Wszystko zaczęło się w Arizonie
2024-11-11 09:49:47(ost. akt: 2024-11-11 09:49:34)
W świecie pełnym rutyny i codziennych zobowiązań, pasja często stanowi źródło nie tylko osobistej satysfakcji, lecz również odkryć historycznych i kulturowych. Mariusz Jarząbek, prezes Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjne Jaćwież, jest doskonałym przykładem człowieka, którego życie jest pełne niespodzianek.
Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne Jaćwież zrzesza miłośników historii i eksploracji, którzy z pasją badają przeszłość regionu przy pomocy detektorów metalu i tradycyjnych technik archeologicznych. Stowarzyszenie, któremu przewodzi Mariusz Jarząbek, skupia entuzjastów poszukiwań archeologicznych, wykorzystujących detektory metalu do odnajdywania zapomnianych skarbów sprzed wieków.
— Moja przygoda z poszukiwaniami rozpoczęła się w 2009 roku w Stanach Zjednoczonych To właśnie tam, w stanie Arizona, chodziłem ze swoim pierwszym wykrywaczem metali po pustyni i znajdowałem współczesne przedmioty, m.in. łuski. Później po powrocie do Polski ta pasaj rozwinęła się. Na jednej z grup w mediach społecznościowych zapytałem, czy byliby chętni na stworzenie stowarzyszenia zrzeszającego poszukiwaczy, miłośników historii. I tak właśnie powstało Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne Jaćwież — opowiada Mariusz Jarząbek, prezes Stowarzyszenia Jaćwież.
Dziś Stowarzyszenie zrzesza 21 członków. Na co dzień prowadzą firmy, są na emeryturze, służą w wojsku, są wykładowcami na uczelni, pracują na budowie, ale w weekendy zamieniają się w detektywów historii, poszukiwaczy skarbów i pamiątek dokumentujących przeszłość regionu. W ich poszukiwaniach uczestniczą także dzieci, które już od najmłodszych lat mają okazję poznawać historię nie tylko z książek, ale również przez bezpośredni kontakt z odkrytymi artefaktami. Odkrycia dokonane przez Jaćwież nie tylko uzupełniają wiedzę historyczną, ale często mają także wartość sentymentalną i symbolicznie łączą odkrywców z dawnymi mieszkańcami tych terenów. Przykładem może być "Skarb z ulicy Głównej" – zbiór 681 srebrnych monet z pierwszej połowy XVII wieku, w skład którego wchodzą m.in. orty, trojaki, szóstaki i szelągi emitowane przez największych ówczesnych monarchów. Skarb jest jednym z najważniejszych znalezisk grupy i dowodzi istnienia rozwiniętych relacji handlowych w przeszłości. Przypomnijmy, że odkrycie ełckich pasjonatów historii zwyciężyło w konkursie „Archeologiczne Sensacje 2020. Najważniejsze odkrycia polskiej archeologii” organizowanym przez czasopismo „Archeologia Żywa”, zaś National Geographic Polska uznał skarb z Ełku za jedno z dziesięciu najważniejszych odkryć ostatniej dekady.
— Rzeczywiście to odkrycie było bardzo ważnym momentem dla naszego Stowarzyszenia. Przyniosło rozgłos zarówno nam, jak i miastu. Dało też wiele osobistej satysfakcji i radości. Teraz wróciliśmy na miejsce tamtego znaleziska żeby sprawdzić, czy może znajdziemy tam coś jeszcze. Znaleźliśmy tylko 6 monet co świadczy, że nasze poszukiwania w 2020 roku były dokładne i rzetelne — mówi Mariusz Jarząbek.
Żeby wyruszyć na poszukiwania skarbów sprzed lat potrzebne są nie tylko chęci. Trzeba mieć odpowiedni sprzęt i dobrą kondycję. Jeśli chodzi o wydatki, to początkujący poszukiwacze muszą liczyć się z wydatkiem ok. 2-3 tysięcy złotych. Jeśli chodzi o kondycję fizyczną, to trzeba przygotować się na przejście kilkunastu tysięcy kroków i przerzucenie kilkuset kilogramów ziemi.
