Cień drogowego sporu nad nagrobną tablicą
2024-12-13 17:00:00(ost. akt: 2024-12-13 17:16:42)
Przy brzegu Jeziora Ełckiego spoczywa kamienna tablica z niemieckimi inskrypcjami, której historia splata się z losami mieszkańców i sądową sprawą o drogę. To fragment przeszłości, który dzisiaj uwikłany jest w spór o własność, prawo i pamięć historyczną.
Na niepozorną tablicę zwrócił uwagę już 2 lata temu Zbigniew Achramowicz, wiceprezes Towarzystwa Miłośników Ełku. Historia tablicy ożyła kiedy Ełczanin Roku 2023 dostrzegł ją podczas spaceru. Jego odkrycie okazało się fascynującą podróżą w przeszłość. Widoczna data śmierci – 1917 rok (w dacie urodzenia – 189 – brakuje ostatniej cyfry) – oraz niemieckie inskrypcje sugerują, że tablica pochodzi z jednego z licznych przedwojennych cmentarzy ewangelickich w okolicach Ełku.
Zbigniew Achramowicz chciałby, aby władze miasta mogły ją zagospodarować jako element pamięci o historii miasta i jakkolwiek te wyraziły wstępnie taką zgodę już w ubiegłym roku, nie zgadza się na to właściciel pobliskiego skupu złomu, Cezary Dracewicz, który twierdzi że należała do jego ojca – kamieniarza. Mówi też, że tablica stanowi dowód w sprawie o zasiedzenie drogi, którą użytkował przez 40 lat, a która kilka lat temu została zajęta przez ścieżkę rowerową.
Według Dracewicza tablica trafiła na obecne miejsce w latach 80., kiedy to jeden z klientów jego ojca miał ją mu wówczas sprzedać. W obawie przed wandalizmem została odwrócona napisami do dołu, chroniąc cenne inskrypcje. Miasto nie może jej sobie ot tak przywłaszczyć, a ona sama jest potrzebna p. Dracewiczowi w jego batalii sądowej - rzecznik małych i średnich przedsiębiorców złożył, w imieniu Dracewicza, skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego. Sprawa nie została jeszcze rozstrzygnięta.
Chodzi o kwestię dojazdu do działki właściciela skupu złomu. Od 2018 r. p. Dracewicz „walczy” o to na drodze prawnej, argumentując, że jego ojciec i on od 40 lat korzystali w tym celu ze znajdującej się na terenie miasta drogi gruntowej. To właśnie przy niej leży tablica. Z racji impasu sądowego p. Dracewicz nie może w praktyce przyjmować, ani wywozić złomu do / ze swojego skupu. Jak się okazuje, 4 lata temu, miasto wybudowało tam ścieżkę rowerową, a na niej postawiło słupki blokujące ruch aut. W maju 2022 roku Sąd Okręgowy w Suwałkach wyrokiem nakazał słupki usunąć. I jakkolwiek miasto Ełk zastosowało się do niego, sama ścieżka rowerowa wciąż istnieje i nie można po niej jeździć samochodami.
Co istotne, właściciel skupu ma prawnie skonstruowany i wykonany dostęp do drogi publicznej i komunikuje się nią poprzez wjazd od strony ul. Zamkowej. Urzędnicy ełckiego ratusza utrzymują, że działka na której leży tablica nigdy nie miała statusu działki drogowej, była od zawsze użytkiem drogowym. Wygląda zatem na to, że właściciel skupu jeździł nią na dziko. On sam podkreśla z kolei, że w praktyce nie jest w stanie prowadzić działalności, ponieważ od strony ul. Zamkowej stoi jego dom, a sam skup znajduje się w innym budynku, leżącym na innej części działki. Ją samą rozdziela stuletnia skarpa, wysoka na prawie 6 metrów, do tego znajdują się tam również schody, co uniemożliwia mu przewożenie i odbieranie materiałów. Co teraz?
— W związku ze stanowiskiem właściciela tablicy, który składa deklarację, że to jest jego własność, przekazaliśmy sprawę do Wydziału Planowania Przestrzennego naszego urzędu, żeby naliczyć opłatę za użytkowanie terenu komunalnego, czyli przetrzymywanie tego elementu, i z tego co wiem, to po wstępnej analizie (zagospodarowanie ścieżki rowerowej i granicy tego terenu), wynika, że tablica leży na terenie Wód Polskich. Przypuszczam, że zostanie to przekazane – według właściwości – albo staroście ełckiemu, albo Wodom Polskim. My jako urząd włączyliśmy się, aby przenieść ją na teren pułku przy cmentarzu, żeby zachować jej trwałość, a z uwagi na to, że właściciel nie chce tego dokonać, wyłączamy się ze sprawy i niech właściciel terenu, na którym to leży decyduje, czy ma to dalej leżeć – umownie czy bezumownie. To będzie w gestii starosty lub Wód Polskich — powiedział nam w poniedziałek 2 XII Cezary Winkler, naczelnik wydziału mienia komunalnego ełckiego ratusza.
Niedawno właściciel skupu ponownie odwrócił tablicę napisami do dołu, ponieważ ktoś ją pomalował sprayem, a strona z nazwiskiem i datami była narażona na warunki atmosferyczne i potencjalne akty wandalizmu. W piątek 29 XI w ełckim ratuszu miało odbyć się spotkanie urzędników miejskich, z udziałem Zbigniewa Achramowicza i Cezarego Dracewicza – właściciela tablicy. Jak dowiedzieliśmy się od zainteresowanych stron, właściciel skupu złomu odmówił w nim udziału.
Mieszkańcy i miłośnicy historii z niecierpliwością czekają na rozwiązanie tej sprawy. Czy tablica znajdzie swoje miejsce w lapidarium, stając się świadkiem lokalnej historii? Wrócimy do tematu.
Maciej Chrościelewski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez