Szef niemieckiego MSZ: nie damy Polsce ani feniga

Cała historia zaczęła się w lipcu 2017 roku. Podczas konwencji Zjednoczonej Prawicy prezes PiS Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania od Niemiec za szkody wojenne. - Straty w ludziach, w elitach, są właściwie nie do odrobienia, to trzeba 5, czy 7 pokoleń, żeby to nadrobić - jakikolwiek odszkodowanie? Nie - podkreślił prezes PiS. - Polska się nigdy nie zrzekła tych odszkodowań. Ci, którzy tak sądzą, są w błędzie - dodał.

Później o przygotowanie opinii w sprawie możliwości dochodzenia przez Polskę od Niemiec odszkodowania za szkody spowodowane w czasie II wojny światowej wnioskował o to poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). - Zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu, jest nieuzasadnione – głosi opinia Biura Analiz Sejmowych opublikowana 11 września 2017 roku.

Natomiast z opublikowanej wcześniej opinii przygotowanej dla Bundestagu wynika, że polskie roszczenia reparacyjne są bezzasadne. - Kwestia reparacji wojennych została w przeszłości całkowicie uregulowana prawnie i polityczne. Polska wiążąco, i dotyczy to całych Niemiec, zrezygnowała z tych świadczeń w 1953 roku - tak skomentowała pomysły PiS rzeczniczka rządu Angeli Merkel. Teraz głos w tej sprawie zabrał niemiecki minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel, który odrzucił polskie roszczenia reparacyjne. - Roszczenia reparacyjne to próba pogorszenia bliskich i dobrych relacji, jakie przez lata rozwinęły się między Niemcami a Polską - powiedział Gabriel cytowany dla niemieckiego prestiżowego tygodnika "De Spiegla".

fot: https://commons.wikimedia.org/wiki/Sigmar_Gabriel#/media/File:2010_-_Sigmar_Gabriel.jpg