B. Tomaszewski || Muzyczny książę mazurskich szuwarów
2024-10-26 14:00:00(ost. akt: 2024-10-26 15:01:23)
Bogdan Tomaszewski muzyką interesuje się od małego, podobnie jak jego starsze rodzeństwo – to nie przypadek, że gry na gitarze nauczył się od brata. Talent przejawiała również jego siostra. Rodzice postanowili zadbać o właściwe spożytkowanie potencjału rodzeństwa...
Po kolei wysyłali dzieci do szkoły muzycznej. Pierwsza była siostra. Zrezygnowała po pół roku gry na skrzypcach, zrażając się do nietrafionego instrumentu. Gdy padło na brata, sytuacja się powtórzyła. Ostatni w kolejce był Bogdan.
— I rodzice mnie nie zapisali, bo myśleli, że postąpię tak samo jak rodzeństwo — opowiada ze śmiechem 61-letni rodowity ełczanin.
To trochę śmiech przez małe łzy — ciut żałuje, że nie posłano go do szkoły muzycznej. Jest zdania, że z całej trójki miał do tego największe aspiracje i potencjał. Jest muzycznym samoukiem.
W szkole średniej, w ełckim "Ekonomiaku", potrafił już zagrać sporo utworów. Spełniał się na niwie towarzyskiej, pogrywając na szkolnych ogniskach, wycieczkach, a nawet studniówkach. Do poważniejszego grania zaangażowała go pani Maria Nienałtowska.
— Powstał zespół À Propos i zaczęliśmy jeździć po wszelkiego rodzaju przeglądach piosenki turystycznej itd. Z powodzeniem, bo zdobywaliśmy nagrody i przywoziliśmy je do szkoły, a śp. dyrektor Antoni Szczeciński był zachwycony, bo uwielbiał, jak uczniowie rozsławiają imię jego szkoły — wspomina pan Bogdan.
Szczytowym osiągnięciem szkolnego À Propos był udział w Ogólnopolskim Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej w Kielcach. To był 1983 rok i 9. edycja odbywającego się do dziś eventu. Zespół z ełckiej szkoły średniej w swojej kategorii instrumentalno-wokalnej zdobył festiwalową główną nagrodę — Złotą Jodłę oraz 25 tys. zł. Ponieważ nie wypłacano gotówki...
— Dostaliśmy po rowerze, łącznie z naszą panią Nienałtowską — śmieje się pan Bogdan.
— Dostaliśmy po rowerze, łącznie z naszą panią Nienałtowską — śmieje się pan Bogdan.
Ale to nie wszystko. Co prawda zwycięstwo na festiwalu zapewniła À Propos piosenka „Mazurski rejs”, jednak inny utwór z repertuaru zespołu — „Lato z komarami” — podchwyciła wówczas Telewizja Polska i nakręciła do niego teledysk. Klip wyemitowano również w „Teleranku” i puszczano go tam przez całe wakacje. Utwór był tak popularny, że zespół szkolny z Ełku nagrał go ponownie, tym razem na potrzeby telewizyjnego programu harcerskiego „Krąg”. Na tamtejszej liście przebojów „Lato z komarami” przez miesiąc zajmowało 1. miejsce, wyprzedzając legendarny Perfect.
Po szkole średniej pan Bogdan wyjechał na studia turystyczne na AWF do Poznania. Oczywiście zabrał ze sobą gitarę. Chociaż nie realizował się w żadnym zespole, z racji muzycznego talentu był chętnie zapraszany na studenckie posiadówki i towarzyskie spotkania, na których grał i śpiewał.
Po zakończeniu studiów los rzucił ełczanina z Poznania aż do USA. Za wielką wodę również wybrał się z gitarą. Robił z niej użytek sam dla siebie.
— Otarłem się o ludzi, z którymi zagrałem jakiś malutki koncercik w polskiej knajpie, ale to wszystko — kwituje ten rozdział swojego życia.
Do Polski wrócił po 7 latach. Namówili go rodzice, po których przejął sklep tapicerski. I znowu zajął się poważniejszą aktywnością muzyczną.
— Odwiedziły mnie koleżanki, które śpiewały w różnych ełckich zespołach i miały pomysł na mały chórek. Stworzyliśmy go w 12 osób, a prowadził nas Antoni Pierczyk - niesamowity gość, z którym spotykamy się od czasu do czasu i wspominamy tamten czas. Robiliśmy fajne rzeczy. Śpiewaliśmy na 6 głosów, co zawsze robiło wrażenie na konkursowym jury. Chórek istniał 3-4 lata, niestety panu Antoniemu pogorszyło się zdrowie i zrezygnowaliśmy z muzykowania — wspomina pan Bogdan.
Jednak ełczaninowi muzyki brakowało. Pracował i tęsknił za graniem. Wreszcie pewnego dnia...
— Coś mnie tknęło, żeby wejść na stronę „Szansy na Sukces”. To był 2009 rok, sobota. I czytam, że w niedzielę są przesłuchania w Olsztynie! Następnego dnia raniutko, nic nikomu nie mówiąc, wsiadłem w samochód i pojechałem. Później się dowiedziałem, że na miejscu pojawiło się ok. 700 osób — opowiada.
Po krótkim i szybkim castingu pan Bogdan usłyszał: „Jak coś, to będziemy dzwonić” i wrócił do domu. I czekał. Doczekał się po 6 miesiącach. Zaproponowano mu udział w programie z Anią Dąbrowską. Oczywiście się zgodził. Na opanowanie materiału miał 2 tygodnie, po czym zrealizowano nagrania. Pan Bogdan zaśpiewał „Nigdy więcej nie tańcz ze mną” i przeżył wspaniałą muzyczną przygodę.
Kilkanaście lat później (w 2021 roku) ponownie starał się o angaż w „SnS”. Tym razem casting odbywał się elektronicznie, a program prowadził już nie Wojciech Mann, a znany m.in. z „Teleexpresu” Marek Sierocki. Pan Bogdan został zakwalifikowany, ale... początkowo odmówił.
— Zaproponowano mi udział w programie z Modern Talking. Pomyślałem: „O matko! Nie! Te głosy!” i odmówiłem. Dano mi dzień na zmianę decyzji. Jak tylko wysłałem SMS-a z odmową, zadzwonił telefon i pani pyta, czy wezmę udział w programie z Wojtkiem Gąsowskim. Oczywiście chętnie się zgodziłem. Zaśpiewałem „Zielone wzgórza nad Soliną”. To była piękna muzyczna przygoda — przyznaje pan Bogdan. Biorąc udział w „SnS”, spełnił swoje muzyczne marzenie, a do tego wystąpił w samym Opolu (emisja programu odbyła się 28 listopada 2021 roku).
Bardzo miło pamięta też udział w projekcie poświęconym ełckiemu zespołowi Ogród Wyobraźni, który kiedyś mocno namieszał na polskiej scenie muzycznej (wygrana na I Festiwalu Muzyki Młodej Generacji w Jarocinie w 1980 roku). Był jedną z osób, które zagrały i zaśpiewały na warsztatach przygotowujących do koncertu Jacka Olejnika (klawiszowiec oryginalnego składu OW). Nagrano wówczas 3 teledyski. To był 2019 rok.
Lata lecą, a pan Bogdan wciąż jest aktywny muzycznie. Występuje jako solista (gitara, śpiew), regularnie i od lat bierze udział w ełckim Festiwalu Piosenki Patriotycznej, hurtowo go wygrywając.
— Robiłem to w systemie: wystąpię, wygrywam, robię 2-3 lata przerwy i potem ponownie biorę udział. Tak to się kręciło, ale stwierdziłem, że ze względu na wiek szkoda mi robić te grzecznościowe przerwy i już przygotowuję się do listopadowej edycji — tłumaczy 61-latek z Ełku.
Pan Bogdan gra również z kolegami — towarzysko i na mniejszych, kameralnych koncertach. Występował z Ryszardem Soją, współpracował m.in. z Kamilem Brozio i Grzegorzem Zakrzewskim. Rozwija się także stricte muzycznie, w tym sięgając po nowe instrumentarium.
— Kilka lat temu w ręce trafiło mi ukulele. Zacząłem sobie podgrywać i bardzo mi się spodobało. Bawię się także fletem prostym, ale to już tylko dla siebie.
Muzyczny senior ze stolicy Mazur najlepiej odnajduje się w klimatach ogniskowych, turystycznych i szantowych, jak sam je nazywa — „szuwarowo-bagiennych”. Do tego chętnie zajmuje się poezją śpiewaną. To spory arsenał jak na muzycznego samouka.
I najlepsze potwierdzenie starej życiowej prawdy, że prawdziwa, tkwiąca głęboko w sercu pasja zawsze znajdzie swoje ujście. Niezależnie od tego, czy wesprzemy ją systemowo (vide szkoła muzyczna), czy też pozwolimy jej rosnąć bujnie i dziko. Tak jak szuwary na muzycznych bagnach Bogdana Tomaszewskiego.
Maciej Chrościelewski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez