Pomocy! On mnie uwięził!

Numer 112 – dla jednych ostatnia deska ratunku, dla innych okazja do niebezpiecznej zabawy. W miniony weekend w powiecie ełckim odebrano zgłoszenie, które na moment zmroziło krew w żyłach dyspozytorów i funkcjonariuszy.

Na alarm zadzwoniła kobieta. Jej głos drżał, gdy mówiła, że jest więziona przez mężczyznę w domu z zabitymi oknami. Twierdziła, że nie może się wydostać. Po tych słowach połączenie zostało przerwane. Brak adresu. Brak wskazówek. Tylko cisza w słuchawce i przerażająca wizja ofiary, która może nie doczekać ratunku.

Rozpoczął się wyścig z czasem. Wszystkie patrole w regionie zostały poderwane do akcji. Policjanci przeczesywali teren, próbując ustalić, kim jest tajemnicza kobieta i gdzie się znajduje. Każda minuta mogła decydować o życiu lub śmierci.

Po kilku godzinach intensywnych poszukiwań funkcjonariusze dotarli do osoby, która uruchomiła lawinę działań ratunkowych. 43-letnia kobieta leżała spokojnie w swoim domu. Żywa, zdrowa, uśpiona. Okazało się, że dramatyczne zgłoszenie było zwykłą zemstą na partnerze.

Policjanci nie kryli oburzenia. Setki godzin służby, ogromne zaangażowanie i realne ryzyko pozostawienia innych potrzebujących bez pomocy – wszystko to przez czyjąś bezmyślność. Kobieta usłyszała mandat: 500 złotych.

Groźba, która sparaliżowała służby, okazała się kłamstwem. Tym razem nikt nie ucierpiał, ale następny taki telefon może odciągnąć pomoc od tych, którzy naprawdę walczą o życie.