NA SWOIM || Na dobrym kursie i z zajawką na całe życie
2024-07-28 14:00:00(ost. akt: 2024-07-28 16:03:13)
Zaczęło się trochę od mojej "zajawki" fotograficznej. Całe życie gdzieś tam jakieś zdjęcia robiłem, głównie z ziemi. Kiedyś nawet namawiano mnie, abym coś z tym zrobił na poważnie, ale jakoś mnie do tego nie ciągnęło — opowiada o początkach swojej podniebnej pasji Piotr Łoniewski, architekt marki Drone Effect.
— To zmieniło się, gdy zobaczyłem pierwsze zdjęcia i ujęcia video z dronów. Bardzo mi się spodobały te ujęcia powietrzne i zacząłem o takim dronie trochę marzyć. Nie było mnie stać na takiego profesjonalnego, ale gdy firma DJI wypuściła model Mavic Mini postanowiłem go kupić. Zacząłem robić nim zdjęcia itp. – całkiem hobbystycznie. Ktoś gdzieś to zobaczył, ludziom się spodobało, zapytano mnie, czy mógłbym coś nagrać... i tak to się zaczęło. Drona kupiłem w dużej mierze, aby nagrywać rodzinę: mieć pamiątki z wyjazdów na snowboard itd. — tłumaczy Piotr Łoniewski, który obecnie realizuje się zawodowo i hobbystycznie jako właściciel firmy operującej głównie w powietrzu.
NA DOBRYM KURSIE
Zanim Piotr wystartował z Drone Effect zajmował się swoją nową pasją hobbystycznie. Z perspektywy lat był to dla niego bardzo cenny rozwojowo okres. Miał czas szlifować warsztat. Co najważniejsze, pracował nad nim sam.
— Uczyłem się tego fachu, sam dla siebie robiłem filmiki i zamieszczałem je na FB. Jednocześnie zgłębiałem tajniki montażu oraz obróbki zdjęć itd. Jestem 100 proc. samoukiem – uczyłem się z filmików na YT, nie stać było mnie na profesjonalne kursy u znanych filmowców i korzystałem z darmowych, powszechnie dostępnych materiałów.
Być może Piotr pozostałby przy hobbystycznym podejściu do swojej nowej pasji, gdyby nie to, że był już po prostu znużony i przetrawiony dotychczasową pracą. Iskrę do wystartowania jego podniebnej pasji dała partnerka Magdalena, która zachęcała go do pójścia na swoje i tym samym odwrócenia życia zawodowego do góry nogami. Tu warto wspomnieć, że kupił pierwszego drona właśnie po to, aby ewidencjonować sceny pamiątkowe z rodzinnych wypadów itd. Te wychodziły nieźle, podobały się znajomym, co było swoistym sygnałem, że może rzeczywiście warto rozważyć pożyteczne zagospodarowanie swojej pasji w celach zarobkowych.
Finalnie Piotr zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę i otworzyć własną firmę, do czego odpowiednio i sumiennie się przygotował m.in. starając się o dofinansowanie działalności. Co ciekawe, pierwszego – i to dużego – klienta, umówił sobie tuż przed wystartowaniem biznesu, gdy już był pewien przyznanej mu dotacji. Klient dojrzał go właśnie dzięki hobbystycznemu publikowaniu materiałów z drona i trzeba przyznać że trafił w doskonały moment.
— To dało mi powera i upewniło, że jestem na dobrym kursie.
ZAJAWKA NA CAŁE ŻYCIE
Tym samym Piotr zdobył pierwszego klienta, któremu zrealizował materiał inwestycyjny z ełckiego etapu budowy Rail Baltica, w tym przebudowy tutejszego dworca. Od tego czasu miał ich już wielu i to z przeróżnych branż. Zebrał też mnóstwo wspomnień, czasami całkiem wesołych.
— Jeden z klientów chciał, abym zrobił mu zdjęcie na wzór i w klimacie takiego, które miał mi pokazać. Pojechałem i zobaczyłem zdjęcie, które robiłem dla innego klienta — śmieje się 38-latek z Ełku.
Piotr tutaj się urodził i nadal mieszka w stolicy Mazur. W Ełku dorastał i realizował swoje inne pasje, w tym muzyczną. Kilka lat temu udzielał się na basie w ełckich formacjach Alcoholic Disaster i Forgotten Past. Fanem ciężkich brzmień jest po dziś dzień, dlatego gdy otrzymał propozycję zrealizowania teledysku dla zespołu Toguslav Brandt odebrał to jako miły powrót do muzycznych korzeni i świetną okazję do rozwinięcia reżysersko-montażowego warsztatu. Klip do numeru „Internetowa Nacja”, kręcony z udziałem rodziny i przyjaciół zespołu, ukazał się 2 III 2024 r. i promował drugi album kapeli pt. „Piąty Wymiar”. Panowie już są umówieni na kolejne klipy.
— Utwierdziłem się w pewności, że to czym się zajmuję zawodowo tak naprawdę nie jest dla mnie pracą tylko zajawką i sposobem na życie.
Piotr realizuje przeróżne zlecenia: wszystkim co wiąże się z filmowaniem i fotografowaniem z ziemi i z powietrza. Dba też o social media niektórych klientów. Wraz z partnerką i dzieckiem wystartowali niedawno z poświęconym tematyce samochodowej kanałem na YT „Chodź się Carnąć”.
POMOC Z NIEBA
Piotr do wszystkiego co ma doszedł sam, ale nie zapomina o tych, którzy pomocy potrzebują. Dlatego swego czasu zaangażował się w akcję „Wisła dla Lilki”, poświęconą małej ełczance dotkniętej porażeniem mózgowym. Gdy Robert Kuczyński zorganizował wyjątkową w formie zbiórkę na rzecz Lilki, szef Drone Effect wsparł inicjatywę całkowicie pro bono i podróżował za ekipą, ewidencjonując etapy akcji, która polegała na przemierzeniu Wisły od jej źródła, aż do Bałtyku (10 dni i 1047 km). W tegoroczny weekend majowy Piotr miał okazję supportować kolejny event pomocowy na rzecz chorej dziewczynki – uwieczniał dronem akcję „SUPem przez Szlak Wielkich Jezior Mazurskich” podjętą przez Roberta i Monikę Wojsław. Miłośnicy deski i pagaja przepłynęli 100 km (16 jezior) w zaledwie 2 dni. Telefon z zaproszeniem do akcji Piotr odebrał tuż przed majówką. Nie wahał się ani sekundy.
— Pomyślałem – fajnie, bo znowu pomożemy zebrać jakieś pieniądze, do tego miło spędzimy czas. Pojechałem i bawiłem się świetnie, no i przede wszystkim pomogliśmy Lilce — podkreśla Piotr Łoniewski.
Maciej Chrościelewski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez