Dwa punkty w dwóch kolejkach [SKRÓTY MECZÓW]
2018-05-28 09:30:00(ost. akt: 2018-05-28 09:57:37)
Dwa mecze, dwa punkty - z takim bilansem zawodnicy Mazurskiego Klubu Sportowego zamknęli poprzedni tydzień. Do końca sezonu pozostały trzy mecze o być albo nie być. Żeby się utrzymać, ełcka ekipa musi dać z siebie wszystko.
Ełczanie mają za sobą dwie kolejki w trzeciej lidze. Efekty są niezbyt zadowalające, bo zawodnikom Mazurskiego Klubu Sportowego udało się zdobyć jedynie dwa punkty na przeciwnikach, na których powinien być komplet. To bardzo ważne, bo do końca sezonu zostały tylko trzy spotkania. A MKS wciąż plasuje się nisko w tabeli, co grozi relegacją do niższej ligi.
W środę 23 maja podopieczni Przemysława Kołłątaja zmierzyli się z GKS-em Wikielec, najsłabszą drużyną tego sezonu. Gospodarze środowego spotkania zdobyli jedynie 18 punktów w lidze. Mimo tego, że to ełczanie uznawani byli za faworytów meczu, to GKS dominował w pierwszej części spotkania. Rywale wciąż zaciekle atakowali, raz za razem przeprowadzając rajdy skrzydłami. Rozbijali się jednak a to o ełcką defensywę, a to o Adama Radzikowskiego w bramce. Dopiero pod koniec pierwszej połowy ełczanie ośmielili się na kilka ataków. Brakowało jednak kropki nad "i", pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem.
Zmiana na tablicy wyników przyszła w 51. minucie. Niestety, nie była to zmiana korzystna dla nas. Zdobywcą gola z rzutu rożnego został Rafał Śledź. Ekipa MKS-u zdołała odpowiedzieć 15 minut później, w 66. minucie. Po ładnym uderzeniu z dystansu, zza pola karnego, wynik na 1:1 wyrównał Mariusz Łapiński. Rezultat mógł się zmienić jeszcze kilka razy. Adam Radzikowski przynajmniej dwa razy uratował ełczan przed stratą kolejnego gola. Ani jednej, ani drugiej drużynie nie udało się wyjść na prowadzenie. Mecz zakończył się remisem.
Zmiana na tablicy wyników przyszła w 51. minucie. Niestety, nie była to zmiana korzystna dla nas. Zdobywcą gola z rzutu rożnego został Rafał Śledź. Ekipa MKS-u zdołała odpowiedzieć 15 minut później, w 66. minucie. Po ładnym uderzeniu z dystansu, zza pola karnego, wynik na 1:1 wyrównał Mariusz Łapiński. Rezultat mógł się zmienić jeszcze kilka razy. Adam Radzikowski przynajmniej dwa razy uratował ełczan przed stratą kolejnego gola. Ani jednej, ani drugiej drużynie nie udało się wyjść na prowadzenie. Mecz zakończył się remisem.
W sobotę z kolei ełczanie mierzyli się z Pelikanem Łowicz. Rywale w lidze radzą sobie w tym sezonie tylko odrobinę lepiej, mają o dwa punkty więcej od ełczan. Już od pierwszych minut na ełckim stadionie pod bramką Adama Radzikowskiego było gorąco. Strzał z główki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego odbił się od poprzeczki. Pierwsza połowa nie obfitowała w akcje ofensywne. Najbliżej zdobycia bramki dla ełczan był Maciej Famulak, który po odebraniu prostopadłego podania oddał strzał wprost w rękawice golkipera z Łowicza. Kilka minut później szansę miał Hubert Molski, którzy uderzył głową po dośrodkowaniu z rożnego. Tym razem jednak bramkarz gości popisał się świetnym refleksem i sparował strzał. Później było kilka rzutów rożnych podczas których pachniało bramką, jednak żadnej z ekip sztuka zdobycia gola się nie powiodła. Zawodnicy MKS-u starali się grać z kontry, jedna z takich akcji niemal zakończyła się golem - Marek Pachucki po otrzymaniu dogrania tuż przed bramkę uderzył, ale znów piłka wylądowała w rękawicach golkipera gości. Wynik do końca meczu nie uległ zmianie - spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
W dwóch kolejkach ełczanie zainkasowali dwa punkty. To mało, biorąc pod uwagę, że przed nami rywale zdecydowanie bardziej wymagający. W sobotę gramy z Polonią Warszawa, w kolejną sobotę z ŁKS-em, natomiast w ostatniej kolejce ligi czeka nas prawdziwy sprawdzian - mecz z Lechią Tomaszów Mazowiecki.
SKRÓT:
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez