O krok od historycznej wygranej

MKS Ełk podejmował w minioną sobotę lidera tabeli i pretendenta do awansu do II ligi — Widzew Łódź. Mecz oglądało prawie tysiąc osób.

Ełcki klub na murawę wyszedł pewny siebie. Być może za sprawą dobrej passy, bo ełczanie mieli za sobą dwie wygrane w ładnym stylu. Tylko w ubiegłym tygodniu MKS rozmontował ekipę z Warty Sieradz klasycznym wynikiem 3:0. Tym razem przed podopiecznymi Przemysława Kołłątaja było zadanie dużo trudniejsze. Bo piłkarze Widzewa pod opieką byłego trenera reprezentacji Polski, Franciszka Smudy, w tym sezonie idą jak burza. Zebrali już 47 punktów w tabeli, z tygodnia na tydzień coraz bardziej utwierdzając w przekonaniu, że to oni awansują w tym sezonie o ligę wyżej. Tym niemniej, po pierwszym gwizdku widać było, że MKS Ełk nie wyszedł na murawę, by chować głowę w piasek.

W 14. minucie wśród ełckich piłkarzy wybuchła euforia. Po doskonałej centrze i dobitce z główki Michała Twardowskiego, bramkarz Widzewa musiał wyciągać piłkę z siatki. Ełczanie jednak po tej bramce nie odpuszczali. Raz za razem zaciekle atakowali, jednak podopieczni Smudy nie pozostawali gospodarzom dłużni. Jednak dobra passa ełckich obrońców i bramkarza Adama Radzikowskiego pozwoliła utrzymać dotychczasowy wynik. Do gwizdka po pierwszej części spotkania więcej bramek nie było.

W drugiej połowie było nieco gorzej z punktu widzenia ełczan. Goście odpowiedzieli bramką zaledwie 6 minut po gwizdku. Po rajdzie lewą stroną Marcina Pigiela i doskonałym dośrodkowaniu po ziemi, do piłki dopadł Karol Stanek. Bez litości wykorzystał piękne dogranie i wyrównał wynik na 1:1.
Niemal do końca spotkania trwał remis. I pewnie to wystarczyłoby ekipie z Ełku, by wrócić do szatni z uśmiechami na twarzy. Niestety, podopiecznym Przemysława Kołłątaja nie było to dane. W 83. minucie goście podeszli do rzutu rożnego. Swój talent w przepychaniu się w polu karnym wykorzystał skrzętnie Dario Krišto. Piękną główką na długi róg nie dał szans Adamowi Radzikowskiemu. Ełczanie musieli przełknąć gorzką pigułkę porażki. Jednak trzeba im oddać, że przez cały mecz pozostawali aktywni, a zwycięstwo naprawdę było na wyciągnięcie ręki. Piłkarze MKS-u dali zaskakujący dla wielu pokaz umiejętności i przypomnieli, że wciąż trzeba się z nimi liczyć.

W weekend ełczanie kontynuują walkę o punkty w tabeli. Czeka ich spotkanie z Sokołem Aleksandrów Łódzki. To też dla nich szansa na zrobienie sobie nieco miejsca w mocno ściśniętym dole tabeli, bo w tej chwili 25 punktów, tyle co MKS, mają też ekipy z Sokoła Ostróda i ŁKS-u 1926 Łomży. Zapraszamy w najbliższą sobotę o godzinie 16 na ełcki stadion miejski.

mro

Fot. Paweł Godlewski