LATO 2025. Upałów nie było. Mamy suszę hydrologiczną
2025-08-27 16:22:52(ost. akt: 2025-08-27 16:33:37)
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej alarmuje – na 284 stacjach hydrologicznych w Polsce odnotowano przepływ wody niższy od średniego niskiego przepływu z wielolecia (SNQ). To oznacza, że aż 67 proc. stacji znajduje się obecnie w strefie stanów niskich, co kwalifikuje się jako susza hydrologiczna. Wody średniej jest na 27 proc. stacji, a wysokiej – zaledwie na 6 proc. Jedynie w Dziarnach na Wiśle przekroczono stan ostrzegawczy (133 cm). Stanów alarmowych nie odnotowano nigdzie w kraju.
Jak wygląda sytuacja na Warmii i Mazurach?
Nie lepiej wygląda sytuacja w województwie warmińsko-mazurskim. Ostrzeżenia IMGW przed suszą hydrologiczną nadal obowiązują, szczególnie we wschodniej części regionu. Wydane jeszcze w kwietniu i maju, wciąż nie zostały odwołane. Obejmują m.in. zlewnie Węgorapy, górnego Ełku, Szkwy, Rozogi i Pisy. Wody w rzekach tego obszaru układają się głównie w strefie niskiej lub średniej.
Dotkliwie skutki widać na rzece Pisa, która w tym sezonie pozostaje zamknięta dla żeglugi. To ważny, 80-kilometrowy szlak wodny łączący Wielkie Jeziora Mazurskie z Narwią. Ograniczenie odpływu wody do Pisy jest konieczne, by w jeziorach utrzymać odpowiedni poziom dla bezpiecznej żeglugi.
Eksperci z RZWG w Białymstoku przypominają, że jeszcze kilkanaście lat temu na zimę wypuszczano całą wodę z tzw. warstwy użytecznej systemu Wielkich Jezior Mazurskich. Dzięki temu wiosną można było przyjąć wody roztopowe, nie powodując zagrożenia powodziowego w dolinie Pisy i Narwi. Dziś priorytetem jest zatrzymanie wody – bo tej zaczyna brakować.
— Od kilkunastu lat tę wodę trzeba zbierać już od jesieni, przez zimę i wiosnę włącznie, żeby na 1 maja (tj. na początek sezonu żeglugowego) mieć stan maksymalny. W tym roku i to nie pomogło, co jest sygnałem zachodzących zmian klimatycznych — wskazał RZGW w komunikacie przesłanym PAP.
A jak wygląda sytuacja na Podlasiu?
Na Podlasiu widać szczególnie wyraźne skutki suszy. Niskie stany wód występują w Narwi, Biebrzy, Marysze, części Czarnej Hańczy oraz w Bugu. W rzekach Nurzec, Sidra i Brzozówka utrzymują się średnie poziomy, a wyższe wartości notuje się jedynie w Sokołdzie, części Supraśli i na odcinkach Netty – wynika z map IMGW.
Sytuacja jest dramatyczna w Narwiańskim Parku Narodowym, gdzie – jak podkreśla dyrektor parku Grzegorz Piekarski – odnotowano najniższe stany wody od początku istnienia NPN, czyli od 1996 roku. Poziom wód spadł o 80–100 cm w porównaniu z rokiem ubiegłym. Wskaźnik w Kurowie pokazuje obecnie 20 cm poniżej zera. Skutkiem jest zamknięcie wypożyczalni kajaków oraz turystycznej kładki Śliwno–Waniewo, której pomosty osiadły na mule.
Dyrektor parku podkreślił w rozmowie z PAP, że w 2025 r. wody jest bardzo mało, podobnie jak w Biebrzańskim Parku Narodowym nie było wiosennych rozlewisk. Deszcze w lipcu częściowo poprawiły sytuację roślin, ale przesuszone torfowiska szybko wchłaniają wodę, nie pozostawiając kałuż.
"To nie jest zaskoczenie"
Niski poziom wody w Polsce skomentował prof. Marcin Świtoniak z UMK w Toruniu.
— To nie jest zaskoczenie, ale konsekwencja sytuacji z ostatnich lat. Zaskoczeni mogą być ludzie, którzy patrzą na sytuację tylko w kontekście tego roku, tego lata, gdy było trochę chłodniej, a wiosna była nieco bardziej wilgotna. Od wielu lat mamy jednak bardzo mało opadów śniegu zimą i na wiosnę gleby nie są nasączane wodą z roztopów. Gleby się od lat przesuszają, poziom wód gruntowych spada. Opady, które przychodzą później, wiosną i latem, spływają ze zlewni, woda trafia do rzek, a one tę wodę odprowadzają — powiedział w rozmowie z PAP.
PAP, opr. tom
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez