To jest mój sposób na życie
2025-03-03 09:06:11(ost. akt: 2025-03-11 17:08:51)
Anna Mścichowska z Ełku od 19 lat prowadzi „Magię podroży”. Magiczne biuro podróży niemal pod każdym względem. Podróże bowiem to nie tylko jej praca, ale przede wszystkim ogromna pasja, którą razem ze swoim zespołem, zaraża innych. Czym dla niej są podróże? Czy tylko formą relaksu i naładowania akumulatorów? A może kształcą, obalają stereotypy i pozwalają na spełnianie marzeń?
Pani Aniu, walizki są gotowe do kolejnej podróży?
Oczywiście! Walizki mam zawsze pod ręką. Rzeczywiście często podróżuję.
Liczy Pani podróże, kraje, które odwiedza? Ma Pani taką pamiątkową mapę na ścianie w domu, na której zaznacza Pani miejsca, w których Pani już była?
Kiedyś miałam taki pomysł, ale go nie zrealizowałam. Rzeczywiście byłam na prawie każdym kontynencie – została mi jeszcze Australia do odwiedzenia. Oczywiście mam długą listę krajów, które chciałabym zobaczyć. Jednocześnie te, które już odwiedziłam, dają mi pewien obraz świata, a poza tym lubię zmieniać kontynenty. Nie trzymam się jednego regionu – nie mam na przykład takiej zasady, że jeśli Azja, to tylko Azja. Lubię też odkrywać miejsca mniej oczywiste i mniej popularne. Dzięki temu mogę później zachęcać swoich klientów do odwiedzania nowych destynacji i przełamywać stereotypy, które często przedstawiają niektóre kraje w negatywnym świetle. Nie warto wierzyć we wszystko, co można przeczytać w internecie albo zobaczyć w TV.
Jakie kraje ma Pani na myśli?
Przykład z ostatniej chwili? Kolumbia – kraj, który powszechnie uchodzi za niebezpieczny, kojarzony z mafią i kartelami narkotykowymi. Przyznaję, że sama miałam pewne obawy i jechałam tam z duszą na ramieniu. Jednak ciekawość zwyciężyła, zwłaszcza że od kilku lat uczę się hiszpańskiego, a w Kolumbii angielski nie jest powszechnie używany. Pomyślałam więc, że to świetna okazja, by poćwiczyć język i jednocześnie poznać Amerykę Południową, której kultura od dawna mnie fascynuje. Kolumbia to stosunkowo nowa destynacja – w ofercie biur podróży pojawiła się dopiero w listopadzie 2024 roku. To przepiękny kraj, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Okazał się czysty i zadbany, choć początkowo wyobrażałam go sobie jako część tak zwanego „trzeciego świata”. Oczywiście wcześniej dużo czytałam, ale zawsze pojawia się pewna niepewność i lęk. W końcu Kolumbia wielu osobom kojarzy się z Escobarem i tym, co pokazuje serial Narcos na Netfliksie. Moje obawy szybko jednak ustąpiły miejsca zachwytowi. To kraj pełen kolorów, otwartych ludzi i przebogatej kultury. Oczywiście widać tam pewne kontrasty społeczne – są dzielnice biedy, tzw. fawele, ale jednocześnie wiele miejsc zachwyca swoją historią, sztuką, kuchnią i krajobrazami. Bogota, położona na wysokości ponad trzech tysięcy metrów, była dla mnie sporym wyzwaniem. Nie wiedziałam, że wysokość może tak na mnie wpłynąć – w końcu zawsze ciągnęło mnie do mórz i oceanów, a tu nagle taka odmiana! Dziś mogę z pełnym przekonaniem polecać Kolumbię swoim klientom. Byłam tam, sprawdziłam, doświadczyłam – i mogę powiedzieć, że warto. Odczarujmy stereotypy i nie bójmy się podróżować do miejsc, które wydają się mniej oczywiste. Kolumbia czeka na turystów i wita ich z otwartymi ramionami.
Woli Pani kilka razy pojechać w to samo miejsce, które Panią zachwyciło czy raczej odkrywać nowe zakątki świata?
Nie lubię wracać w to samo miejsce, choć są kraje, które mnie zachwycają – takim miejscem jest Hiszpania. To jedyny kraj, do którego chętnie wracam, ale za każdym razem odkrywam inny region, inne miasto. Hiszpania to nie tylko Półwysep Iberyjski, ale także wyspy, co daje ogromną różnorodność – a ja właśnie to cenię. Nie lubię nudy, lubię zmieniać otoczenie i zdobywać nowe doświadczenia. Im więcej miejsc odwiedzę, tym bardziej się wzbogacam.
Wyjazdy planowane czy spontaniczne?
Nie lubię spontanicznych wyjazdów – decyzja o podróży może być nagła, ale zawsze starannie się do niej przygotowuję i planuję, aby w pełni wykorzystać czas. Chcę, by moje podróże były bogate w treści, pełne ciekawych miejsc i doświadczeń kulturowych. Nie wyjeżdżam tylko po to, by leżeć i odpoczywać, choć bywają chwile, gdy tego potrzebuję – wtedy wybieram Turcję lub Egipt, gdzie mogę naładować akumulatory. Jednak większość moich wyjazdów to intensywne zwiedzanie, długie spacery, zmęczone nogi, ale jednocześnie otwarty umysł, gotowy na nowe wrażenia i doświadczenia.
Wyjazdy samotne czy z grupą, z przyjaciółmi, z rodziną?
Moje wyjazdy są bardzo różnorodne. Teraz, gdy mam więcej czasu, częściej podróżuję prywatnie – zazwyczaj z niewielką grupą przyjaciół. Jeśli jednak wybieram się w większej grupie, to często jest to wyjazd służbowy lub taki, podczas którego pełnię rolę przewodnika, pokazując innym ciekawe miejsca i pomagając im odkrywać nowe kultury. Każda forma podróży ma swój urok i dostarcza innych doświadczeń.
Podróże do ciepłych krajów czy bardziej w chłodniejsze regiony świata?
Ciepłe kraje zdecydowanie, ja jestem ciepłolubna. Chociaż był czas, kiedy uwielbiałam morsowanie, to jednak kocham słońce, widoki, ocean, ten bezkres, który mnie odcina od codzienności.
Podróżuje Pani bardzo dużo, a wiadomo, że pamięć jest ulotna. Woli Pani albumy fotograficzne z podróży czy bardziej zdjęcia w telefonie, żeby zawsze były pod ręką?
Kiedyś miałam zwyczaj tworzenia i drukowania książek fotograficznych z rodzinnych wyjazdów. To było piękne doświadczenie, a dziś te albumy są dla mnie cenną pamiątką, do której często zaglądam razem z dziećmi. Jednak z czasem zaprzestałam ich tworzenia – podróżuję coraz więcej, a przygotowanie takich książek jest bardzo czasochłonne. Mimo to uważam, że to doskonały pomysł na prezent, szczególnie na urodziny czy święta. Taki upominek zawsze wywołuje zachwyt. Moje wspomnienia zapisuję głównie w głowie, a także w telefonie – mam już tysiące zdjęć w różnych urządzeniach, co czasem bywa problematyczne. Częścią przeżyć dzielę się w mediach społecznościowych, choć nie wrzucam tam wielu zdjęć. Bardziej zależy mi na opisywaniu tego, co mnie zachwyciło – to subiektywne wrażenia, bo podróże odbiera się na różne sposoby. Interesuje mnie przede wszystkim lokalna kuchnia, kultura i ludzie. Podczas wyjazdów lubię zagadywać mieszkańców, odkrywać ukryte zakamarki i zadawać pytania. Dzięki temu dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy, które traktuję jak małe skarby przywożone z podróży. Fascynują mnie ludzie – ich historie, zwyczaje, sposób życia – i to właśnie oni sprawiają, że każda podróż jest wyjątkowa.
Czy ponad dwadzieścia lat temu, kiedy zaczynała Pani swoją „przygodę” w branży turystycznej, spodziewała się Pani, że świat będzie dosłownie na wyciągnięcie ręki?
Nigdy nawet nie marzyłam o takiej sytuacji, w jakiej jestem teraz. Moim dziecięcym marzeniem były podróże i praca z nimi związana. Już w podstawówce uwielbiałam geografię – pochłaniałam mapy, godzinami śledziłam palcem odległe miejsca i wyobrażałam sobie, jak by to było je odwiedzić. W liceum miałam cudownego nauczyciela, prof. Jana Olejnika, który swoją pasją do podróży potrafił zarażać innych. Był wymagający – musieliśmy znać mapę świata, cieśniny, niziny, wyżyny – ale to tylko wzmacniało moją fascynację odkrywaniem świata. Podążając za tym marzeniem, postanowiłam spróbować swoich sił w dużej podróży – i udało się. Znalazłam pracę, która pozwoliła mi zwiedzać świat, i tak wszystko zaczęło się rozwijać. Dziś, patrząc wstecz, widzę, jak bardzo podróże mnie ukształtowały. Jestem innym człowiekiem, bardziej otwartym i pełnym pasji. Moje życie stało się ciekawe, inspirujące, a ja sama staram się przekazywać tę pasję dalej. Uczyłam młodzież i studentów turystyki, zawsze powtarzając im, że warto podążać za marzeniami, bo nigdy nie wiadomo, dokąd mogą nas zaprowadzić. Dzięki podróżom poznałam ludzi z całego świata i Polski – mam mnóstwo znajomych, z którymi łączy mnie wspólna pasja. Zarażam nią także swoich przyjaciół – nawet tych, którzy kiedyś twierdzili, że podróże nie są dla nich. Dziś nie wyobrażają sobie życia bez odkrywania nowych miejsc.
Czy mówiąc o Pani pracy możemy powiedzieć o pewnej misji? Misji zaciekawienia ludzi historią, współczesnym światem, wzbudzenia apetytu na poznawanie i zwiedzanie świata?
To piękne, co Pan mówi o misji. Tak, myślę, że mam w sobie misję – i wierzę, że każdy człowiek ma jakąś do spełnienia na tym świecie. Moja misja to zachęcanie ludzi do podróży, bo podróże robią dobrze – na głowę, na duszę, na życie. Pomagają spojrzeć na świat z innej perspektywy, przeklasyfikować pewne rzeczy, przewartościować priorytety. Oczywiście wiem, że nie każdy może pozwolić sobie na podróżowanie w takim stopniu jak ja. Ale z drugiej strony – to często kwestia wyborów. Jedni inwestują w domy, inni w samochody czy inne dobra, a ja decyduję się na podróże. Świadomie oszczędzam na nie, planuję je, rezygnuję z innych wydatków. Bo to jest mój sposób na życie. Nie potrzebuję wielkiego domu ani luksusowych rzeczy – dla mnie największym bogactwem są doświadczenia i wspomnienia z podróży. Śmieję się czasem, że zamiast budować dom, wolę zabierać bliskich na wspólne wakacje. Mało tego – udało mi się zarazić pasją do podróży także moje dzieci. Moja starsza córka już sama planuje swoje wyjazdy, oszczędza na nie i czerpie z nich radość. I to jest piękne, bo każdy ma wybór – i dla nas wyborem zawsze będzie odkrywanie świata.
Czy jest jedno miejsce, jedna podróż, która szczególnie utkwiła Pani w pamięci?
Jeśli chodzi o podróże, to nie umiem wybrać tej jednej, która utkwiła mi najbardziej w pamięci. Z każdej coś zostaje. Kiedyś fascynowała mnie Tajlandia i mówiłam, że to najpiękniejsze miejsce. Potem pojechałam do Chin i znów zachwyt, odczarowałam stereotypy. Potem Azja, Meksyk – kolejne zachwyty. To wszystko zależy od momentu, w którym się jest, od tego, co akurat nas interesuje. Marzyłam o Nowym Jorku w czasie świąt Bożego Narodzenia. Było pięknie, atmosfera, blichtr, nowoczesność – to mnie fascynowało. Ale potem pojechałam do Kolumbii i Nowy Jork przestał być numerem jeden. Najbardziej fascynuje mnie kultura, która jest wyrazista, autentyczna, nieskażona komercją. Stany Zjednoczone są nowoczesne, ale to miks. Z kolei Emiraty Arabskie, choć robią wrażenie, nie są dla mnie aż tak fascynujące. Pociągają mnie rdzenne kultury, tysiącletnie tradycje, takie jak Inkowie, Majowie. Ameryka Łacińska zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Studiując hiszpański, poznawałam historię Latynoameryki, więc podróże tam były dla mnie czymś więcej niż tylko turystyką. Chiny – niesamowite bogactwo kulturowe, Tajlandia, Bangkok – również fascynujące. Podróże mają dla mnie sens, gdy kraj się czymś wyróżnia. Wtedy zapada w pamięć. Kiedy rozmawiam z klientami, przychodzą mi do głowy obrazy z podróży, a oni mówią: „Tak, dokładnie, znam to”.
Miłe chwile w pamięci zostają na dłużej, ale zdarzają się też rozczarowania?
Zdarzają się. Najczęściej wtedy, gdy spotykam się z oszustami. Naciągnięto mnie kilka razy, choć jestem doświadczoną podróżniczką. Dlatego przestrzegam, by uważać, zwłaszcza przy płaceniu kartą. Poza tym niedbałość o turystów – to też mnie rozczarowuje. W Nowym Jorku zauważyłam, że traktuje się turystów z dystansem, a porównując to do Egiptu czy Turcji, gdzie dbałość o gości jest ogromna, różnica jest wyraźna. Azja to wręcz wzór gościnności.
Przygotowuje się Pani do swoich podróży, wyjazdów, czy zachęca też Pani swoich klientów, żeby nawet jadąc na all-inclusive zdecydowali się na wyjście poza mury hotelu?
Zawsze zachęcam do przygotowywania się do podróży. Nawet jeśli ktoś jedzie na all-inclusive, warto poświęcić chociaż jeden dzień na wyjście poza hotel i poznanie miejsca. Coraz więcej osób lubi samodzielnie organizować podróże, ale biura podróży nadal są po to, by pomagać i doradzać. Chcę też obalić mit, że w biurach podróży jest drożej niż w internecie. Często jest wręcz odwrotnie. Mam biuro od prawie 20 lat i wiem, jak doradzić, na co uczulić. Ofert jest mnóstwo, zdjęcia w internecie wyglądają pięknie, ale rzeczywistość bywa różna. My wiemy, jak jest naprawdę i chcemy dobrze obsłużyć klientów, żeby uniknęli rozczarowań. Chcemy, by pokochali podróże tak jak my. Pewnie można powiedzieć, że każdy kocha podróże, ale są tacy, którzy są w nich zakochani po uszy, i tacy, którzy po prostu je lubią. Dlatego warto znaleźć biuro i osobę, której się ufa, bo wtedy podróżowanie staje się prostsze i przyjemniejsze.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez