Birma — relacja z podróży Ireneusza Dzienisiewicza

2016-12-13 22:33:00(ost. akt: 2016-12-13 22:34:44)

Autor zdjęcia: Ireneusz Dzienisiewicz

Ireneusz Dzienisiewicz w naszym mieście znany jest przede wszystkim jako miejski radny, pracownik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Ełku oraz zapalony sportowiec. Jednak jego wielką pasją i miłością są podróże i to do najodleglejszych zakątków naszego świata. Szczególnie ukochał sobie Azję i właśnie naszym Czytelnikom postanowił zdać relację z ostatniej podróży do Birmy.
Birma to państwo położone w Azji Południowo-Wschodniej nad Zatoką Bengalską i Morzem Andamańskim. Większymi miastami są Rangun, Mandalaj i Basejn. Graniczy z Chinami, Tajlandią, Indiami, Laosem oraz Bangladeszem. To co wyróżnia ją na tle innych azjatyckich metropolii to przede wszystkim dzikość oraz bieda skonfrontowana ze złotymi stupami. To całkowicie zakręcone miejsce - tydzień ma tam 8 dni, stolica państwa była zmieniana 38 razy, a panowie noszą spódnice.

— Birma to kraj sprzeczności. Z jednej strony widać biednych, ale bardzo pogodnych i pracowitych ludzi, a z drugiej strony ociekające złotem stupy, czyli budowle sakralne. Jest to kraj, do którego dopiero teraz wchodzą sieci handlowe i na tle Tajlandii wygląda jak biedny krewny. Duże miasta są już w fazie rozkwitu, ale wystarczy odjechać kawałek, by poczuć dzikość tego kraju. Ludzie na prowincji nadal podróżują na wozach zaprzęgniętych w bawoły, a znalezienie działającego bankomatu graniczy z cudem — opowiada Ireneusz Dzienisiewicz.

Zanim jednak nasz podróżnik wybrał się do Birmy przeszukał wiele forów podróżniczych, bo jak sam mówi przewodniki są przereklamowane. — Każdą podróż planuję opierając się na relacjach innych ludzi. Nie korzystam z ofert biur podróży i przewodników, ponieważ opisane są tam miejsca, do których przyjeżdżają masy turystów, a te prawdziwe perełki są pomijane. Później siadam przy mapie i wyszukuje miejsca, które chce odwiedzić. Planuje szkielet wyprawy oraz pierwszy nocleg.

Ireneusz Dzienisiewicz nie podróżuje sam tylko z rodziną i to właśnie jego syn był wielką atrakcją w azjatyckim świecie.

— Mój syn ma jasne włosy i karnację. Mieszkańcy Birmy każdego dnia do nas podchodzili i pytali czy mogą go dotknąć i zrobić sobie z nim zdjęcie. Okazało się później, iż Birmańczycy wierzą, że dotkniecie białego człowieka przynosi im szczęście i spełnienie życzenia, które wypowiedzieli nad jego głową. Mój syn czuł się w Birmie jak gwiazda — wspomina Ireneusz.
Azjatycka kultura zdecydowanie różni się od europejskiej. Azjaci to bardzo otwarci i pomocni ludzie, którzy tworzą najlepszą kuchnię na świecie. Ich dania to prawdziwa poezja, choć nie wszystkie smakołyki wyglądają zachęcająco.

— Jedzenie to jeden z elementów poznawania drugiego kraju. Zawsze staramy się stołować się tam, gdzie miejscowi, czyli na ulicy. Jedzenie w Azji jest do opisania słowami. Z banalnego kurczaka ci ludzie, potrafią wyczarować wyśmienite danie. Ich przyprawy, mnogość przepisów zachwyca każdego. Jednak nie odważyłem się spróbować prażonej tarantuli czy małego pisklaka z jajka — opowiada podróżnik.

A czym najbardziej zaskakuje Birma?

— Pamiętam pierwszy dzień na lotnisku w Birmie. Postanowiłem wymienić wtedy dolary na lokalną walutę. Musze zaznaczyć, że banknoty musiały wyglądać jak nowe, ponieważ nie tracą wtedy na wartości. Za kilkaset dolarów, dostałem plecak banknotów, ponieważ dolar to tam tysiąc kyatów. Poza tym szokująca jest tam jazda samochodami. Auta z kierownicą po prawej stronie jeżdżą prawym pasem drogi. Panuje często totalny chaos, a z autobusu wysiada się na ulicę. Wszyscy mężczyźni żują czerwonym betel, taki rodzaj używki i plują tym gdzie popadnie. Chodniki i boki samochodów wyglądają jak zakrwawione. Jednak Birma to nieodkryta perła. Pagan miasto z tysiącami buddyjskich pagód, klasztorów i świątyń, na pewno zachwyci każdego. Do tego warte zobaczenia są egzotyczne plaże i miasteczka na prowincji dzięki którym można poczuć prawdziwy klimat tego kraju — zachęca do podróży Ireneusz Dzienisiewicz.

Jeśli chcecie obejrzeć relację z podroży do Birmy na zdjęciach to zapraszamy do Miejskiej Biblioteki Publicznej, już 15 grudnia o godz. 18.00. Wtedy sam podróżnik ze szczegółami opowie wam jak wygląda Birma oczami Europejczyka.



Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Mirosław #2490694 | 51.171.*.* 24 kwi 2018 22:29

    Jak się objawia bieda w tym kraju? Zbieram takie informacje z pierwszej ręki ze wszystkich biednych krajów, aby je przetłumaczyć dla strony http://f-f-a.info/eyewitnesses/. Zapraszam tam z info malutkim albo obszernym.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. ddd #2136400 | 5.172.*.* 16 gru 2016 07:32

    bardzo chętnie i ja pojadę i do tego z całą rodziną ale jest jedno ale, ceny zaczynają się od 8000 tys. za osobę Przeczytaj cały tekst: Birma — relacja z podróży Ireneusza Dzienisiewicza - Ełk http://elk.wm.pl/403784,Birma-relacja-z- podrozy-Ireneusza-Dzienisiewicza.html#ix zz4SypYb2RY

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. wstyd #2135400 | 176.221.*.* 14 gru 2016 18:38

      Ludzie o co wam chodzi. Człowiek ma coś ciekawego do pokazania a wy tylko hejt. Nie podoba się to siedźcie w swoich domach i oglądajcie polsaty, tvny itp.

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. ~pzpr #2134670 | 89.228.*.* 13 gru 2016 23:44

        Dlaczego Dzienisiewicz ciągle chwali się swymi podróżami....? Może wybierze się do ubogich i bezrobotnych wokół siebie...?

        Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B