— Chodzimy w różnym terenie. Nie zawsze są to pola. Są to również lasy, czy trudno dostępne tereny. Jednak za każdym razem przemierzamy na nogach (pieszo) co najmniej kilka kilometrów — opowiada Pan Mariusz.
Wszyscy ci, którzy chcieliby rozpocząć poszukiwania na własną rękę, muszą również wiedzieć, że potrzebne są odpowiednie zezwolenia i pozwolenia. Najpierw zgodę musi wyrazić właściciel ziemi. Często wiele osób jest błędnie przekonanych, że to co jest w jego ziemi, należy do niego. Następnie trzeba przygotować program poszukiwań, złożyć odpowiedni wniosek do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, uiścić odpowiednią opłatę i po otrzymaniu zgody dopiero można ruszać w teren.
Członkowie Stowarzyszenia poszukiwania prowadzili zarówno na ełckim zamku, w Mamerkach, gdzie w ubiegłym roku odkryli nieznane wcześniej torowisko, jak również w okolicach Ełku, Augustowa czy Prostek. Dlaczego w okolicach Prostek.
— Z jednej strony prowadziliśmy poszukiwania miejsca Bitwy pod Prostkami. Przygotowując się do nich opieraliśmy się m.in. na wiedzy zawartej w książce Sławomira Augusiewicza "Prostki 1656". Jednak nasze dotychczasowe poszukiwania nie potwierdziły znanych do tej pory tez o miejscu bitwy. Wiadomo bowiem, że odbyła się gdzieś w okolicach Prostek i nad rzeką. Ale dokładnego miejsca jeszcze nie znamy. Z drugiej strony w okolicach Prostek prowadzimy poszukiwania na terenie dawnego obozu jenieckiego. Jest to miejsce pełne przeróżnych elementów świadczących o historii tego miejsca - nieśmiertelników, guzików od mundurów i innych pamiątek. Wierzę, że te przedmioty znajdą swoje godne miejsce i będą przypominały pokoleniom o historii naszych ziem — mówi Mariusz Jarząbek.
Pasja członków Stowarzyszenia wykracza jednak poza same znaleziska. To zamiłowanie do historii, która z każdym kolejnym odkryciem staje się bardziej dostępna i zrozumiała dla współczesnych mieszkańców. Najbardziej sentymentalnym odkryciem Mariusza Jarząbka jest siekiera z epoki brązu. To prosty narzędzie, które nie tylko stanowi świadectwo dawnych czasów, ale także przenosi jego wyobraźnię w świat ludzi sprzed tysięcy lat.
Pasja Mariusza Jarząbka nie ogranicza się jedynie do samego odnajdywania przedmiotów historycznych. Dzięki jego zaangażowaniu i determinacji, Stowarzyszenie Archeologiczne Jaćwież odgrywa ważną rolę w ochronie dziedzictwa kulturowego regionu.
Pasja Mariusza Jarząbka nie ogranicza się jedynie do samego odnajdywania przedmiotów historycznych. Dzięki jego zaangażowaniu i determinacji, Stowarzyszenie Archeologiczne Jaćwież odgrywa ważną rolę w ochronie dziedzictwa kulturowego regionu.
— Poszukiwania to dla mnie nie tylko pasja. To również sposób na spędzenie wolnego czasu, okazja do oczyszczenie głowy, umysłu, ruch na świeżym powietrzu i miło spędzony czas z kolegami ze Stowarzyszenia. Dodatkowo mam świadomość, że poprzez nasze poszukiwania przyczyniamy się do wzbogacenia zbiorów muzealnych — podsumowuje Mariusz Jarząbek.
Mariusz Jarząbek i jego współpracownicy nie tylko poszukują rzadkich przedmiotów, lecz również stają się żywym przykładem tego, jak pasja może przyczyniać się do odkrywania i dokumentowania naszej przeszłości. Ich historia to inspiracja dla wszystkich, którzy pragną połączyć swoje zainteresowania z misją odkrywania ukrytych tajemnic historii.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez