodziewać się pełnej współpracy.
— Wszystkie odbierane odpady komunalne trafiają bezpośrednio do Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Siedliskach, pojazdy odbierające odpady są wyposażone w czujniki GPS zgodnie z obowiązującą ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. W hali magazynowej przy ul. Krzemowej zbieramy tylko i wyłącznie surowce wtórne i odpady budowlane zgodnie z posiadaną decyzją starosty ełckiego.
Justyna Denert odniosła się też do oskarżenia o zakopywanie odpadów i przetwarzanie ich bez pozwolenia, a także o zatrudnianie na czarno.
— Firma prowadzi ewidencję odpadów zgodnie z wymaganiami prawa w tym zakresie. Liczne kontrole nie wykazywały nigdy żadnych nieprawidłowości w tym zakresie. Nie zakopujemy odpadów i nie przetwarzamy ich, nie mielibyśmy w tym absolutnie żadnego interesu. Zajmujemy się na chwilę obecną tylko odbieraniem i zbieraniem odpadów. Ponadto, wszyscy pracownicy firmy są zatrudnieni zgodnie z obowiązującymi przepisami kodeksu pracy.
Wróćmy do wątku pożaru opon, do którego doszło 23 lipca. Informowaliśmy o pożarze na naszym portalu. Zapytaliśmy Justynę Denert o to zdarzenie. Kierownik biura oświadcza, że firma nie miała z tym nic wspólnego, a teren na którym doszło do pożaru jak również odpady znajdujące się na nim nie należą do spółki. Dochodzenie w tej sprawie trwa od miesiąca.
— Prowadzone jest w tej chwili postępowanie pod kątem wykroczeń z art. 191 ustawy o odpadach w zbiegu z art. 82 par. 2 kodeksu wykroczeń dotyczące nieostrożnego przetwarzania termicznego odpadów — powiedział nam Robert Borkowski, rzecznik prasowy ełckiej policji. Na pytanie, czy wiadomo, kto odpowiada za składowisko opon i czy w ogóle można trzymać w ten sposób wyrzucone opony, rzecznik odpowiada: — Te wątpliwości wyjaśni postępowanie. Na razie nikomu nie przedstawiono żadnych zarzutów.
Sprawą zajmuje się zarówno ełcki ratusz, jak i prokuratura, które muszą podjąć czynności z urzędu. Przedstawiciele obu instytucji chcieli prześwietlić nadawcę, my także postanowiliśmy go odwiedzić w miejscu zamieszkania. Autor pod podanym w piśmie adresem nie mieszka. Istnieje podejrzenie, że podpisana osoba w ogóle nie istnieje. Prokuratura traktuje więc zawiadomienie jako anonim, ale czynności podejmuje tak czy inaczej.
— Trwają czynności sprawdzające pod kątem art. 183 kodeksu karnego (przestępstwa przeciwko środowisku — red.). Nie ustaliliśmy jeszcze nadawcy pisma. Nie ma to znaczenia jeśli chodzi o czynności względem spółki, bo stan faktyczny i tak musimy sprawdzić — powiedział nam w rozmowie Jan Mikucki, Prokurator Rejonowy w Ełku.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył zgodnie z procedurą do prokuratury także ełcki ratusz. Prokuratorzy oprócz wątku rzekomych przekroczeń firmy ustalą też tożsamość autora pisma. Jeśli doniesienia nadawcy okażą się być wyssane z palca i podjęte w złej wierze, może się on spodziewać nieprzyjemności. Celowe wprowadzenie w błąd organów ścigania to przestępstwo obwarowane konsekwencjami.
Niewykluczone, że nadawcą zawiadomienia jest konkurencja, na co wskazała w rozmowie z nami przedstawicielka spółki KOMA. Firma rozważa, czy nie złożyć doniesienia o zniesławieniu. Niewykluczone też, że nadawcą jest po prostu zatroskany mieszkaniec, który w dobrej wierze prosi o interwencję w leżącej mu na sercu sprawie. Poinformujemy o rozwoju wydarzeń na naszych łamach.
mro
Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
emerytka #2694676 | 88.156.*.* 9 mar 2019 07:03
Mieszkam przy ul. Wyszyńskiego i odkąd systematycznie odbiera odpady KOMA jest czysto i spokojnie. Od tego czasu z naszego "wieżowca" z sypami nawet prusaki się wyprowadziły. Przedtem odbierał odpady Remondis i ze strachem myślę , że mógłby wrócić.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
MARCIN #2566210 | 188.146.*.* 28 sie 2018 16:31
Haha zadna nowosc z robcie kontrole od razu w siedliskach bo z tego co wiem to tam sie dopiero burdel dzieje odpady szpitalne w ziemie ida albo na ognisko
odpowiedz na ten komentarz
A #2560944 | 46.151.*.* 22 sie 2018 19:11
Zobaczymy co wyjdzie po kontrolach a jeśli cały ten anonim okaże się bzdurą to trzeba będzie to jakoś odszczekac.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Ewka #2560712 | 188.146.*.* 22 sie 2018 11:45
Oczywiście, że to wszystko prawda. Tak to tam niestety działa. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie na tych smieciach są pieniądze. Począwszy od ładowania gruzu z kontenerów do smieciarek, do przebierania styropianu na halach. Taki to niestety proceder. Pierwszy kantuje szef, a później pracownicy najniższego szczebla, którzy każą sobie płacić za odbiór nadmiaru śmieci. Ot co
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
Tz #2560521 | 79.160.*.* 22 sie 2018 07:35
Ełk to skorumpowane miasto. A ta akcja ma na celu zerwanie umowy z coma.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz